Wniosek o unieważnienie wyborów w dolnośląskiej PO
Poseł PO Jakub Szulc złożył do Biura Krajowego partii wniosek o unieważnienie wyników wyborów regionalnych na Dolnym Śląsku.
2013-10-29, 23:22
Uzasadnił go pojawiającymi się informacjami o kupowaniu głosów podczas wyborów. Wnioskiem prawdopodobnie zajmie się w środę zarząd Platformy Obywatelskiej.
Część działaczy PO twierdzi, że przed regionalnym zjazdem partii w Karpaczu, niektórym delegatom proponowano stanowiska w spółkach skarbu państwa, w zamian za głosowanie na Jacka Protasiewicza.
W sobotę Grzegorz Schetyna, dotychczasowy szef dolnośląskiej PO przegrał wybory o reelekcję na to stanowisko z popieranym przez Donalda Tuska Jackiem Protasiewiczem. Podczas sobotnich wyborów Schetyna zdobył 194 głosy, Protasiewicz - 205 głosów.
Co pisze prasa?
Tygodnik "Newsweek" ujawnił nagranie rozmowy posła Norberta Wojnarowskiego z delegatem na zjazd wyborczy dolnośląskiej PO. Poseł Wojnarowski proponował Edwardowi Klimce posadę w KGHM za głos oddany na Jacka Protasiewicza. Sprawą zajęła się prokuratura w Legnicy, która sprawdza czy nie doszło do korupcji politycznej.
REKLAMA
Sam Protasiewicz zaprzecza, że miał cokolwiek wspólnego z tą sprawą. - Nikogo nie prosiłem o pośrednictwo. Nie upoważniałem nikogo, żadnego z posłów do tego, żeby mógł jakiekolwiek oferty składać - oświadczył w rozmowie z dziennikarzami.
Główni bohaterowie afery dziś nie zabierają głosu. Norbert Wojnarowski odmawia komentarzy. Natomiast Edward Klimka wydał jedynie oświadczenie, w którym napisał, że do spotkania doszło z inicjatywy posła Wojnarowskiego. Po rozmowie zadzwonił do niego wiceprezes KGHM i umówili się na spotkanie. Klimka podkreśla, że mimo wszystko zagłosował podczas wyborów zgodnie ze swoim sumieniem, czyli na Grzegorza Schetynę.
Wzajemne oskarżenia
Tymczasem, "Wprost" twierdzi, że Edward Klimka, który miał zabiegać o protekcję u europosła Jacka Protasiewicza, pracuje w spółce-córce KGHM. Jak utrzymuje "Wprost", pracę dostał prawdopodobnie dzięki znajomościom z ludźmi Grzegorza Schetyny. Według tygodnika, polityk PO pracuje w departamencie infrastruktury spółki "Pol-Trans-Miedź". Szefem tej komórki jest Tadeusz Borys, prywatnie rodzina europosła Piotra Borysa, współpracownika Grzegorza Schetyny. Jak twierdzi "Wprost", dzień po przegranych przez Schetynę wyborach, europoseł zapowiedział dziennikarzom ujawnienie sensacyjnych taśm, które mają pogrążyć Jacka Protasiewicza.
Tadeusz Borys wydał oświadczenie, w którym napisał, że nie ma nic wspólnego z "kupowaniem głosów" podczas zjazdu w Karpaczu. Dodał, że oskarżają go o to ci, którzy sami są o to podejrzewani. Zapowiedział też, że o sprawie poinformuje prokuraturę w Lubinie.
REKLAMA
Szef klubu parlamentarnego PO Rafał Grupiński poinformował, że na czwartek wezwał do siebie posła Norberta Wojnarowskiego w celu złożenia wyjaśnień. Do czasu wyjaśnienia poseł ma zostać zawieszony w prawach członka klubu. Zdaniem Rafała Grupińskiego, najprawdopodobniej doszło do nieetycznego zachowania posła.
Prokuratura wkracza do akcji
Prokuratura Okręgowa w Legnicy sprawdzi, czy podczas wyborów w dolnośląskiej PO doszło do korupcji politycznej. Rzeczniczka prokuratury Lilianna Łukasiewicz powiedziała IAR, że śledczy analizują sprawę po doniesieniach medialnych. Jak dodała sytuacja rozwija się dynamicznie, pojawia się coraz więcej informacji i na ich podstawie prokuratorzy podejmą decyzję, czy zostanie wszczęte postępowanie sprawdzające.
O możliwości popełnienia przestępstwa mówią politycy opozycyjnych klubów PiS-u i Solidarnej Polski. Były szef CBA powiedział podczas konferencji prasowej, że zachodzi podejrzenie o w tym przypadku mogło dojść do złamania paragrafu mówiącego o powoływaniu się na wpływy w w instytucjach publicznych w celu uzyskania korzyści osobistych. Z kolei, Beata Kempa z Solidarnej Polski złożyła zawiadomienie w Prokuraturze Generalnej.
mc
REKLAMA
REKLAMA