Oby w każdą niedziele był Piątek. Przegląd faktów o napastniku z Krakowa, który zachwycił genueńczyków

2018-10-02, 18:11

Oby w każdą niedziele był Piątek. Przegląd faktów o napastniku z Krakowa, który zachwycił genueńczyków
Krzysztof Piątek przewodzi klasyfikacji strzelców Serie A. Foto: PAP/EPA/SIMONE ARVEDA

Zachwyt, niedowierzanie, hurraoptymizm? Jedno jest pewne: Krzysztof Piątek ma w Serie A wejście smoka. Nie narzeka na schematy taktyczne, nie musiał nadrabiać braków motorycznych, zaczął sezon jak na prawdziwego snajpera przystało: golami. Trafiał seriami w okresie przygotowawczym, pierwszych rundach Coppa Italia, regularnie strzela w kolejnych meczach Serie A. We Włoszech jest Polakiem, o którym najgłośniej w mediach.

Na czym polega fenomen zawodnika, którego Profesor Filipiak wytransferował do Genui za 4,5 miliona Euro? Ciężko powiedzieć. Cracovia nie była pierwszoplanową drużyną (słabej) ligi a i grę zawodnika nazywałbym inaczej niż fenomenalną. Spadające gwiazdy to też zjawiska, ale jakże ulotne - a my przecież chcielibyśmy by napastnik trafiał regularnie. Na razie postawę polskiego genueńczyka określiłbym jako dobra z plusem. Od napastnika oczekuje się goli - Piątek robi co do niego należy.  

"

Corriere dello Sport Piątek uskrzydla Genoe

Cztery elementy określiłbym dużo powyżej przeciętnej postawy debiutującego Polaka: brak kłopotów aklimatyzacyjnych, nasz zawodnik nie musiał nadrabiać zaległości motorycznych, nie narzeka też na krępujące czy niezrozumiałe schematy taktyczne - efekt jest prosty: pierwszy skład i dobra skuteczność. Hurraoptymiści przywołują postaci Skuhravego czy Milito, defetyści zauważają, że Piątek trafia ze słabymi drużynami, a statystycy widzą w nim czołowego strzelca lig europejskich oraz drugiego po Andriju Szewczence, który notuje we Włoszech taką serię. Po trosze wszyscy błądzą - prawda (jak zwykle) leży pośrodku. 

Bezdyskusyjnym jest fakt, że 8. dotychczasowych goli Piątka w Serie A, to najlepszy wynik w czołowych europejskich ligach. Siedem trafień mają Neymar we Francji i Andre Silva w Hiszpanii, po 6. Duda w Niemczech i Eden Hazard w Anglii. Polski napastnik - nie "RL9" - lepszy od "CR7", Messiego, Mbappe, Cavaniego i Bale'a? Tak to NA RAZIE wygląda. Pamiętajmy jednak, że konkurenci Piątka grają w lepszych klubach, których cele sezonu są inne a szczytowa dyspozycja zaprogramowana inaczej w kalendarzu. Ten jest korzystny dla genueńczyków, którzy grali dotychczas z Empoli, Sassuolo, Lazio, Bologną, Chievo i Frosinone. W tych sześciu meczach Krzysztof Piątek zdobył osiem goli a FC Genoa ma w tabeli 12 punktów (na 18, które były do zdobycia) i zajmuje w tabeli dziesiąte miejsce. Wyczyny Polaka nie zagwarantowały zatem dotąd kompletu punktów a włoscy eksperci i kibice zauważają, że lepiej trafiać w wygranych meczach. 

