Rocznia urodzin Verdiego
Dokładnie 200 lat temu, 10 października urodził się jeden z najwybitniejszych kompozytorów oper - Giuseppe Verdi. Nieraz był krytykowany za przesadność emocji w swoich dziełach, z czasem jednak doceniono jego melodramatyzm.
2013-10-10, 13:31
Włoski kompozytor ery romantyzmu urodził się w kupieckiej rodzinie, w wiosce Le Roncole niedaleko Busseto. Pełnym nazwiskiem artysty było Giuseppe Fortunino Francesco Verdi. Jego utwory pełne były ludowych melodii, ponieważ nigdy nie zapomniał o swoim pochodzeniu z "prostego ludu".
W jego rodzinie nie było muzyków, jednak bliscy kochali muzykę. Gdy siedmioletni Giuseppe znalazł w swoim domu na strychu stary instrument klawiszowy, rodzice postanowili wysłać go do wioskowego organisty na naukę czytania, pisania i gry na organach.
W latach młodzieńczych, kiedy udzielał się jako ministrant, przy jednym z nabożeństw tak bardzo wsłuchał się w muzykę mszalną, że całkiem zapomniał o swoich obowiązkach. Przypomniał mu o nich proboszcz - dość drastycznie, bo solidnym kopniakiem, po których chłopiec zleciał ze stopni ołtarza.
Wkrótce potem mecenat sztuki, Antonio Berezzi, zaczął wspierać młodego artystę. To u niego Verdi wystąpił po raz pierwszy publicznie. Samej kompozycji uczył się w Busetto, gdzie uczęszczał do jezuickiej szkoły. Otrzymywał od Berezziego ważne w jego przyszłej karierze prezenty - fortepian i bilety na przedstawienia operowe w mediolańskiej La Scali. Chcąc zdobyć jak najbardziej profesjonalne wykształcenie, złożył swoją kandydaturę do konserwatorium, które początkowo zostało odrzucone. Artysta był tym faktem tak bardzo urażony, że gdy to samo konserwatorium poprosiło o możliwość nadania szkole jego imienia, odmówił, mówiąc "Nie chcieliście mnie młodego, starego mieć mnie także nie będziecie". Ostatecznie jednak ukończył studia w Mediolanie.
REKLAMA
W wieku 23 lat, ożenił się z córką swego opiekuna, Margheritą Berezzi. Romans ten rozwinął się, gdy Verdi udzielał kobiecie lekcji muzyki. Urodziła mu dwójkę dzieci, te jednak zmarły, mając zaledwie rok. Nie był to koniec tragedii, bowiem wkrótce potem zmarła również i pierwsza żona Giuseppa, gdy pracował nad swoją drugą operą.
Te zdarzenia zapoczątkowały najgorszy okres muzyka. Na starość nazwał ten czas (1842-1851) swymi "latami na galerach", bo, jak sam kiedyś powiedział, musiał pracować "jak galernik".
W ciągu tego dziesięciolecia powstało aż 14 oper, między innymi „Il Lombardi” (napisane w 1843 roku, przemianowane cztery lata później na „Jeruzalem”), „Ernani” (1844), „Makbet” (1847). Po raz pierwszy w historii gatunku – twórca zrezygnował z typowej dla niego opowieści miłosnej, przełamując w ten sposób podstawową konwencję dotychczasowych XIX – wiecznych włoskich oper. „Jeruzalem” wystawiono w 1847 roku w operze paryskiej i była to jego pierwsza opera w tak zwanym francuskim stylu Wielkiej Opery.
W latach 40. poznał swoją drugą miłość: Giuseppinie Strepponi. Jej kariera sopranistki kończyła się z powodu skandalu, jakim była dwójka jej nieślubnych dzieci. Mimo wielu sprzeciwów otoczenia, zamieszkali razem, a po długim czasie wzięli cichy ślub.
REKLAMA
Rozgłos przyniosły Verdiemu skomponowane w latach 50. XIX w. opery "Rigoletto", "Trubadur" i "Traviata". Zdobył wówczas popularność i uznanie krytyków. Jego dzieła zaczęto wystawiać nie tylko we Włoszech, ale i w całej Europie. Przez kolejnych 20 lat pisał inne opery, a każda z nich była uważana za piękniejszą od poprzedniej. Między innymi były to „Un ballo in maschera” (1859), poprawiona wersja „Makbeta” (1865) oraz „Don Carlos” (1867).
Oprócz tego muzyk angażował się również w polityce. W 1861 r. został posłem pierwszego parlamentu włoskiego. Jego opery wzbudzały w ludziach patriotyczne uczucia. Po premierze opery Bal maskowy w 1859 roku jego nazwisko stało się synonimem wolnych Włoch. Na murach pisano VIVA V.E.R.D.I.!, które było włoskim skrótem od hasła politycznego.
W 1869 roku kompozytor został poproszony o napisanie requiem upamiętniającego śmierć innego twórcy operowego. Nie doszło jednak do jego publicznego wykonania. Mimo to utwór nie przepadł, a został przerobiony po śmierci Alessandra Manzoniego. W katedrze mediolańskiej usłyszano hołd dla zmarłego artysty. Wcześniej wprawdzie krytykowano utwór za zbyt luźno podchodzący pod wymogi kościelne. Dziś jednak nabożeństwo to jest jednym z najczęściej granych mszy żałobnych.
Prace nad wielką operą mistrza „Aidą” rozpoczęły się już w 1869 roku na prośbę wicekróla Egiptu, przy okazji otwarcia Kanału Sueskiego.
W wieku osiemdziesięciu lat Verdi znalazł jeszcze siły, by napisać swoją ostatnią operę - "Falstaff" na podstawie komedii Williama Shakespeara.
Zmarł 27 stycznia 1901 roku. Muzyk zażyczył sobie, by pochowano go w ciszy, jednak postanowiono zagrać na jego pogrzebie "Va, pensiero" (Leć, myśli) - chór niewolników z opery Nabucco, który wykonało 900 śpiewaków.
cł
REKLAMA
REKLAMA