Koniec krótkiej przygody Kowalewskiego na K2. Ranny Polak ewakuowany helikopterem

Waldemar Kowalewski, ostatni z Polaków, który dołączył do wyprawy Baska Alexa Txikona na jedyny niezdobyty zimą ośmiotysięcznik K2 (8611 m), jest ewakuowany spod bazy helikopterem po tym, jak w poniedziałek został uderzony spadającym kamieniem na wysokości 5800 m.

2019-01-29, 12:19

Koniec krótkiej przygody Kowalewskiego na K2. Ranny Polak ewakuowany helikopterem
Wschód słońca nad K2. Foto: Patrick Poendl/Shutterstock

Posłuchaj

- Uraz jest na tyle poważny, że wykluczył Waldemara Kowalskiego z akcji górskiej - mówi w rozmowie z Polskim Radiem himalaistka Monika Witkowska, która jest w kontakcie z rannym wspinaczem (IAR
+
Dodaj do playlisty

O wydarzeniu poinformowała podróżniczka Monika Witkowska, która otrzymuje od niego informacje sms.

"W Trzecim dniu akcji, gdy podchodziłem do obozu na 6000 m, na wysokości 5800 m dostałem spadającym kamieniem w szyję. Ponieważ niosłem ciężki pecak z namiotem, w sumie 21 kg, a do celu miałem jeszcze 1,5 h, nie mogłem kontynuować dalej wspinaczki, gdyż czułem ból w lewym ramieniu. Zawróciłem i w ciemnościach na ostrych kamieniach przed ABC [baza wysunięta] przewróciłem się. Ból potęgował się, zdecydowałem się więc pominąć ABC i powrócić do bazy. Lodowiec zawalił się kilkukrotnie i część drogi została zniszczona. Zabłądziłem na lodowcu i dwukrotnie przechodziłem tę samą drogę. Nie miałem GPS i nie mogłem się odnaleźć. Latarka słabła, do tego ciężki plecak, którego nie chciałem zostawić na wypadek przymusowego biwaku. Po kontakcie radiowym z Alex Txikon, poprosiłem go aby wysłał kogoś z bazy naprzeciwko mnie, żebym zobaczył światła czołówek. Wyszli Ignacio de Zuloaga i Felix Criado z którymi się spotkałem. Wzięli mój plecak i razem o północy wróciliśmy do bazy. Ponieważ nie mogę kontynuować akcji górskiej, zdecydowałem jutro o powrocie helikopterem. Rezygnuję, bo podczas podnoszenia ciężaru boli mnie lewe ramię. Mam pęknięte coś w środku, bo czuję jak chrzęści"." - napisał.

Txikon, który dotarł na 6700 m, podziękował Polakowi za udział w ekspedycji. W wyprawie Baska uczestniczą też Paweł Dunaj i Marek Klonowski, jednak ten drugi też ma problemy - musiał wrócić do Skardu, by skorzystać z pomocy lekarskiej. Spróbuje wyleczyć się z dolegającej mu anginy, by później wrócić do bazy - poinformował Michał Rodak.

REKLAMA

Kowalewski, który wszedł na cztery ośmiotysięczniki: Mount Everest (2014), Lhotse i Broad Peak (2017) oraz Manaslu (2016, bez dodatkowego tlenu), dołączył do grupy pod K2 dopiero 21 stycznia.

"W ciągu dwóch dni dotarliśmy na wysokość 6700 m. Jestem dumny z całego zespołu, który zaporęczował najpierw 1100 m, a następnie 1200 m od obozu pierwszego do drugiego. Pogoda całkiem dobra, chociaż zimny, porywisty wiatr nie pomaga nam. Dziękuję Waldemarowi Kowalewskiemu, który został ugodzony blokiem lodu lub kamieniem w lewe ramię. Jest w porządku, ale musi zakończyć wspinaczkę i wrócić do domu" - napisał Txikon na swoim profilu na Facebooku.

Także druga ekipa pod K2 rosyjsko-kazachsko-kirgiska kontynuuje wspinaczkę. Jej kierownikiem sportowym jest Kazach Wasilij Piwcow, zdobywca Korony Himalajów i Karakorum. Jak poinformowała we wtorek rzeczniczka ekspedycji, himalaiści dotarli także na wysokość około 6600 m, pod Komin House’a, jedno z trudniejszych technicznie miejsc na drodze prowadzącej Żebrem Abruzzi. Celem na najbliższe godziny ma być przejście go i postawienie obozu drugiego (C2) na wysokości 6700 lub wyżej.

REKLAMA

Wyprawa kierowana przez Piwcowa ma trwać 45 dni, a jej zakończenie zaplanowano na 28 lutego. Txikon zapowiada wspinaczkę do marca, ale nie sprecyzował informacji o terminie końcowym.

Obydwie ekspedycje to piąta w historii próba zimowego wejścia na ośmiotysięcznik o charakterystycznym kształcie piramidy, nazywany w dialekcie zamieszkujących ten region ludów Czogori ("Rozległa góra"), a przez Chińczyków - Qogir ("Wspaniała Góra").

Po raz pierwszy atakowała ją, na przełomie 1987 i 1988 roku, międzynarodowa grupa pod kierunkiem pioniera zimowego himalaizmu Andrzeja Zawady. W sezonie 2002/03 wyprawa Netia K2 Expedition pod kierownictwem Krzysztofa Wielickiego działała od strony chińskiej, północnym filarem. Udało się wówczas założyć obóz czwarty na 7650 m - na tę wysokość dotarli Marcin Kaczkan, Denis Urubko i Piotr Morawski, który zginął 8 kwietnia 2009 roku na Dhaulagiri. Do dziś jest to zimowy rekord wysokości na tej górze.

W 2012 roku próbę podjęli Rosjanie, a na przełomie 2017/18 ponownie biało-czerwoni z Urubką w składzie od strony pakistańskiej. K2 to jedyny szczyt powyżej 8000 m, na którym zimą nie stanął żaden człowiek. Polacy o tej porze roku zdobyli 10 spośród 14 ośmiotysięczników jako pierwsi na świecie.

REKLAMA

ps

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej