Policja strzelała do Tybetańczyków. Dziesiątki rannych
Chińskie siły bezpieczeństwa spacyfikowały demonstrację Tybetańczyków w powiecie Biru, rannych zostało około 60 osób - poinformowała organizacja Wolny Tybet.
2013-10-08, 20:59
Wolny Tybet, który ma swoją siedzibę w Londynie, powołuje się w swych relacjach na informacje dostarczane przez mieszkańców Tybetańskiego Regionu Autonomicznego i środowiska emigracyjne. Wiadomość o protestach i ich brutalnym stłumieniu nie została potwierdzona przez władze Chin, które odmawiały komentarzy w tej sprawie - podkreśla agencja Associated Press. Dokładnych informacji na temat zajścia nie mają także przedstawiciele tybetańskiego rządu na uchodźctwie rezydującego w Indiach - zaznaczył rzecznik tych władz Tashi Phuntsok.
Niedzielna demonstracja w powiecie Biru spowodowana była zatrzymaniem jednego z mieszkańców, który nie zgadzał się na wywieszenie flagi chińskiej z okazji święta narodowego upamiętniającego powstanie Chińskiej Republiki Ludowej 1 października 1949 roku. W ramach przygotowań do uroczystości władze wysłały do Tybetu tzw. grupy robocze, których zadaniem było przypilnowanie lokalnej ludności, aby 1 października zamanifestowała przywiązanie do Chin poprzez wywieszenie flagi.
Na terenie Tybetu dochodzi do licznych protestów przeciwko władzom w Pekinie. Tybetański Region Autonomiczny powstał w 1965 roku w wyniku połączeniu Tybetu i okręgu Qamdo. Duża część Tybetańczyków nie uznała włączenia ich ojczyzny do Chin.
REKLAMA
REKLAMA