Polskie Radio nad Izarą: mecz Bayernu, wurst i Oktoberfest. Pierwszy raz w monachijskiej świątyni futbolu [REPORTAŻ]

2018-10-13, 15:00

Polskie Radio nad Izarą: mecz Bayernu, wurst i Oktoberfest. Pierwszy raz w monachijskiej świątyni futbolu [REPORTAŻ]
Kibice Bayernu Monachium pod Allianz Arena, w tle maskotka klubowa niedźwiedź Berni . Foto: shutterstock.com/Michael715

Ponad 2 tysiące przejechanych kilometrów, prawie 25 godzin spędzonych w autokarze, a to wszystko po to by przez 90 minut zobaczyć na żywo jedną z najlepszych drużyn w Europie. Bayern Monachium przegrał na Allianz Arena z Borussią Mönchengladbach (0:3), jednak wrażenia z pobytu w Niemczech pozostaną na długo w pamięci. I nie chodzi tu tylko o mecz Bundesligi. Zapraszamy na krótką podróż po stolicy Bawarii. 

Piątek, 5 października, godzina 16. Ze stolicy Polski ruszamy jako "warszawska" grupa wyjazdowa oficjalnego fanklubu mistrza Niemiec "Stern des Südens Polish Supporters". Na początku powitania, wymiana pierwszych wrażeń, oczekiwań odnośnie sobotniej potyczki z Borussią Mönchengladbach. Nikt nie ma wątpliwości - podopieczni Niko Kovaca w końcu muszą się przełamać. Każdy chce na żywo zobaczyć zwycięstwo swojej ukochanej drużyny. W tym samym czasie na drugim końcu kraju startuje drugi autokar, a tam "koszalińscy" fani, nasi koledzy. W sobotę rano na kilka godzin przed meczem z Gladbach, już wspólnie razem będziemy uwieczniać tę chwilę pod Allianz Arena. 

***

Nad Monachium ciemne chmury. Remis z Augsburgiem, porażka z Herthą i strata punktów w Lidze Mistrzów przeciwko Ajaxowi Amsterdam. Wszyscy uczestnicy wyjazdu wydają się być zgodni co do pozycji Kovaca - "gra mecz o życie". Nawet pojawia się myśl, że jedziemy żegnać Chorwata i to być może jego ostatnie spotkanie na ławce trenerskiej "Dumy Bawarii". Przez cały czas trwa wymiana zdań, każdy dzieli się swoimi doświadczeniami z pobytu w Monachium. Dla niektórych jest to pierwszy mecz na Allianz Arena i w ogóle pierwszy Bayernu na jaki mieli możliwość pojechać. W przypadku debiutantów ciężko opisać emocje związane z pobytem w jednym z najpiękniejszych miast Europy. Radości dodaje fakt, że prócz aspektu turystycznego szykuje się potężna dawka sportowych wrażeń. 

FCB

Allianz Arena, wybudowana w latach 2003-2005. Od sezonu 2005/06 stadion, na którym swoje mecze rozgrywa Bayern Monachium oraz reprezentacja Niemiec. Od sierpnia 2017 roku obiekt na wyłączność "Gwiazdy Południa". 

FCB

"Święty Graal" kibiców Bayernu Monachium... 

fcb

Członkowie ogólnopolskiego fanklubu Bayernu Monachium "Stern des Südens Polish Supporters" przed Allianz Arena. Pierwsze wspólne zdjęcie pod stadionem, a później czas ruszać w miasto... 

***

Sobota, 6 października, chwilę po godzinie 9 jako "warszawska" część "Stern des Südens Polish Supporters" meldujemy się na parkingu pod stadionem Bayernu. Pierwszy widok jaki rzuca się w oczy to oczywiście jeden z najnowocześniejszych obiektów piłkarskich na świecie - Allianz Arena. To m.in. tutaj Bawarczycy 19 maja 2012 roku w dramatycznych okolicznościach przegrali finał Ligi Mistrzów z londyńską Chelsea. Wspominając tamto spotkanie - do teraz nikt nie jest w stanie wyjaśnić tego jak monachijczycy mogli zaprzepaścić szansę na "uszaty" puchar. Po chwili jednak wraca uśmiech - wieczorem w gronie 75 tysięcy kibiców zobaczymy swoich ulubieńców na żywo. Część z nas po raz pierwszy zasiądzie na trybunach monachijskiego stadionu. Czy dla kibica jest coś lepszego? 

Tutaj pod Allianz Arena spotykamy się wszyscy, cała społeczność ogólnopolskiego fanklubu Bayernu Monachium. Nasi koszalińscy koledzy byli chwilkę przed nami, więc mogli dłużej podziwiać piękno obiektu mistrza Niemiec. Witamy się, rozmawiamy, wspólnie przeżywamy radość z wyjazdu do stolicy Bawarii. Chwila i pamiątkowe zdjęcie na tle AA. Oficjalny wyjazd na mecz Bayernu z Gladbach można uznać na otwarty.

- Wyjazd do Monachium i wizyta na Allianz Arenie, a przede wszystkim obecność na meczu dla każdego wiernego kibica Bayernu jest najwspanialszym wydarzeniem, jakie może mieć miejsce. Kierujemy się w życiu zasadą „Mia San Mia” i w kibicowaniu Bayernowi najważniejsze są dla nas tradycja i rodzina (także ta bawarska). Allianz Arenę traktujemy jako nasz drugi dom, w którym mamy okazję spotkać się z 70 tysiącami naszych bawarskich sióstr i braci. Potwierdzeniem niech będzie, to, że po meczu nikt z nas nie mówi: „byłem, zobaczyłem i jest ok”. Każdy opuszczając stadion i udając się w stronę parkingu lub metra (nie ważne ile razy będąc do tej pory na meczu) odwraca się w pewnym momencie i mówi: „do zobaczenia!”. Bo dla nas wiernych i oddanych fanów Bayernu obecność na Allianz Arenie nie jest gościnną wizytą. Jak już wspomniałem my jesteśmy w domu! W domu, który po meczu po prostu opuszczamy na dłuższy czas, z myślą, aby wrócić do niego jak najszybciej! - mówi w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl prezes "Stern des Südens Polish Supporters" - ogólnopolskiego fanklubu Bayernu Monachium Radosław Nowicki. 

Do uczty kibica jeszcze prawie dziesięć godzin, a przed nami bawarskie piwo w litrowych kuflach, kiełbaska (wurst), tradycja Oktoberfest, Marienplatz i urok pięknego miasta nad Izarą. Ruszamy! 

***

O zmęczeniu nie ma mowy. Mimo długiej podróży, nocnych rozmów, przedmeczowej analizy itp., wszystkim dopisują humory. Zdjęcie za nami, więc czas udać się do centrum miasta. Chwila instrukcji od prezesa fanklubu i kierujemy się w stronę monachijskiego metra. Prosto z pod stadionu przemieszczamy się w rejony dobrze znane każdemu kibicowi "Die Roten". Po kilku przesiadkach w metrze, jesteśmy na Olympiapark, gdzie dla niektórych z nas zaczęła się przygoda z kibicowaniem FCB. To m.in. tutaj Bayern Ottmara Hitzfelda świętował sukcesy, jak również dostawał lekcję futbolu w Champions League. 

Park Olimpijski w Monachium, kapitalna pogoda, piękna zieleń i aura Oktoberfest. W tle wieża telekomunikacyjna Olympiaturm, wybudowana na okazję igrzysk olimpijskich w 1972 roku. Po drodze stoiska z miejscowymi suwenirami i smakołykami, gdzie m.in. można się zaopatrzyć w tradycyjne pierniki czy bratwursty. Wszystko co dobre dla fanów, na kilka godzin przed wieczorną potyczką z ekipą "Źrebaków". Cały czas trzymamy się razem, jest nawet chwila by przysiąść w większej grupie i posmakować bawarskiego piwa. W międzyczasie można zakosztować lokalnej kuchni i korzystać z uroków terenów Olympiapark.

- Rok temu byłem w Berlinie na meczu ligowym Bayernu z Herthą. Razem z dwójką kumpli pewnego dnia postanowiliśmy, że pora coś zdziałać i wspólnie ruszyć na kibicowską wyprawę. W sumie nie był to mój pierwszy taki wyjazd, albowiem w grudniu 2012 roku miałem okazję zawitać z moim bratem na Allianz Arenę, kiedy to Bayern stawał w szranki z BATE Borysowem w ramach fazy grupowej Ligi Mistrzów. Choć pomiędzy tymi trzema wyjazdami jest spora różnica czasu, to zawsze emocje towarzyszące podczas wspólnego oglądania FCB i możliwość dopingowania swoich pupili sprawia, że jest to niesamowite przeżycie, które pozostawia w życiu i sercu pamiątkę na zawsze. Wydawać by się mogło, że w Berlinie, czy teraz w Monachium emocje nie będą już takie same, ale nic mylnego! W miarę przysłowia - apetyt rośnie w miarę jedzenia. Wchodząc na stadion czujesz już lekki dreszczyk, spoglądając na mury dostrzegasz wielką historię - tego nie da się opisać w jakikolwiek sposób. Serce z każdą minutą raduje się coraz to bardziej, bije coraz mocniej, zaś każda chwila spędzona z Twoim ukochanym klubem napawa Cię nie tylko dumą, ale i wielkim szczęściem, które ciężko jest porównać do czegokolwiek. Dla takich właśnie chwil warto żyć, mieć możliwość zobaczenia swoich idoli i bohaterów na boisku - coś wspaniałego - wspomina w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl jeden z członków fanklubu oraz zastępca redaktora naczelnego ogólnopolskiego serwisu DieRoten.pl poświęconego Bayernowi Monachium Gabriel Stach. 

- Wchodząc na stadion Twoje nogi uginają się pod Tobą, siadasz, po czym zdajesz sobie pytanie - Czy ja właśnie znalazłem się w raju? Czy to już ten dzień? Na ten temat można dyskutować i dyskutować, ale musicie mi wierzyć na słowo, że żadne pieniądze na świecie nie są w stanie dać Ci takiego szczęścia jak wizyta na stadionie, gdzie gra Twój klub, który znaczy dla Ciebie wszystko. Podsumowując - obecność kibiców Bayernu za każdym razem uświadamia mnie i umacnia w przekonaniu, że „Mia San Mia”, to nie tylko pusty slogan, ale coś wartościowego, coś co oddaje sens kibicowania temu klubowi, bo Bayern to jedna wielka rodzina i dystans nie ma jakiegokolwiek znaczenia. To coś wielkiego i póki nie przekonasz się o tym na własnej skórze, to możecie się tylko domyślać jak to jest. Tak naprawdę brakuje epitetów i słów, aby ocenić to wszystko w miarę normalny sposób. Emocje, atmosfera na stadionie, radość, smutek, żal - dzielisz to nie tylko z obecnymi kibicami na stadionie, ale czujesz także to, co czują zawodnicy na boisku! – podkreślił. 

W powietrzu czuć nastrój meczu z Gladbach. Całą atmosferę podkręca fakt, że wieczorem wspólnie obejrzymy podopiecznych Niko Kovaca w akcji. Wszystko uzupełnia jeden z największych festiwali ludowych na świecie (ponad 6 milionów odwiedzających). W tym czasie Oktoberfest napędza Monachium. Turyści, lokalsi, kibice z Mönchengladbach - wszyscy czekamy na godzinę 18.30.

Nic tak dobrze nie robi jak kufel zimnego piwa prosto z beczki. 10 euro i można poczuć smak Bawarii.

Tak mija kolejna godzina do wieczornego spektaklu na Allianz Arena.

FCB

fcb

W tle Stadion Olimpijski (główna arena letnich IO w 1972 roku, MŚ w piłce nożnej w 1974 oraz piłkarskiego Euro w 1988 roku). W latach 1972-2005 obiekt na którym swoje mecze rozgrywały dwie monachijskie ekipy - Bayern i TSV 1860. 

fcb

Olympiaturm - wieża obserwacyjna i telekomunikacyjna w Parku Olimpijskim. Wybudowana na okazję letnich IO w 1972 roku. Znajduje się na niej również taras widokowy (na wysokości 190 metrów). Wieża ma 291,28 m wysokości i waży 52 500 ton. 

***

fcb

Plac Mariacki w Monachium (Marienplatz), centralny plac miejski w stolicy Bawarii. 

FCB

Tłumy ludzi na Marienplatz, w międzyczasie trwa ostatni tydzień Oktoberfest. W tle kolumna maryjna z 1638 roku. 

FCB

Balkon ratusza na Marienplatz, gdzie piłkarze Bayernu Monachium świętują mistrzostwo kraju. To właśnie tutaj kibice "Die Roten" wspólnie z drużyną celebrują sukcesy sportowe. Od potrójnej korony w 2013 roku wszyscy wciąż czekają na Puchar Mistrzów...  

fcb

Jeden z mniejszych fan shopów Bayernu w okolicach Marienplatz.  

Spacer i obiad mamy za sobą, więc można się kierować w rejony Marienplatz. To tam przez ostatnie kilka lat piłkarze "Dumy Bawarii" świętują tytuł Bundesligi. Na balkonie ratusza, w centrum miasta można podziwiać mistrzowską paterę i wspólnie z zawodnikami celebrować triumf.

Tutaj znajduje się centralny plac Monachium. Ratusz, duża stacja metra i szybkich kolei miejskich. Prawdziwe serce stolicy Bawarii.

Wychodząc z metra na powierzchnię uderza w nas tłum turystów. Z każdej strony ludzie, każdy prosi o możliwość zrobienia zdjęcia. Wszyscy fotografują się na tle ratusza bądź Mariensäule (kolumna maryjna, która upamiętnia szwedzką inwazję). Dookoła placu bary i restauracje, praktycznie niemożliwe jest znalezienie wolnego miejsca.

Idziemy dalej.

***

Do meczu cztery godziny. W planie jeszcze Oktoberfest i chwila wolnego czasu. Ponownie kierujemy się w stronę metra by dojechać w okolice Theresienwiese, gdzie trwa jedna z największych imprez na świecie. Pierwsze wrażenie jest takie, że w metrze wydaje się być jeszcze więcej ludzi niż na Marienplatz. 

Każdy próbuje złapać chwilę oddechu, po czym rusza w stronę festynu. 

Jeśli wam się wydaje, że widzieliście tłumy, to dopiero na Theresienwiese przekonaliśmy się jak to wygląda od kuchni...

Niestety w związku z zamachami, jakie w przeszłości miały miejsce na Oktoberfest, kontrola jest nieunikniona. Część z nas ma ze sobą plecaki i niestety musi się obejść smakiem piwa na terenie festynu. Pozostają okoliczne ogródki i lokale gastronomiczne wokół Theresienwiese. Nawet mimo braku wstępu, nikt ani przez chwilę nie jest zniesmaczony tym, że musi pozostać poza główną bramą festynu. 

Małą grupą osób idziemy w kierunku pierwszego napotkanego ogródka piwnego. Zasiadamy przy długich stołach i każdy wedle uznania, litrowe, półlitrowe, wurst, frytki. Jak kto lubi. Dookoła coraz więcej osób w koszulkach Bayernu. Oczywiście dominuje tradycyjny strój Lederhosen. Momentami widać nawet fanów w biało-czarnych koszulkach z napisem "Postbank". Nie ma mowy o jakiejkolwiek złośliwości między kibicami Bayernu czy Gladbach.

Typujemy wyniki, rozmawiamy, a nawet wymieniamy się uśmiechami z grupą kibiców Borussii Mönchengladbach. Totalnie abstrakcyjna sytuacja w odniesieniu na polski grunt... 

Spokój, święto, radość, w skrócie - dzień meczowy. Nikt i nic nie ma prawa tego zmienić. 

FCB

Wszyscy kierują się na Oktoberfest. 

***

Zbliża się godzina, w której rusza cała kolejka Bundesligi. Przed meczem Bayernu do gry przystępuje lider tabeli Borussia Dortmund. Nikt nie chce sobie tym zawracać głowy. Monachijczycy muszą otrząsnąć się z kryzysu. Przecież w końcu nadejdzie przełamanie...

Dla nas Oktoberfest w okolicach Theresienwiese dobiega końca. Przez cały pobyt w Monachium metro wydaje się najlepszym środkiem transportu. Ponownie wracamy na stację i jedziemy prosto pod Allianz Arena. Chwila wolnego i pora ustawiać się w kolejkę. 

Pod ziemią jak w piekle. Zdecydowana większość w czerwonych koszulkach z literą "T". Kibice Bayernu ruszają pod stadion. Jest i nasza grupa fanklubowa. Niektórzy w najnowszych trykotach FCB, część w starszych kolekcjach, są i nawet piłkarscy hipsterzy w strojach z sezonu... 1981 czy 1995. Jest pięknie. 

***

W metrze zaczepia nas grupa niemieckich fanów, pokazujemy szalik "Stern des Südens Polish Supporters". Widać u nich zdziwienie, ale chyba są pod wrażeniem, że chciało nam się tutaj jechać 2 tys km by zobaczyć niespełna dwie godziny ligowego meczu.. Jeden z nich bierze szalik do ręki, ogląda, patrzy w naszym kierunku i uśmiecha się podekscytowany faktem, że tak jak my, za chwilę zobaczy piłkarzy Bayernu w akcji. Cały czas panuje luźna, przedmeczowa atmosfera. 

