Głowacki - Własow. "Główka" wróci na szczyt? "Najgorszy okres mam za sobą"

Już w najbliższą sobotę Krzysztof Głowacki zmierzy się w Chicago z Maksimem Własowem w ćwierćfinale turnieju World Boxing Super Series. Oprócz ogromnych pieniędzy stawką pojedynku będzie tymczasowy pas WBO i szansa powrotu do absolutnej światowej czołówki.

2018-11-07, 14:23

Głowacki - Własow. "Główka" wróci na szczyt? "Najgorszy okres mam za sobą"
Krzysztof Głowacki w ringu. Foto: Roman Stetsyk/shutterstock.com

Czy Krzysztof Głowacki jest w tym momencie najlepszym polskim bokserem bez podziału na kategorie wagowe? Choć Polak wypadł z rankingów International Boxing Federation (przyczyną jest fakt, że obrał inną drogę do tytułu), to wszystkie inne federacje stawiają go na wysokich pozycjach. Od utraty pasa musiał znów starać się o to, by dostać swoją szansę. Teraz musi ją wykorzystać.

Najlepszą obroną był atak

Już w weekend pochodzący z Wałcza pięściarz może rozwiać wątpliwości co do swojej formy i cieszyć się z odzyskania pasa WBO. Aktualnie mistrzem w kategorii cruiser (junior ciężka) jest Ukrainiec Ołeksandr Usyk, który tego samego dnia zmierzy się z Brytyjczykiem Tonym Bellew. Jeśli zgodnie z oczekiwaniami zwycięzca tego starcia zwakuje po walce swój tytuł, to lepszy z pary Głowacki - Własow automatycznie zostanie pełnoprawnym czempionem.

Źródło: TVP

Głowacki swoją zawodową karierę rozpoczął dziesięć lat temu, wcześniej zdobywał medale na mistrzostwach Polski juniorów i seniorów, wróżono mu obiecującą przyszłość. A kluczowa przy wyborze właśnie tego sportu okazała się walka Mike'a Tysona z Francisem Bothą, w której Tyson znokautował przeciwnika w piątej rundzie.

REKLAMA

"Główka" do wszystkiego musiał dojść krok po kroku, często bijąc się na galach w niewielkich miejscowościach. Na szczycie znalazł się w 2015 roku, kiedy po kapitalnej walce (pierwszej poza krajem) pokonał Marco Hucka.

W szóstej rundzie "Główka" był bliski porażki, leżał na deskach, ale zdołał się podnieść i wrócić do gry. Zamiast cofnąć się do obrony, ruszył do ataku. Przetrwał. Było to tym bardziej imponujące, bo dotychczas w swojej karierze nikt nie zafundował mu podobnego przeżycia. Ale z Huckiem miał do załatwienia sprawę sprzed 12 lat, kiedy to Niemiec walczył w ringu z jego starszym bratem i niemiłosiernie faulował. Tak rozjuszyło to młodego zawodnika, że wywołał ogromną awanturę, chcąc rozwiązać sprawe poza ringiem.

Głowacki zresztą sam przyznawał, że w młodości nie był bez grzechu i często zdarzało mu się sprawdzać swoje umiejętności poza ringiem. Na zemstę musiał czekać długo, ale biorąc pod uwagę zachowanie rywala zarówno przed laty, jak i przed samym starciem, można powiedzieć, że było warto.

Na minutę przed końcem jedenastej rundy wyprowadził potężny lewy sierpowy, od którego dołożył prawy prosty. Huck zaliczył nokdaun, wstał, ale Polak dokończył dzieła zniszczenia, serią ciosów posyłając go na liny. Był to bez dwóch zdań jedna z najlepszych i najbardziej emocjonujących walk naszych pięściarzy od lat.

REKLAMA

Źródło: YouTube/Highligts Channel

Kosztowna porażka i problemy

W pierwszej obronie pasa wygrał na punkty z Amerykaninem Steve'em Cunninghamem. Później nadeszła pierwsza porażka na zawodowych ringach. 17 września 2016 roku Oleksandr Usyk, dla którego była to zaledwie dziesiąta walka w karierze, był po prostu lepszy - imponował kapitalną pracą na nogach, sprawnie unikał lewego sierpowego Polaka, a do tego sam bił groźne kombinacje, które pozwoliły mu jednogłośnie wygrać na punkty. Widać było, że plan mistrza olimpijskiego z Londynu na tę walkę sprawdził się w stu procentach.

