Dominikana: "mocne dowody" przeciwko polskiemu księdzu
Ośmioro dzieci obciąża księdza Wojciecha Gila. Według TVP Info, dominikańscy śledczy dysponują zeznaniami dwóch mieszkańców Juancalito, którzy twierdzą, że na zabezpieczonych zdjęciach z pornografią dziecięcą rozpoznają polskiego księdza.
2013-10-24, 08:23
Wkrótce do polskiej prokuratury powinny trafić dowody zebrane przez śledczych z Dominikany - ustalił dziennikarz TVP Info, który przez dwa tygodnie przebywał na Dominikanie. Podobno na żadnym z zabezpieczonych w komputerach zdjęć nie ma twarzy księdza Gila podczas wykonywania czynności seksualnych z nieletnimi.
TVP Info dotarła jednak  do dwóch świadków,  którzy w prokuraturze zeznali, że na okazanych im  fotografiach  rozpoznają polskiego księdza - po "charakterystycznych  dłoniach i  klatce piersiowej". Twierdzą też, że zdjęcia te zostały  wykonane w jego  pokoju.
Luiza  Liranzo z prokuratury w Santiago powiedziała polskiej telewizji, że śledczy mają  dowody w postaci ekspertyz lekarskich, rozmów ofiar z psychologami i  zeznań dzieci. Według prokurator, dowody  te potwierdzają, że doszło do molestowania.
Zabezpieczono też dowody  rzeczowe w postaci fotografii i filmów wideo zawierających pornografię  dziecięcą. - Cały ten proces, który prowadzimy, jest zgodny z  dominikańskim prawem karnym. Mamy mocne dowody graficzne przeciwko  księdzu Gilowi - zapewniła Luiza Liranzo. Nie odpowiedziała jednak na  pytanie, czy prokuratura dysponuje zdjęciami będącymi dowodem winy, na  których widać twarz księdza Gila. Według niej, jest za wcześnie, by o  tym mówić.
W środę polska  prokuratura oświadczyła, że ksiądz Wojciech Gil nie zostanie wydany  Dominikanie. Rzecznik  Prokuratora Generalnego Mateusz Martyniuk poinformował że, Polska nie ma podpisanej z  tym krajem umowy o pomocy prawnej. 
W  sprawie księdza Gila prowadzone są dwa śledztwa - w Polsce i na  Dominikanie. Duchowny przebywa w okolicach Krakowa. Nie został  zatrzymany, a jedynie pouczony przez policję, że na wniosek  Dominikany poszukiwany jest przez Interpol. 
Ksiądz Wojciech Gil nie przyznaje się do stawianych mu zarzutów. Twierdzi, że mógł paść ofiarą prowokacji mafii narkotykowej.
iar/asop