KE domaga się od Polski zwrotu 30,4 mln euro. "Odwołamy się"

Komisja Europejska zażądała zwrotu części dopłat do rolnictwa za lata 2007-2008. Powodem jest niedostateczna kontrola przy wykorzystywaniu europejskich funduszy.

2013-08-13, 22:14

KE domaga się od Polski zwrotu 30,4 mln euro. "Odwołamy się"
Zdjęcie ilustracyjne. Foto: Sylwia Mróz/PR

Posłuchaj

Rzecznik KE Roger Waite wyjaśnia, na jakich zasadach rolnicy ubiegają się o dotacje (IAR)
+
Dodaj do playlisty

O sprawie jako pierwsze poinformowało Polskie Radio.
Szczegóły decyzji przedstawił rzecznik Komisji Europejskiej Roger Waite. - Kiedy rolnicy składają wniosek o dotacje bezpośrednie, musi istnieć dokładny system, w ramach którego państwa członkowskie mogą zweryfikować, które działki rolne kwalifikują się do otrzymania dotacji, a które nie. W tym właśnie systemie zauważyliśmy problemy nie tylko w Polsce, ale także w innych krajach członkowskich - poinformował.

Waite dodał, że odpowiedzialnym za system jest polski rząd i to on musi teraz zwrócić pieniądze. W sumie Polska powinna zwrócić 39 mln euro za dwa lata, jednak część pieniędzy została już wstrzymana. Zatem UE żąda zwrotu 30,4 mln euro. - Następnym razem, gdy Polska zwróci się o pieniądze do Komisji, od tej sumy odliczone jej zostanie 30,4 mln euro - wyjaśnił.
Rzecznik Komisji Europejskiej wyjaśnił również, na jakich zasadach rolnicy ubiegają się o dotacje. Należy przygotować mapę swoich ziem, KE wymaga przygotowania całego rejestru danych tych obszarów. Następnie Komisja tworzy system identyfikacji ziem i jeżeli zbiór danych parceli rolniczych nie działa odpowiednio, to nie ma też możliwości odpowiednich kontroli. Wówczas nie można sprawdzić, czy te obszary podchodzą pod dany fundusz europejski oraz czy dany teren rolniczy nie zwrócił się 2 razy z prośbą o środki europejskie. I właśnie to wykryto w Polsce - tłumaczył rzecznik Komisji Europejskiej.
Ukarana została nie tylko Polska. Komisja będzie żądać zwrotu w sumie 169 mln euro od 15 państw członkowskich. Najwięcej pieniędzy Bruksela żąda od Wielkiej Brytanii - prawie 60 mln euro.

"Odwołamy się"

W kraju nie milknie burza po decyzji KE. Poseł PO Paweł Olszewski zapowiedział, że Polska odwoła się od decyzji Brukseli. Informacje te potwierdza Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Na swojej stronie resort napisał, że nie zgadza się z postanowieniem Komisji i w związku z tym w najbliższym czasie "wystąpi z wnioskiem do Ministra Spraw Zagranicznych o skierowanie skargi o unieważnienie tej decyzji".
Sprawę skomentował także PiS. Posłowie partii są przekonani, że za karę od Komisji Europejskiej odpowiedzialny jest rząd PO - PSL. Eurodeputowany partii Ryszard Czarnecki podkreślił, że to już nie pierwsza wpadka rządu co oznacza, że obecna koalicja nie umie dysponować unijnymi środkami. Polityk liczy jednak na to, że Polska odwoła się od decyzji Komisji. - Będziemy trzymali za rząd kciuki, aby odzyskał to, co nam się należy jak psu zupa - powiedział.
To nie pierwszy raz, gdy Komisja Europejska żąda od Polski zwrotu unijnych pieniędzy. W maju Bruksela ukarała Polskę za niewystarczające kontrole wniosków o dotacje w mniejszych gospodarstwach rolnych w latach 2004-2006. Chodziło wtedy o prawie 80 mln euro.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
IAR, kk

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej