Ekstraklasa: Lech błyskawicznie wypisał się z walki o tytuł? Problemy zespołu Nawałki widoczne gołym okiem

2019-02-09, 11:53

Ekstraklasa: Lech błyskawicznie wypisał się z walki o tytuł? Problemy zespołu Nawałki widoczne gołym okiem
Pedro Tiba z Lecha Poznań w walce z Bartoszem Sliszem. Foto: PAP/Jakub Kaczmarczyk

Pierwszy mecz po zimowej przerwie i od razu stracone punkty w meczu z przeciętnym w tym sezonie Zagłębiem Lubin, do tego w słabym stylu. Sam Adam Nawałka przyznał po spotkaniu, że rywale zasłużyli na zwycięstwo. Czy Lech może już porzucić marzenia o mistrzowskim tytule?

Posłuchaj

Adam Nawałka przyznał, że Zagłębie Lubin zasłużyło na zwycięstwo (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Przyjście Adama Nawałki do Lecha Poznań wielu traktowało jak koniec wszystkich problemów. Były selekcjoner reprezentacji Polski nie jest jednak cudotwórcą, by odmienić grę "Kolejarza" w dwa miesiące, chociaż kibice na pewno spodziewali się po tym zespole więcej.

W tym momencie zespół zajmuje czwarte miejsce w tabeli, jeśli przewodząca stawce Lechia Gdańsk wygra swój sobotni mecz (o 20.30 zagra z Pogonią Szczecin), to będzie miała aż 12 punktów przewagi nad poznaniakami. Nawet w nieobliczalnej Ekstraklasie trudno wierzyć, że odrobienie takiej przewagi jest w ogóle możliwe.

- Gratulacje dla Zagłębia, trzeba przyznać, że rywale zasłużyli na zwycięstwo. Nie ma co owijać w bawełnę, w przekroju całego spotkania byli lepsza drużyną. Od początku kontrolowali przebieg gry. My mieliśmy fazy meczu, gdzie przejmowaliśmy inicjatywę, przy prowadzeniu 1:0 mieliśmy okazję na podwyższenie wyniku - mówił po spotkaniu Nawałka.

W pomeczowych statystykach widać wyraźnie, że podział punktów byłby rozczarowujący dla dobrze dysponowanych graczy z Lubina. Przyjechali do Poznania po to, by grać w piłkę, stworzyli sobie sporo bramkowych sytuacji, nie pozwalali rywalom na wiele. Sygnały ostrzegawcze pojawiały się jednak już zimą - w meczach towarzyskich Lech wyglądał słabo, przegrał cztery z pięciu spotkań. Można było zrzucać to na duże obciążenia i na zmęczenie, pocieszać się tym, że świeżość przyjdzie w trakcie rundy rewanżowej. Być może to jeszcze nastąpi, ale może ona pojawić się wtedy, kiedy sezon będzie już stracony (o ile nie jest tak w tym momencie).

- Założenia były trochę inne. Mieliśmy grać wysokim pressingiem, natomiast w momencie, gdy Zagłębie decydowało się na długie podania, wówczas musieliśmy być przygotowani na zabranie "drugiej piłki". A tego elementu zabrakło. Lubinianie w środku boiska przejęli inicjatywę i nasze próby rozegrania nie powiodły się, gdyż brakowało też spokoju czy chłodnej głowy w momencie przechwytu piłki. Nie możemy jednak opuszczać głów, trzeba jeszcze mocniej pracować, energii nam na pewno nie będzie brakować. Musimy przyjąć to na "klatę", przeanalizować spotkanie i od jutra ruszyć do pracy - dodał szkoleniowiec "Kolejorza". Pracy na pewno jest dużo, do tego Lech nie jest w komfortowej sytuacji kadrowej, zwłaszcza w obronie.

Zimowe transfery były uzupełnieniem składu, a nie realnymi wzmocnieniami, które od początku będą procentować. Pierwsze ligowe 90 minut w tym roku to teoretycznie zbyt mało, by stwierdzić, że Lech ma przed sobą rozczarowującą wiosnę. Ale wystarczająco, by można zauważyć bardzo wiele problemów, z którymi Nawałka musi sobie poradzić.

ps, PolskieRadio24.pl

Polecane

Wróć do strony głównej