Krwawa noc w Egipcie. Wojsko: nie strzelaliśmy
Rzecznik policji gen. Hany Abdel Latif w oświadczeniu odczytanym w telewizji zapewniał, że funkcjonariusze używali tylko gazu łzawiącego.
2013-07-27, 13:55
Posłuchaj
Hany Abdel Latif zaprzeczył, by do rozpędzania wiecu używana była ostra amunicja i obarczył islamistów o spowodowanie starć.
W nocy w Kairze doszło do masakry zwolenników obalonego prezydenta Mursiego. Według władz zginęło 20 osób a 177 zostało rannych. Jednak przedstawiciele Bractwa Muzułmańskiego, które organizowało protest, mówią, że zginąć mogło nawet sto osób. To największa masakra do jakiej doszło w Egipcie od czasu obalenia władzy islamistów i prezydenta Mohammeda Mursiego.
Ofiary to przede wszystkim zwolennicy Bractwa Muzułmańskiego, którzy od wielu dni protestowali przed meczetem. Według medyków, rannych zostało ponad tysiąc osób.
Setki tysięcy osób zebrały się w piątkowy wieczór przed meczetem Rabaa Adhawiya, by kolejny raz zaprotestować przeciwko obaleniu Mohammeda Mursiego. Według świadków nad ranem siły bezpieczeństwa otworzyły do protestujących ogień, a tłum został także obrzucony gazem łzawiącym. Lekarze, którzy zajmowali się ofiarami, twierdzą, że większość osób zmarła od ran postrzałowych głowy i klatki piersiowej.
REKLAMA
REKLAMA
Starcia w Egipcie - czytaj więcej
REKLAMA