Porażka bolała, a strata pasa była bardzo kosztowna - tuż po niej rozpoczęła się World Boxing Super Series, Polak nie załapał się do pierwszego sezonu rozgrywek. Do tego doszło do sporych zawirowań w życiu osobistym pięściarza.

REKLAMA

W wielu wywiadach Głowacki mówił, ze jest rodzinnym człowiekiem, niedawno urodziło mu się drugie dziecko, swoją towarzyszkę życia poznał jeszcze w gimnazjum. Pierwsza córka przyszła na świat, kiedy przyszły mistrz świata nie miał jeszcze 18 lat. Bez wątpienia nie był to łatwy czas, ale późniejszy czas, pierwsze większe sukcesy i coraz większe pieniądze sprawiały, że wszystko wydawało się być na dobrej drodze. W czerwcu ubiegłego roku bokser przyznał jednak, że czeka na sprawę rozwodową.

Kolejną rzeczą, która miała wpływ na jego karierę, były coraz częściej przytrafiające się kontuzje. Już na pojedynek z Cunninghamem wyszedł osłabiony grypą, z Huckiem miał kontuzję lewej ręki. Później padło na prawą. W starciu z Usykiem mierzył się nie tylko z rywalem, ale też z bólem. Mimo porażki przyznał, że widzi swoje szanse w ewentualnym rewanżu, warunkiem jest jednak bycie w pełni sił.

O krok od sensacji

Bez większych problemów pokonał dwóch kolejnych rywali, jednak fajerwerków nie było. Hizni Altunkaya nie wyszedł do szóstej rundy, z Leonardo Bruzzesem wygrał przez techniczny nokaut. Trzeci z nich, Ukrainiec Sierhij Radczenko, był o krok od sprawienia sensacji.

W piątej rundzie posłał faworyta na deski, wydawało się, że ma Głowackiego na widelcu. Rozgorzała prawdziwa wojna w ringu, Polak zrewanżował się mocnymi ciosami. Po ośmiu rundach sędziowie zdecydowali, że "Główka" wygrał na punkty.

REKLAMA

Źródło: YouTube/Макс Волшебник

W maju tego roku już w pierwszej rundzie posłał na deski Santandera Silgado, który miał na koncie walki z kilkoma uznanymi rywalami. Wygląda na to, że wyszedł na prostą i zapracował na kolejną szansę.

- Przed walką z Radczenką wmawiałem sobie, że łatwo go pokonam, bowiem pamiętałem go ze wspólnych sparingów. Zajęty byłem rozwodem, a nie myślałem o sparingach, nie oglądałem walk rywala, nie słuchałem co mówił trener Fiodor Łapin. Na szczęście najgorszy okres mam za sobą. Własowa na pewno nie zlekceważę. Wiem o co toczyć się będzie walka - zapowiedział.

"Wszystko się ułożyło"

Głowacki przyznaje, że największe problemy są już za nim, a w ostatnim czasie mógł skupić się przede wszystkim na boksie.

REKLAMA

- O sukcesach ringowych mogę myśleć po spełnieniu co najmniej dwóch warunków, a chodzi o ciężką pracę na treningach i poukładane sprawy osobiste. Ciężkiej roboty, w sporcie i poza nim, nigdy się nie obawiałem i nie unikałem, a w domu wszystko się ułożyło. Najgorzej było w trakcie rozwodu, w ogóle nie mogłem skoncentrować się na boksie. Osobna sprawa to moje zdrowie, wiele razy wychodziłem do walk z rozmaitymi kontuzjami, ale dawałem radę - stwierdził.

W sobotę Głowacki zostawia najgorsze za sobą, zawalczy z czystą głową - znów będzie na najwyższym sportowym poziomie, bijąc się o pasy, ogromne pieniądze i o to, jak będzie wyglądała jego przyszłość. Eksperci podkreślają, że Własow jest niewygodnym rywalem, który ma większe doświadczenie, zadaje dużo ciosów i jest wyjątkowo szybki.

Podczas sobotniej gali zawalczą także Mairis Briedis z Noelem Gevorem. Zwycięzca będzie półfinałowym rywalem w turnieju WBSS dla wygranego z pary Głowacki - Własow.

ps, PolskieRadio24.pl 

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej