Holandia zbada negatywne skutki migracji zarobkowej. To uderzy w Polaków?
Holenderski minister pracy i polityki społecznej Lodewijk Asscher zapowiedział zbadanie wpływu migracji zarobkowej na lokalny rynek pracy. Chce on w ten sposób przekonać Komisję Europejską do walki z napływem taniej siły roboczej z Europy Wschodniej do bogatszych krajów Wspólnoty.
2013-09-10, 08:24
Posłuchaj
Holenderski minister nieprzychylnie patrzy zwłaszcza na migrantów z Bułgarii, Rumunii i Polski. Jego zdaniem pracują oni dłużej niż pozwalają na to przepisy i zatrudniani są przez wątpliwe agencje pracy. Szef resortu dąży więc wprowadzenia specjalnych umów, w których unijni migranci będą zobowiązywać się do przestrzegania holenderskiego prawa.
- Dumping płacowy to zjawisko na szeroką skalę - stwierdził polityk w wywiadzie holenderskich mediów. - Razem z Danią i Wielką Brytanią, będziemy nagłaśniać ten problem do momentu aż coś się nie zmieni - dodał minister. Skrytykował on jednocześnie Komisję Europejską za brak działań w tej kwestii.
Bruksela stoi jednak na stanowisku, że swobodny przepływ osób jest jedną z kluczowych zasad unijnego prawa, i domaga się konkretnych danych wskazujących na negatywne skutki migracji zarobkowej. Minister Asscher chciałby także, aby do jego kraju przyjeżdżali bardziej wykwalifikowani pracownicy. Udało mu się już przekonać władze Rumunii i Bułgarii do tego, aby lepiej informowały swoich obywateli o możliwościach znalezienia pracy w Holandii. Podobna propozycja ma zostać przedstawiona Polsce.
pp/IAR
Zobacz galerię: dzień na zdjęciach >>>
REKLAMA
REKLAMA