Kamiński: Kaczyński jest problemem dla Prawa i Sprawiedliwości

- Kiedyś nastąpi moment, w którym duża część jego wyborców zrozumie, że Jarosław Kaczyński prowadzi ich od klęski do klęsk - mówi w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" były spin doktor PiS Michał Kamiński.

2013-10-20, 17:46

Kamiński: Kaczyński jest problemem dla Prawa i Sprawiedliwości
Prezes PiS Jarosław Kaczyński. Foto: PAP/Grzegorz Michałowski

Zdaniem Michała Kamińskiego, choć część działaczy PiS jest bezpośrednio zależna od prezesa, to wyborcy takiej zależności nie mają. - Dlatego to kwestia czasu, kiedy zrozumieją, że Kaczyński jest głównym problemem PiS, i od niego odejdą - podkreśla.

W ocenie byłego spin doktora Prawa i Sprawiedliwości, gdyby PiS było normalną demokratyczną partią, to każdy stwierdziłby fakt, że ta partia nie wygrywa wyborów, bo jej lider jest skrajnie niepopularny. - I że jej lider doprowadził do niewyobrażalnej sytuacji. Przy drastycznym spadku notowań PO, przy kryzysie popularności tej partii, notowania PiS są na tym samym poziomie jak wtedy, gdy przegrali wybory parlamentarne w 2011 r. To niesłychana w Europie sytuacja, że na ogromny kryzys partii rządzącej nie przekłada się wzrost poparcia dla partii opozycyjnej. I że dziś dwoma najbardziej niepopularnymi politykami w Polsce są: szef rządu i szef opozycji. To sytuacja unikalna - mówi Kamiński.

- Gdyby PiS nie było prywatnym folwarkiem Kaczyńskiego, na którego utrzymanie państwo polskie daje 18 mln zł, to grono współpracowników, ludzi czujących się odpowiedzialnymi za przyszłość tej partii, przyszłoby do prezesa i powiedziało: "Panie prezesie, niestety, nie tylko pan nam nie gwarantuje sukcesu, pan nam gwarantuje porażkę. I przy całym szacunku pana zasług, prosimy niech pan odejdzie" - ocenia Kamiński.
Kamiński podkreśla, że w 2010 roku, po kampanii prezydenckiej, w której Kaczyński zdobył 47 proc. głosów, wierzył, że katastrofa smoleńska zmieniła prezesa PiS, że zrozumiał, iż w polityce nie może być wojny polsko-polskiej. - Wtedy Kaczyński otarł się o zwycięstwo. A jednak chwilę potem zniweczył jedyną szansę, jaką miał w życiu, szansę przekroczenia ogromnej niechęci Polaków do niego. Gdyby wtedy utrzymał tę linię, dziś rządziłby Polską. A ja zadaję sobie pytanie, co bym Polsce zafundował. I robi mi się gorąco - dodaje.

Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>

REKLAMA

gazeta.pl, kk

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej