Cristiano Ronaldo oskarżony o gwałt. Sprawa sprzed dekady może zniszczyć Portugalczyka

Cristiano Ronaldo musi stawić czoła poważnym oskarżeniom - wróciła sprawa oskarżeń o gwałt, którego Portugalczyk miał się dopuścić blisko 10 lat temu. Wiele wskazuje na to, że nie jest to zwykła plotka, która po kilku dniach umrze śmiercią naturalną.

2018-10-02, 16:42

Cristiano Ronaldo oskarżony o gwałt. Sprawa sprzed dekady może zniszczyć Portugalczyka

Cristiano Ronaldo to bez wątpienia jeden z największych piłkarzy w historii, mający na swoim koncie pięć Złotych Piłek, przez lata grający w czołowych klubach świata. To absolutna gwiazda, której majątek liczy się w setkach milionów euro i która została uznana za najbardziej rozpoznawalnego sportowca 2018 roku.

Piłkarskie osiągnięcia Portugalczyka są nie do podważenia, jednak w ostatnich dniach na pierwsze strony gazet wróciła sprawa, która może nie tyle rzucić cień na jego karierę czy zostawić na niej widoczną rysę. Mowa tu o zarzutach, które mogą strącić z piedestału każdego, bez względu na pozycję, sławę i pieniądze. A konkretniej - mowa o oskarżeniu o gwałt.

Dwie twarze Ronaldo

Jeśli chodzi o kłopoty z prawem, to dla Ronaldo nie są one nowością - w ostatnich latach jego prawnicy mieli dużo pracy w związku z problemami z fiskusem. Prokuratura w Hiszpanii oskarżyła Portugalczyka o ukrycie przychodu w wysokości kilkuset milionów euro. Ronaldo długo bronił się przed zarzutami, ostatecznie przyjął  karę dwóch lat więzienia w zawieszeniu oraz 15 milionów euro grzywny. To, z czym musi zmierzyć się obecnie, to zupełnie inna półka.

O sytuacji, która miała miejsce niecałą dekadę temu, mówiło się okazjonalnie już wcześniej. Brakowało jednak konkretów i podstaw do tego, by oskarżenia faktycznie stawiały gwiazdora Juventusu wobec realnego zagrożenia. Kilka dni temu na wydarzenia z 2009 roku zostało rzucone nowe światło. "Der Spiegel" opublikował obszerny artykuł oraz przeprowadził rozmowę z 34-letnią Kathryn Mayorgą, która oskarża Ronaldo.

REKLAMA

Co ciekawe, pierwsza publikacja, która poruszyła ten temat, miała miejsce już przed rokiem, bazowała jednak na dokumentach, które dziennikarze dostali od Football Leaks. Wśród terabajtów danych dotyczących umów piłkarzy, transferowych dokumentów, które miały pozostać niejawne, a które publikuje portal, znalazły się też takie, które dotyczą Ronaldo.

W związku z tym, że prawnicy Portugalczyka podważyli praktycznie wszystko, co miało wskazywać na winę ich klienta, sprawa nie zyskała większego rozgłosu. Co ciekawe, gwiazdor nie zdecydował się wówczas na pozew przeciwko "Spieglowi". Przy tamtym artykule Mayorga nie odważyła się na rozmowę z dziennikarzami.

Dziewięć lat temu, kiedy zawodnik (wówczas Manchesteru United, o krok od transferu do Realu) był w Las Vegas, miał dopuścić się seksualnej napaści na kobietę poznaną w jednym z klubów. Kathryn Mayorga była pracownicą lokalu, a do jej obowiązków należało też przyciąganie klientów - ten fakt na pewno nie pomógłby jej w obronie. To, że z tego powodu znalazłaby się pod ostrzałem, było praktycznie pewne, zresztą sugestie dotyczące tego, czym dodatkowo zajmowała się w pracy, miały zostać użyte przez prawników.

REKLAMA

Mayorga dokładnie opisała wydarzenia tamtej nocy, a po rzekomym zajściu z udziałem Ronaldo miała też miejsce obdukcja. W policyjnych aktach początkowo nie pojawia się żadne nazwisko, jest jedynie mowa o znanym sportowcu. To, o kim mowa, zostanie zapisane w dokumentach sprawy dopiero po konsultacji z adwokatem. Kiedy do gry weszli prawnicy jednej i drugiej strony, wszystko w ciągu kilku miesięcy zakończyło się ugodą.