Dotarliśmy. 

Pod stadionem już nie ma wolnych miejsc na parkingu. Część autokarowa wypełniona po brzegi. Nagle dookoła pojawiło się sporo food trucków, gdzie można się zaopatrzyć w jedzenie i piwo. Mamy chwilę wolnego, więc można zrobić jeszcze zakupy w mobilnych fan shopach Bayernu. Repertuar nie jest taki jak w głównym sklepie, ale szalik i koszulka obowiązkowo! Ceny gadżetów od 2 do 70 euro. Na każdą kieszeń. Do wyboru, do koloru.

W końcu nadchodzi ten moment kiedy wszyscy otrzymują bilety na mecz. Jeszcze chwila by skoczyć do autokaru, zmienić koszulkę, założyć szalik, wziąć flagę i udać się na AA. Wszystko załatwione, pora ustawić się w kolejkę. Tłumy gromadzą się pod bramkami stadionu, kontrola, skan wejściówki i jesteśmy pod obiektem mistrza Bundesligi.

Jest jeszcze chwila by spokojnie zwiedzić stadion, zobaczyć jak wygląda cała otoczka przed ligową kolejką. 

Dookoła pełno ludzi w sklepach kibica, co chwilę podchodzi ktoś z obsługi serwując monachijski browar bądź frytki belgijskie. Podobnie jak przy fan shopach kolejki w lokalach gastronomicznych. Inni spokojnie siadają na trybunach i wyczekują rozgrzewki obu drużyn. Część z nas robi zakupy, pali ostatniego papierosa i kieruje się w wyznaczony dla nas sektor kibiców. 

Sam czuję się jak małe dziecko w sklepie z zabawkami. Ponad godzina do meczu, a chcesz obejść AA z każdej strony. Zarówno z zewnątrz jak i wewnątrz. Nie ma możliwości, naturalnie nie starczy ci czasu. 

Na murawie pojawiają się pierwsi piłkarze. Na trening wychodzi golkiper "Źrebaków" Yann Sommer. Kilkanaście minut po nim wybiegają Sven Ulreich i Manuel Neuer. Na trybunach wrzawa. Cały czas gra muzyka, kibice śpiewają "FC Bayern Forever Number One", a to dopiero wstęp do spektaklu. 

Emocje powoli zaczynają sięgać zenitu... 

fcbTłumy kibiców "Gwiazdy Południa" gromadzą się pod Allianz Arena przed meczem z Gladbach. 
FCB

Allianz Arena na 70 minut przed meczem. 

FCB

FCB

Taki widok mieliśmy z trybun AA.

fcb

Jest i szyld "Stern des Südens Polish Supporters". 

***

Kolejny decydujący momentu wyjazdu do stolicy Bawarii. Na boisku pojawiają się piłkarze Bayernu Monachium. Lewandowski, Robben, Alaba, Hummels, James, Sanches i cała kamanda "Gwiazdy Południa". Kibice szaleją na trybunach. Znamy oficjalne składy obu ekip. Przez chwilkę pojawia się myśl - 90 minut i trzeba wracać do Polski - w końcu te dziesięć godzin do meczu z Gladbach uciekły w mgnieniu oka. 

Wśród członków fanklubu panuje euforia. Część z nas czekała na to całe życie, w końcu nie jeździsz z dnia na dzień do Monachium.

Allianz Arena zapełnia się do ostatniego krzesełka. Niedaleko naszego miejsca sektor gości oddzielony kratą. Fani "BMG" w pełnej gotowości dopingują swoich ulubieńców. Trener drużyny gości Dieter Hecking dobrze, wie że jego piłkarze "poczuli krew" zranionego rywala. Wokół szatni Bayernu coraz bardziej napięta i nerwowa atmosfera. Jest nawet możliwość, że po tym meczu Niko Kovac straci pracę. I gdzieś tam w tym wszystkimi jesteśmy my, polscy kibice mistrza Niemiec.

***

Punkt 18.30. Pierwszy gwizdek arbitra Franka Willenborga. Bayern Monachium zaczyna kolejną walkę o ligowe punkty.  

Na trybunach komplet widzów. 75 tys fanów głośno dopinguje pięciokrotnego zdobywcę Champions League. Z drugiej strony skromna rzesza kibiców z Gladbach, która wcale nie ustępuje zdecydowanej większości monachijczyków. 

U każdego z nas zupełnie inny wymiar emocji. Niektórzy w skupieniu, powolnie popijając bawarski trunek spoglądają na wydarzenia z boiska. Drudzy głośno skandują - Bayern! Bayern! Bayern! Bayern! - a jeszcze inni na bieżąco analizują sytuację na murawie. Wszystkich łączy jedna pasja - Bayern Monachium. 

Początek zapowiadał się obiecująco jednak na przerwę podopieczni Niko Kovaca schodzili z bólem głowy. Dwa skutecznie wyprowadzone ciosy i na tablicy 0:2. Smutek na twarzy, ale nawet przez moment nikt nie zrezygnował z dopingu drużyny. Przy każdej ze straconych bramek kibice jeszcze głośniej krzyczeli - Bayern! Bayern! Bayern! Bayern! 

Fani są z klubem na dobre i na złe. Rot und Weiss. 

fcb

75 tys kibiców na trybunach Allianz Arena. Jest też skromna grupa kibiców "BMG". Głośny doping przez całe spotkanie, bez względu na wynik końcowy. 

fcb

Piłkarze Bayernu Monachium i Borussii Mönchengladbach podczas meczu 7. kolejki Bundesligi. 

***

Ostatnie trzy kwadranse pobytu w Monachium. Trudno zrozumieć jak ten czas szybko zleciał. Oglądając mecz na żywo, co jakiś czas spoglądałem na główny zegar, w którym minuty uciekały jedna po drugiej. Za dużo wrażeń jak na jeden wieczór - zdecydowanie. Przed nami jeszcze kilkanaście godzin powrotnej drogi, komentarzy, analiz i dyskusji na temat potyczki z Borussią Mönchengladbach. Będzie się działo. 

Obraz drugiej połowy wcale się nie zmienia. Bayern próbuje grać w piłkę, ale wszystko za wolno, na stojąco i bez polotu. 

- Grają na zwolnienie Kovaca. Nie ma takiej opcji - słychać wśród kibiców. 

Coś w tym jest. Gra jest daleka od idealnej, a monachijczycy zdecydowanie pod formą. Trudno znaleźć pozytywny aspekt po pierwszej połowie. 

Wynik nie ulega zmianie. W 67. minucie meczu pojawia się nadzieja. Robert Lewandowski pokonuje bramkarza gości. Tąpnięcie na trybunach. Skaczemy do góry, każdy zdziera gardło. Allianz Arena szaleje z radości. Niemożliwe... analiza VAR. 

Czekamy na werdykt. Niestety, arbiter wskazuje, że nie ma gola. Sommer zaczyna od własnej bramki. Na tablicy 0:2, a my zaczynamy komentować decyzję sędziego. Najgorsze dopiero nadchodzi. Na dwie minuty przed końcem Patrick Herrmann niszczy marzenia, choćby o remisie w tym spotkaniu. Bayern przegrywa na AA różnicą trzech bramek. Nieprawdopodobne, ale to wszystko dzieje się na naszych oczach. Dramat. 

***

Już wiemy, że wyjedziemy stąd przy porażce Bayernu. Mija regulaminowy czas gry, sędzia techniczny podnosi tablicę - a tam 4 minuty. Ostatnie chwile na Allianz Arena. Potem już tylko wspomnienia, emocje i cała noc dyskusji w powrotnej drodze do Warszawy.

Koniec meczu.

Rozglądamy się po sobie. Nikt nie wierzy w to co się stało. Bayern miał zagrać na przełamanie, otrząsnąć się z jesiennego letargu. Coraz więcej ciemnych chmur nad Monachium. Niemożliwe by Niko Kovac dotrwał na stanowisku do kolejnego spotkania. Wszyscy w skupieniu spoglądają na murawę. Tam piłkarze "Die Roten" idą w kierunku "Sudkurve" by podziękować kibicom za wspaniały doping. Część Allianz zaczyna się wyludniać, my czekamy aż zrobi się trochę miejsca i jeszcze ostatnie pamiątkowe zdjęcie prosto z trybun monachijskiego obiektu. Wyjazd powoli dobiega końca.

Również spora część niemieckich kibiców, która jest tutaj regularnie co tydzień siedzi zamyślona, zastanawiając się co dzieje się formą podopiecznych chorwackiego szkoleniowca. Nikt nie ma wątpliwości, że drużyna Dietera Heckinga zasłużyła na zwycięstwo, choć pierwsze minuty wcale na to nie wskazywały. Trudno, musimy przełknąć gorycz porażki.

