Lech Wałęsa będzie walczył o Stocznię Gdańską. "Chcę być solidarny"
- Stocznia wyniosła mnie do wielkich zaszczytów, więc trudno, żebym o tym zapomniał - mówi były prezydent Lech Wałęsa. Dlaczego chce pomóc w negocjacjach między właścicielami Stoczni Gdańskiej.
2013-10-08, 07:56
Posłuchaj
Lech Wałęsa będzie mediatorem między właścicielami Stoczni Gdańskiej: ukraińskim udziałowcem Siergiejem Tarutą a Agencją Rozwoju Przemysłu. O pomoc poprosiła go stoczniowa "Solidarność" - poinformował prezes Instytutu Lecha Wałęsy, Piotr Gulczyński.
Były prezydent od początku konfliktu w stoczni gdańskiej deklarował swoją pomoc. Przypominał, że to właśnie stocznia wyniosła go do wielkich zaszczytów. Teraz ona sama potrzebuje pomocy. Jeśli więc tylko jest możliwość walki - należy ją podjąć. Zastrzega, że nie zna dokładnie sytuacji, w jakiej jest zakład. Interwencja wymagałaby więc przygotowania.
W poniedziałek związkowcy z "Solidarności" poprosili o pomoc. - Długotrwały brak porozumienia w sprawie finansowania działalności Stoczni Gdańsk blokuje jej restrukturyzację i grozi utratą pracy przez blisko dwa tysiące stoczniowców - tłumaczy szef związku w zakładzie, Roman Gałęzewski.
- Jeśli cokolwiek lub ktokolwiek doprowadzi do rozmów między udziałowcami w konstruktywnej atmosferze, jesteśmy za to wdzięczni - powiedział Jacek Łęski, rzecznik ukraińskiego udziałowca Stoczni Gdańsk.
"Potrzeba 180 mln zł, by wyjść na prostą"
Główny akcjonariusz Sergiej Taruta poinformował w ubiegły wtorek, że potrzeba 180 mln zł, by Stocznia Gdańsk odzyskała rentowność. Zaapelował do szefa rządu i ministra skarbu, by usiedli z nim do rozmów na temat przyszłości stoczni. Rozmowy miałyby dotyczyć formy zaangażowania ARP w ratowanie stoczni.
Stocznia Gdańsk jest w tak trudnej sytuacji finansowej, że pracownicy od maja otrzymują wynagrodzenie w ratach. Domagając się wypłaty pensji 26 września załoga przeprowadziła kilkugodzinny strajk ostrzegawczy.
75 proc. akcji spółki należy do kontrolowanej przez Tarutę spółki Gdańsk Shipyard Group, a 25 proc. do ARP. Udziałowcy od kilku miesięcy nie mogą dojść do porozumienia w sprawie sposobu poprawy sytuacji zakładu.
Na początku września do Wydziału Gospodarczego Sądu Rejonowego Gdańsk Północ wpłynął wniosek o ogłoszenie upadłości stoczni. Złożył go wierzyciel, firma Techwind z Banina koło Gdańska, której stocznia zalega ok. 250 tys. zł. W minionych kilku miesiącach to już drugi wniosek o ogłoszenie upadłości stoczni w Gdańsku. W przypadku poprzedniego wierzyciela, stocznia uregulowała swoje zaległości.
IAR, PAP, bk
REKLAMA