Dziekoński: referenda są wykorzystywane do celów politycznych
Zdaniem Olgierda Dziekońskiego, ministra w Kancelarii Prezydenta, za mało jest w Polsce referendów merytorycznych, które faktycznie zmieniają coś w sytuacji społeczności lokalnych.
2013-08-30, 16:52
Posłuchaj
Olgierd Dziekoński, minister w Kancelarii Prezydenta, zwrócił uwagę, że choć projekt ustawy znany był od dwóch lat, to głośno zrobiło się o nim dopiero teraz. - Kwestia jednej z ustaw dotyczącej referendum, wzbudziła emocje w świecie polityki dopiero wtedy, kiedy referenda zaczęły być wykorzystywane do celów partyjnej walki - powiedział w Jedynce.
Jak dodał, obecnie referenda służą decyzjom personalnym, a chodzi o to, by zaczęły być narzędziem rozwiązywania problemów merytorycznych. Dziekoński przypomniał, że w tej kadencji władz lokalnych odbyło się 80 referendów personalnych, a kolejnych 14 jest w przygotowaniu. Tymczasem referendów merytorycznych było zaledwie 21.
W nowym projekcie ustawy referenda merytoryczne nie mają zapisanego progu frekwencyjnego. Dziekoński podkreślił, że decyzje mieszkańców będą w tej sytuacji wiążące.
REKLAMA
Prezydent chce natomiast, żeby dla ważności referendum w sprawie odwołania władz lokalnych konieczna była taka sama frekwencja, jak w samych wyborach.
- Takie rozwiązanie w pewnym sensie istniało w pierwszej ustawie samorządowej w roku 1990, kiedy dla ważności referendum wymagany był udział 50 procent uprawnionych do głosowania - wyjaśnił minister.
Zapytany o to, czy prace nad ustawą o referendach w momencie, gdy toczy się gorąca dyskusja o odwołaniu Hanny Gronkiewicz-Waltz z urzędu prezydenta Warszawy, to dobry pomysł, minister odpowiedział:
- Wydaje się, ze debata dotycząca referendum warszawskiego jest dobrą ilustracją dla tego narastającego trendu wykorzystywania referendów jako swoistego rodzaju prawyborów. Ustawa wejdzie w życie dopiero po przyszłorocznych wyborach samorządowych, także w żadnym stopniu nie będzie związana z obecną sytuacją w Warszawie i w innych miastach, w których te referenda są przygotowywane.
REKLAMA
Rozmawiała Kamila Terpiał-Szubartowicz.
bk
REKLAMA