"

Corriere della Sera Piątek nie do zatrzymania

Grifoni Rossoblu obchodzą 125. lat istnienia i gdyby utrzymali takie miejsce w tabeli (oraz dołożyli tytuł capocannoniere) na koniec sezonu to byłaby to z pewnością "truskawka na torcie" rocznicy klubu a prezes Preziosi miałby szansę na korzystną monetyzacje inwestycji w polskiego napastnika. Dodam jeszcze, że przed reprezentantem polski długa droga: 32 kolejki ligowe, kilka spotkań pucharowych, podczas których wszystko może się zdarzyć. Kontuzje, kartki, spadki formy - na razie Polak wykorzystuje swoją szansę w nieźle funkcjonującym zespole. Juve, Napoli, Inter, Roma, Milan, Lazio, Torino, Fiorentina, Sassuolo - to pierwsza połowa tabeli Serie A i możliwa jej kolejność na koniec sezonu. O miejscu w dziesiątce rozstrzygną chyba Derby della Lanterna - czyli genueński klasyk z Blucerchiati, który w obecnym sezonie zyskał polski wydźwięk.

"

Trener FCG Ballardini Nie spodziewaliśmy się takiego miejsca w tabeli

Aby dać odpór krytykom punktującym skuteczność ze słabszymi ekipami, napiszę tylko: takich drużyn jest w każdej lidze więcej. Polak nie musi (ale może) trafiać z Juve, Interem, Romą czy Milanem, ale już Parmie, Spal czy Cagliari może dołożyć kilka kolejnych trafień. Polskie Derby miasta Krzysztofa Kolumba też może wyzwolić w nim pewne pokłady mobilizacji, podobnie w spotkaniach przeciwko Udinese z Teodorczykiem czy Napoli z Milkiem. Do tych dwóch przypadków chciałbym się odnieść: Teo też miał super serie w Anderlechcie, ale zgasł prawie tak samo nagle jak wystrzelił. Arek Milik - pamiętamy - zaczął trafieniami w Serie A i LM, rozkochał w sobie neapolitańczyków, po czym zerwał dwa razy więzadła i dzisiaj wraca do (oby) dawnej dyspozycji pod okiem jednego z lepszych szkoleniowców w obiegu. W korespondencyjnej rywalizacji napastników Napoli i Genoi upatruje korzyści dla reprezentacji Polski. 

"

Trener Frosinone (Longo) Piątek, jesteś bezlitosny

Daleka też droga Krzysztofa do zostania legendą klubu, który ma dziewięć mistrzostw kraju na koncie. To najstarsza firma we Włoszech i takaż jest historia ich laurów - wszystkie przed drugą wojną światową. Dziesięć "scudetti" to prawo do gwiazdki nad herbem na trykocie, ale na taki dekor przyjdzie jeszcze poczekać kibicom w Genui. Na razie muszą zadowolić się serią Piątka i budować porównaniami do bohaterów z przeszłości. Roberto Pruzzo, Tomas Skuhravy czy Diego Milito to na razie wzory do naśladowania dla Polaka, a nie są najlepsi w historii klubu, lecz ich dokonania odnoszą się do jego najnowszej historii - w każdym razie ostatnich czterdziestu lat. Pierwszy z wymienionych to "swojak" chłopak spod Genui grał w klubie 5. lat, rozegrał 143. spotkania, w których strzelił 57 goli. Potem wyjechał do Rzymu, gdzie dla Giallorossi zdobył 106 goli w dziesięciu latach gry, stając się legenda klubu. Pruzzo jest szósty w klasyfikacji strzelców wszech czasów FC Genoa. 

Siódme miejsce na tej liście zajmuje Tomas Skuhravy. Potężnej postury Czech z pamiętną fryzurą mieszkał w Genui 6. lat i zdobył dla klubu 67 goli w 164. meczach. Diego "El Principe" Milito, zanim zdobył wszystko z Interem był bożyszczem stolicy Ligurii przez 3. sezony, w których zanotował 60 trafień podczas 90 gier w Serie A. Jako ciekawostkę podam, że liderem "capocannonieri del Genoa" jest zawodnik z lat dwudziestych XX wieku: Edoardo Catto zdobył 98 goli w latach 1921 - 29. Dzisiaj inny jest futbol, inaczej funkcjonują też kluby. Ciężko sobie wyobrazić, żeby Piątek grał w Genui dłużej niż 2-3 sezony. W dobie wymogów fair play finansowego ciężko sobie wyobrazić, żeby Enrico Preziosi nie oparł się pokusie zrobienia pozytywnego bilansu (we Włoszech mówi się na to plusvalenza).

