Zbigniew Romaszewski nie straci pieniędzy
Prokuratura niespodziewanie wycofała apelację w sprawie odszkodowania dla byłego senatora Zbigniewa Romaszewskiego za szykany w PRL - ustaliła "Rzeczpospolita".
2013-06-24, 08:16
Sprawa odszkodowania i zadośćuczynienia dla legendarnego opozycjonisty z czasów PRL, byłego senatora PiS Zbigniewa Romaszewskiego, wywołała na początku roku gorącą debatę publiczną. Sąd przyznał mu łącznie 240 tys. zł za krzywdy doznane od komunistycznych władz. Prokuratura uznała, że kwota jest wygórowana i wniosła apelację.
Ale - jak dowiedziała się gazeta - apelacja nagle została cofnięta. Prawo to dopuszcza, lecz takie sytuacje zdarzają się rzadko. Na niecodzienny krok zdecydował się nie autor apelacji Stanisław Wieśniakowski z Prokuratury Okręgowej w Warszawie, ale prokurator wyższego szczebla, który miał obsadzać wokandę - Danuta Drösler z Prokuratury Apelacyjnej.
Sprawa jest zamknięta, sąd zostawił apelację bez rozpatrzenia.
Zbigniew Romaszewski siedział w więzieniu dwa lata, od 1982 do 1984 roku. Był skazany na 4,5 roku więzienia w procesie twórców Radia "Solidarność", wyszedł na wolność dzięki amnestii.
Występując o odszkodowanie uzasadniał, że w więzieniu zepsuł mu się wzrok, nie miał kontaktów z żoną i z córką, był szantażowany przez władze, które uzależniały amnestię od emigracji lub podpisania lojalki.
REKLAMA
Część opozycjonistów krytykowała Zbigniewa Romaszewskiego, kiedy wystąpił o odszkodowanie, część broniła takiej decyzji.
PAP/rp.pl/agkm
REKLAMA