Primaaprilisowy żart? Tusk i Urban znowu w sądzie
Po trzech miesiącach przerwy warszawski sąd ponownie zajmie się pozwem cywilnym Donalda Tuska przeciwko wydawcy tygodnika "NIE".
2013-08-14, 08:55
Posłuchaj
Chodzi o opublikowany w piśmie zapis rzekomych rozmów szefa rządu i innych polityków podczas meczu Polska-Ukraina. Napisano tam, że za pomocą specjalistycznego sprzętu szpiegowskiego dziennikarzom udało się podsłuchać rozmowy premiera Tuska z innymi VIP-ami na trybunie honorowej Stadionu Narodowego, podczas meczu piłkarskiego Polska-Ukraina. Tekst opublikowano 29 marca. W odpowiedzi na pozew sami pozwani przyznali, że rozmowy zostały wymyślone ale zostało to wyjaśnione dzień po 1 kwietnia. Premier uważa, że wydawca pisma naruszył jego dobra osobiste. Jerzy Urban tłumaczy, że to miał być żart primaaprilisowy.
W pozwie czytamy, że treść artykułu i jego kontekst miały poniżyć Donalda Tuska w oczach opinii publicznej, a także wywołać przekonanie, że jest pozbawiony zasad etycznych. Stąd proces i konkretne żądanie opublikowania przeprosin na łamach tygodnika " NIE". Premier na poprzedniej rozprawie się nie pojawił, reprezentowała go pełnomocniczka. Z kolei Jerzy Urban już zapowiedział, że nie przeprosi. - Ten proces to o wiele lepszy żart niż ten, który myśmy zrobili - ripostował Urban.
Donald Tusk złożył pozew jako osoba prywatna, a nie premier. Początek rozprawy o 10.00.
IAR/aj
REKLAMA
REKLAMA