Już dzisiaj mówi się, że polski napastnik potroił swoją wartość. Co będzie jeśli zdobędzie kilkanaście bramek i zakończy sezon w TOP 6 strzelców ligi? Porównania do Szewczenki skwituje krótko: to tylko liczby - w czasach kariery ukraińskiego snajpera, Włochy były Mekką futbolu, Serie A była najlepsza: grali tam najlepsi napastnicy i obrońcy. W sezonie 2007/08 niejaki Marco Boriello zdobył dla genueńczyków 19 bramek, co dało mu trzecią lokatę w końcowej klasyfikacji - za Del Piero i Trezeguetem z Juve. Gdyby Polak zbliżył się do tego wyniku miałby szanse na status celebryty. Borriello bowiem częściej niż na boisku "trafiał" kolejne prezenterki telewizyjne i to one dawały mu przydomek "bomber". Dolce vita nie przekładała się jednak na formę sportową. Zawodnik nigdzie nie zagrzał miejsca, zaliczył 8 klubów w tyle samo lat, ale do dawnej skuteczności zbliżył się tylko raz: w sezonie 2016/17 strzelił 16 goli dla Cagliari. Obecnie występuje w Ibizie - trzecia liga w Hiszpanii.

"

Corriere dello Sport Genoa = Piątek

Bayern, Juventus, Inter - takie nazwy klubów przewijają się na giełdzie potencjalnych zainteresowanych naszym napastnikiem. Nie ulegajmy ułudzie. Napastnik za 15-20 milionów Euro to nie jest prospekt na pierwszy skład w czołowych klubach. Mediolańczycy zapłacili za Lautaro Martineza 25 milionów Euro a był wyróżniającym się napastnikiem w Argentynie. "El Toro" zaczyna powoli wchodzić do składu, w ostatniej kolejce (z Caglairi) zdobył pierwszego gola. W Turynie po odejściu dyrektora sportowego Marotty mówi się o apetytach na Mbappe i Pogbę. Nie przymierzając - gdzie Polakowi do takiego towarzystwa? W Bayernie zaś - moim zdaniem - Robert Lewandowski będzie do końca kontraktu poprawiał klubowe rekordy. Wielkie kluby zawsze  - i tylko teoretycznie - przypatrują się każdemu napastnikowi, który regularnie trafia do bramki rywali. Zwłaszcza w mediach, które muszą o czymś pisać.

"

Gazzetta dello Sport W dobie piłkarzy rozpieszczanych i obsługiwanych z każdej strony, On wsiadł w swoje auto i w dwa dni zrobił 1500 kilometrów z Krakowa do Genui. Potem w 80 dni został królem gola...

Piątek nie ukrywa fascynacji kapitanem reprezentacji Polski, skromnie się odcina od wszelkich porównań - poza tym, że "RL9" już był w Genui i witał się z klubem, kiedy dostał lepszą propozycję z BVB, co wspominają lokalni działacze. Osobiście życzę Piątkowi co najmniej dwóch równych sezonów w FC Genoa. Myślę, że na jego dotychczasową postawę wpływ ma środowisko, w którym się dobrze odnalazł oraz dobre przygotowanie i warunki fizyczne (183cm, 77kg).  Genua to dobre miejsce do życia - niecała godzina do Portofino, niewiele więcej do San Remo i Monako. Struktura i ambicje klubu nie przytłaczają, co sprzyja osiągnięciom, które mogą być trampoliną do dalszej kariery, albo statusu legendy klubu. Chwilo trwaj....

Hubert Borucki, PolskieRadio24.pl


Polecane

Wróć do strony głównej