Premier League: Tottenham zdeklasował Chelsea. Pierwsza ligowa porażka "The Blues"

Tottenham pokonał Chelsea 3:1 w największym szlagierze spotkań 13. kolejki Premier League. Piłkarze Mauricio Pochettino całkowicie zdominowali rywali.

2018-11-24, 21:21

Premier League: Tottenham zdeklasował Chelsea. Pierwsza ligowa porażka "The Blues"
Son zdobywa gola na 3:0, przypieczętowując efektowną wygraną Tottenhamu nad Chelsea. Foto: PAP/EPA/ANDY RAIN

Bez dwóch zdań był to jeden z najlepszych meczów Tottenhamu w ostatnich latach. Piłkarze Mauricio Pochettino od pierwszych minut wywierali presję na rywali, dominowali, przejmowali większość bezpańskich piłek, imponowali dynamiką i zarówno grą z piłką, jak i bez niej. Na efekty nie trzeba było długo czekać, bo już w 8. minucie meczu wynik strzałem głową otworzył Dele Alli. Kilka minut później było już 2:0, gola strzałem z dalszej odległości zdobył Harry Kane.

Tottenham nie przestawał atakować, stwarzał sobie wiele doskonałych sytuacji do strzelenia bramki, jednak szwankowała skuteczność. Jeśli ktoś zna charakter "Kogutów", mógł z niepokojem czekać na drugą część meczu. Wiele razy zdarzało się, że brakowało determinacji i charakteru, by postawić kropkę nad i, co wykorzystywali rywale. Tym razem jednak nic podobnego się nie wydarzyło.

Chelsea próbowała atakować, ale raz za razem była kontrowana błyskawicznymi akcjami. Bajecznym trafieniem popisał się Son, który przebiegł z piłką kilkadziesiąt metrów i pokonał golkipera "The Blues".

REKLAMA

To właśnie sprowadzony przed sezonem Kepa był najlepszym graczem swojej drużyny, a kilka jego interwencji zapobiegło pogromowi. Gdyby tego dnia skuteczniejsi byli Son i Kane, mogło dojść do pogromu. Goście zerwali się na Wembley tylko raz, a honorowe trafienie zapisał na swoim koncie wprowadzony na boisko Giroud.

3:1 było najmniejszym wymiarem kary dla zawodników Maurizio Sarriego, który doznał swojej pierwszej porażki w Premier League. Tottenham wyprzedził rywali w tabeli Premier League, zajmuje trzecie miejsce i pokazuje, że nawet mimo transferów nie zamierza odstawać od czołówki. Do końca sezonu jeszcze daleko, jednak już teraz wydaje się, że nikt nie będzie w stanie zagrozić niesamowitym piłkarzom Manchesteru City.

REKLAMA

Kilka godzin wcześniej West Ham United, którego bramkarzem jest Łukasz Fabiański, przegrał u siebie z prowadzącymi w tabeli i broniącymi tytułu "Obywatelami" 0:4.

W pierwszej połowie Fabiański nie obronił nawet jednego strzału, a jego zespół przegrywał już 0:3. Polskiego bramkarza za utratę goli winić jednak nie można. Goście bez trudu ogrywali obronę "Młotów" i strzelali z około pięciu metrów.

W 11. minucie wynik otworzył David Silva, a następnie z bramek cieszyli się Raheem Sterling i Leroy Sane. Niemiec wynik ustalił w doliczonym przez sędziego czasie gry.

REKLAMA

Jeden zespół nie zamierza rezygnować z tym, by pokrzyżować plany Guardioli - wciąż tylko dwa punkty mniej od lidera ma Liverpool. "The "Reds" przez ponad godzinę nie potrafili na wyjeździe sforsować obrony Watfordu, ale ostatecznie wygrali 3:0. Na listę strzelców wpisali się Mohamed Salah, Trent Alexander-Arnold i Roberto Firmino.

Od zwycięstwa pracę w Fulham rozpoczął trener Claudio Ranieri. Londyńczycy pokonali u siebie Southampton 3:2 i opuścili ostatnie miejsce w tabeli. Dwa gole dla zwycięzców zdobył Aleksandar Mitrovic, a jednego dołożył Andre Schuerrle. Dla "Świętych", w których kadrze zabrakło Jana Bednarka, dwukrotnie trafił Stuart Armstrong.

Ponownie zawiódł natomiast Manchester United. Podopieczni Jose Mourinho bezbramkowo zremisowali na własnym stadionie z Crystal Palace. "Czerwone Diabły" w tabeli zajmują dopiero siódme miejsce.

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej