Interwencja wojskowa w Syrii. Ważna decyzja Tuska
- Nie podzielam wiary i entuzjazmu tych, którzy sądzą, że interwencja w Syrii przyniesie właściwe efekty i skutki - powiedział w Sejmie premier Donald Tusk.
2013-08-28, 12:50
Posłuchaj
Polska nie przewiduje uczestnictwa w interwencji w Syrii w żadnej formie. Oświadczył w Sejmie premier Donald Tusk. Jak zauważył, mamy doświadczenia w tej części świata, które pokazują, że interwencje zbrojne, nawet z najbardziej oczywistych i szlachetnych pobudek, rzadko kiedy przynoszą pożądany skutek. Zaznaczył przy tym: "Uważam za niestosowne i niekompetentne uwagi w rodzaju, że Ameryka idzie tam po ropę, wiadomo, że sytuacja w Syrii i ewentualna interwencja, to nie jest wyłącznie czy głównie gra interesów". Tusk wskazał, że w Syrii mamy do czynienia z olbrzymią tragedią - 100 tysiącami ofiar śmiertelnych oraz setkami tysięcy migrujących z tamtego regionu.
Atak rakietowy USA na Syrię może się rozpocząć już w czwartek - informuje we wtorek telewizja NBC, powołując się na anonimowych przedstawicieli władz USA. Ataki o ograniczonym charakterze miałyby potrwać trzy dni. Syria zapowiada, że będzie się bronić. Według NBC celem tych ataków byłoby raczej ostrzeżenie reżimu prezydenta Baszara al-Assada, a nie zdziesiątkowanie jego potencjału militarnego.
Amerykanie: to Assad użył broni chemicznej
Wiceprezydent USA Joe Biden nie ma wątpliwości, że reżim Baszara al-Assada użył broni chemicznej wobec cywilów. - Każdego, kto stosuje broń chemiczną przeciwko bezbronnym kobietom i dzieciom, powinny, a nawet muszą spotkać działania odwetowe - stwierdził Biden. Podkreślił, że tego samego zdania jest także prezydent Barack Obama. Joe Biden powiedział, że nie ma żadnych wątpliwości, że to reżim prezydenta Baszara al-Assada jest odpowiedzialny za "niegodziwe" użycie broni chemicznej w Syrii. USA, jak dodał wiceprezydent, są pewne, że tylko syryjska armia dysponuje taką bronią i że w przeszłości już wielokrotnie ją stosowała.
Wojna domowa w Syrii - czytaj więcej >>>
REKLAMA
Rzecznik Białego Domu Jay Carney potwierdził słowa Bidena, że to reżim Assada jest odpowiedzialny za atak chemiczny. Carney przyznał, że prezydent USA nie podjął jeszcze decyzji w sprawie ewentualnej interwencji w Syrii. - Opcje, które rozpatrujemy, nie mają prowadzić do zmiany reżimu. Chodzi o odpowiedź na oczywiste pogwałcenie międzynarodowych praw, które zakazują używania broni chemicznej - wyjaśnił rzecznik. - Jest wiele opcji, które rozpatruje prezydent, i nie są one ograniczone do użycia siły - dodał.
Stanowiska Amerykanów nie podziela Rosja. Minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow rozmawiał w tej sprawie z amerykańskim odpowiednikiem i wysłannikiem ONZ do Syrii. W rozmowie telefonicznej z Johnem Kerrym, Siergiej Ławrow przekonywał go, że interwencja przekreśliłaby wszelkie wysiłki dyplomatyczne. Szef amerykańskiej dyplomacji zapewniał, że informacje o użyciu broni chemicznej przez reżim Assada uzyskał z wiarygodnych źródeł. Ławrow chciał "obszernych i obiektywnych" dowodów w tej sprawie.
Moskwa twierdzi, że broni chemicznej użyła syryjska opozycja. Celem takiego ataku miałoby być zdyskredytowanie rządów Baszara al-Assada. Zdaniem Ławrowa, interwencja przyczyniłaby się do destabilizacji sytuacji w Syrii i na Bliskim Wschodzie. Takie stanowisko przedstawił w innej rozmowie telefonicznej - z wysłannikiem ONZ do Syrii, Lakhdarem Brahimim. Dodał, że nie ma alternatywy dla dyplomatycznego rozwiązania sporu w Syrii.
REKLAMA
Atak na przedmieściach Damaszku
Syryjska opozycja oskarżyła w zeszłym tygodniu siły reżimu prezydenta Baszara al-Assada o użycie na przedmieściach Damaszku gazu bojowego i spowodowanie śmierci od kilkuset do 1300 osób. Doniesienia o możliwym użyciu broni chemicznej w Syrii ożywiły debatę na temat ewentualnej interwencji zbrojnej w tym kraju.
We wtorek w Stambule doszło do spotkania wyższych rangą przedstawicieli Syryjskiej Koalicji Narodowej zrzeszającej syryjską opozycję oraz państw zachodnich i arabskich. Podczas rozmów - jak podaje agencja Reutera - syryjska opozycja miała otrzymać zapewnienie, że "Zachód w najbliższych dniach uderzy w Syrii".
IAR/PAP/aj
REKLAMA
REKLAMA