Szkoda. Dla niektórych jest to pierwszy wyjazd. Wszystko zorganizowane idealnie, atmosfera meczu, mieszkańcy Monachium świętujący Oktoberfest. Niesamowity dzień pełen wrażeń, który dla fana Bayernu jest spełnieniem najskrytszych marzeń. Zabrakło tylko wyniku..

Ostatnia runda dookoła Allianz Arena.

- Naprawdę ciężko jest znaleźć jakiekolwiek słowa, aby oddać to co czułem, kiedy po raz drugi w swoim życiu zawitałem na stadion swojego ukochanego klubu. Emocje jakie towarzyszyły mi tego dnia z pewnością sprawią, że będę rozpamiętywał ten wyjazd przez wiele tygodni. Wszystko odbyło się wzorowo, zarząd naszego Fanklubu fachowo zajął się organizacją i zadbał o najmniejsze szczegóły tak, aby każdy z członków czuł się jak najlepiej - nikt nie został pominięty przy czymkolwiek. Sam pobyt w Monachium, wizyta w Parku Olimpijskim, na Marienplatz czy na Oktoberfeście dodatkowo spotęgowała wszelkie wrażenia. Oczywiście nie można wszystkiego widzieć w samych kolorowych barwach, ale tak właśnie było tego dnia w Monachium - nic nie było w stanie nam popsuć tego wyjazdu. Spotkaliśmy starych znajomych, poznaliśmy nowych kolegów i koleżanki, którzy dołączyli do naszej braci kibicowskiej, zabawa była przednia! - przyznał Stach. 

- Poczuliśmy smak Monachium nie tylko od strony piłki nożnej i naszego ukochanego klubu, ale i także od strony bogatej tradycji, która otacza miasto zewsząd. Choć był to tylko jeden dzień, to udało nam się tak rozdzielić czas, aby poznać najważniejsze miejsca dla kibiców i klubu. Wynik co prawda rozczarował nas wszystkich, ale te emocje, ten dreszczyk na Allianz Arenie, wspólny doping i zdarte gardła sprawiają, że każdy z nas miło będzie wspominał ten wyjazd. Pozostaje nic innego jak zacierać ręce i oczekiwać kolejnego takiego wydarzenia – dodał. 

***

75 tys kibiców opuszcza stadion. Główny fan shop klubu pęka w szwach. Każdy chce się jeszcze zaopatrzyć w gadżet z logo Bayernu. Ostatnie piwo, kiełbaska i pora wracać do domu. Mimo porażki na twarzach zadowolenie i sukces, że udało nam się tutaj przyjechać.

- Kiedy następne spotkanie? Jedziemy na "Der Klassiker". A może na Lipsk? - już planujemy następny wyjazd na mecz "Dumy Bawarii".

Nikt nie ma wątpliwości, że trzeba to powtórzyć. Miła atmosfera, fajni ludzie, pełna kultura kibicowania - to tylko niektóre z określeń oddających wyjazd "Stern des Südens Polish Supporters".

fcbWynik najgorszy z możliwych, ale humory członków "Stern des Südens Polish Supporters" dopisują... 

fcb

Allianz Arena wieczorową porą. Żegnamy "dom" kibiców Bayernu Monachium, do zobaczenia! 

***

- Dla mnie, jak i dla całego Zarządu Fanklubu, jako organizatorów wyjazdu ważne były dwa czynniki: pierwszym jest kwestia czysto organizacyjna. Naszą ogólnopolską działalność rozpoczęliśmy w lipcu zeszłego roku, za główny cel działania obierając zrzeszanie i integrację polskich kibiców klubu FC Bayern Monachium. Cel ten postanowiliśmy realizować poprzez wszelkiego rodzaju inicjatywy integracyjne, przede wszystkim poprzez organizowanie dla członków spotkań meczowych, dużych imprez oraz wspólnych wyjazdów na mecze. Co do spotkań Bayernu plan został zrealizowany poprzez utworzenie w całym kraju Oddziałów Regionalnych Fanklubu. Obecnie istnieje i prężnie działa 7 takich ośrodków, w Jeleniej Górze, Koszalinie, Krakowie, Łodzi, Opolu, Toruniu i Warszawie. Członkowie spotykają się w tych miastach mniejszymi i większymi grupami, aby razem oglądać mecze Bayernu i wspólnie dopingować naszą drużynę. Duże imprezy integracyjne organizujemy w formie ogólnopolskich zlotów członków. Z przebiegu takich wyjazdów również jesteśmy bardzo zadowoleni. Do tej pory odbyły się 3 takie zloty, podczas których we wspólnej zabawie i integracji udział biorą członkowie z całego kraju. Natomiast wyjazdy do Monachium, był to ostatni brakujący element układanki. Wiedzieliśmy, co prawda, że takie przedsięwzięcia zaczną się w odpowiednim czasie, gdyż możliwość wyjazdów na mecze z programu biletowego na dany sezon „załatwiana” jest z klubem w połowie sezonu poprzedniego. Ale mimo wszystko nie wiedzieliśmy jak to będzie wyglądać i czy sama organizacja podróży będzie udana. Dlatego oczekiwania wobec pierwszego wyjazdu mieliśmy naprawdę duże. Na szczęście z perspektywy organizacyjnej wszystko udało się tak jak założyliśmy to sobie wcześniej. Dlatego teraz, gdy jesteśmy już po pierwszym meczu i wiemy, że nasze założenia sprawdziły się, mogę oficjalnie stwierdzić, że Fanklub jest kompletny. Oczywiście już szykujemy dla członków kolejne ciekawe inicjatywy i mamy w zanadrzu kilka niespodzianek, ale podstawowe założenia naszej codziennej działalności zostały w pełni zrealizowane! - przyznał Nowicki. 

- Drugim bardzo ważnym dla nas organizatorów czynnikiem wyjazdu było zapewnienie każdemu uczestnikowi z osobna niezapomnianych przeżyć oraz wielu atrakcji. Członkowie Zarządu jeszcze przed założeniem Fanklubu nie raz byli już w Monachium na meczu, na własną rękę, co bardzo w tym pomogło. Bardzo dobrze pamiętamy, jakie emocje towarzyszyły nam, kiedy pierwszy raz byliśmy w stolicy Bawarii na meczu i bardzo chcieliśmy, aby dla naszych członków, którzy są w Monachium pierwszy raz (a co za tym idzie pierwszy raz będą na meczu "Die Roten") także był to niezapomniany dzień. Jako organizatorzy wzięliśmy na siebie wszelkie kwestie formalne, dzięki czemu członkowie mogli skupić się jedynie na widowisku sportowym! Oczywiście nie dla wszystkich była to pierwsza wizyta w Monachium i nie pierwsze spotkanie. Ale, że był to pierwszy grupowy wyjazd fanklubowy, dla wszystkich uczestników wyjazdu było to nowe doświadczenie, fantastyczne doświadczenie, bo Ci z nas, którzy byli już wcześniej, tym razem mogli przeżywać znane już sobie emocje w trochę inny sposób, bo razem z pozostałymi sześćdziesięcioma współczłonkami Fanklubu! Przez cały dzień meczowy, na bieżąco rozmawiałem z uczestnikami wyjazdu. Pytałem ich o wrażenia oraz emocje, jakie im towarzyszą i szczerze przyznaję, że nie usłyszałem żadnych negatywnych komentarzy! Wszyscy byli zachwyceni wyjazdem. Dlatego z dumą i radością mogę powiedzieć, że wszelkie założenia naszego wyjazdu udało się zrealizować! - podkreślił prezes "Stern des Südens Polish Supporters". 

Pożegnanie.

Znowu dzielimy się na dwa autokary. Kierunek Koszalin, kierunek Warszawa. Ostatnie wspólne zdjęcie i pora w drogę.

Patrzymy się po sobie i tylko jedna myśl przychodzi do głowy - szkoda, że tak krótko. Dla wielu spełniły się marzenia, część pojechała kolejny raz poczuć to na własnej skórze. Wyjazd potwierdził tylko to, że kibice Bayernu odzwierciedlają to jak klub traktuje swoich piłkarzy. Czujemy się jak jedna wielka rodzina, gdzie każdy może na siebie liczyć. Tak po prostu.

Czy było warto? Już odliczamy dni do kolejnej wspólnej wojaży.

Mia San Mia

------------------------

* Mia San Mia - "Jesteśmy, kim jesteśmy", powiedzenie, które towarzyszy Bayernowi Monachium od momentu powstania. Wyraża filozofię klubu.


Z Monachium Mateusz Brożyna, PolskieRadio24.pl 

Polecane

Wróć do strony głównej