"Fake news"

Według zeznań Mayorgi, miała otrzymać od piłkarza 375 tysięcy dolarów za milczenie, pod groźbą zwrotu pieniędzy i wypłaty gigantycznego odszkodowania. Obecnie ze swoim nowym prawnikiem zdecydowali się na wyciągnięcie sprawy na światło dzienne. Adwokat utrzymuje, że jego klientka dała się zastraszyć i nie chciała stawać w sądzie oko w oko z piłkarzem, bojąc się napiętnowania i poniżenia. To oczywiste, do kogo należała tutaj pozycja siły. W rozmowie z dziennikarzami "Spiegla" mówiła, że przeżyta trauma nie dawała jej spokoju przez wszystkie te lata.

Ronaldo określił doniesienia gazety jako "fake news" i chęć wypromowania się za pomocą jego nazwiska. Konsekwentnie odmawiał rozmowy z dziennikarzami "Spiegla" jeszcze przed publikacją artykułu, a jego prawnicy zapowiedzieli kroki prawne przeciwko tytułowi, tłumacząc, że jest to jeden z najpoważniejszych przypadków pogwałcenia praw do prywatności w ostatnich latach.

REKLAMA

O tym, co wydarzyło się przed dekadą, zadecyduje amerykański sąd. Śledztwo dotyczące zajść z 2009 roku zostało wznowione przez policję. W stanie Nevada podobne przestępstwa nie ulegają przedawnieniu. W dodatku traktuje się je surowo - kara to nawet dożywocie.

Gdzie leży prawda?

Motywacją dla Kathryn Mayorgi miała być też akcja #metoo, która w ubiegłym roku zakończyła karierę Harveya Weinsteina, wpływowego producenta filmowego, oskarżanego przez kilkanaście kobiet o molestowanie i gwałty. Społeczny odzew okazał się wyjątkowo głośny, a coraz więcej ofiar decydowało się na to, by stanąć przeciwko swoim oprawcom. Oczywiście, przy wszystkich pozytywach tego zjawiska, towarzyszyły mu też kontrowersje i podejrzenia o to, że w niektórych przypadkach intencją wcale nie było walka ofiar o sprawiedliwość, a zemsta bądź chęć osiągnięcia korzyści. Niestety, fałszywych oskarżeń nie brakowało.

Kibice znają Ronaldo jako kogoś chorobliwie ambitnego, którego momentami obsesyjna praca nad sobą doprowadziła na absolutny szczyt. Choć momentami jego skupienie na sobie przybiera wręcz kuriozalne formy, to jednak wiele razy mieliśmy okazję do oglądania jego bardziej ludzkiej twarzy - w swojej karierze przeznaczył miliony na działalność charytatywną, mówił, że po zakończeniu kariery ma w planach założenie fundacji.

Jego wizerunek był budowany latami przez najlepszych specjalistów. Mimo tego, że Portugalczyk mógł momentami irytować, to trudno było pominąć rzeczy, które robił dla innych. Jeśli jednak oskarżenia się potwierdzą, gwiazda nie będzie w stanie zatrzeć tego, co się wydarzyło.

REKLAMA

Jednym z dowodów w tej sprawie ma być korespondencja Ronaldo z jego prawnikami, w której piłkarz najpierw pisze o o tym, że stosunek był dobrowolny, a kilka miesięcy później przyznaje, że wielokrotnie prosiła go, by przestał. Według "Spiegla" jest wiele elementów, które wskazują na to, że w tym przypadku sąd może nie mieć do czynienia ze sprawą, w której podejrzenie przestępstwa ogranicza się do słowa przeciwko słowu.

- Moje życie jest wspaniałe, ale uważam, że będę miał więcej czasu na przyjemności, gdy zakończę karierę. Chcę żyć jak król - przyznał Ronaldo kilka lat temu w wywiadzie dla "El Mundo". Być może te plany rozsypią się jak domek z kart.

Jak rozstrzygnie się cała sprawa? Czy mamy do czynienia z ofiarą, która szuka sprawiedliwości, czy może z kimś, kto wyczuł swoją szansę na zarobienie milionów? W tym momencie nie jesteśmy w stanie odpowiedzieć na to pytanie.

REKLAMA

Jedną z najjaśniejszych gwiazd futbolu, generującą wielkie zyski, a przy tym będącą przedmiotem uwielbienia milionów na całym świecie, w najbliższym okresie czeka trudny czas. Jednak jeśli oskarżenia okażą się prawdziwe, to nie da się porównać tego z tym, co przeszła domniemana ofiara. "Jeśli" - niestety, w tym przypadku to słowo pojawia się niezwykle często.

ps, PolskieRadio.pl

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej