Natalia Maliszewska wygrała Puchar Świata, ale trofeum nie otrzymała: w short tracku nie ma Kryształowych Kul i czeków
- Główny cel sezonu, mistrzostwa świata w Sofii, jeszcze przede mną – powiedziała Natalia Maliszewska, łyżwiarka Juvenii Białystok, która w poniedziałek wróciła do kraju z tytułem najlepszej zawodniczki Pucharu Świata w short tracku, które wywalczyła w rywalizacji na 500 m.
2019-02-11, 15:13
Posłuchaj
Na początku 2018 roku Maliszewska została wicemistrzynią globu na 500 m, a jesienią odniosła historyczne zwycięstwa (dwa) na tym dystansie w zawodach PŚ. W niedzielę w Turynie triumfowała w pucharowej rywalizacji sprinterek na 500 m. Teraz przed Polką chwila odpoczynku, a później główna impreza sezonu, mistrzostwa świata.
- Pojadę do Bułgarii w roli faworytki i po swoje, ale w sporcie wszystko może się wydarzyć. Medal byłby kolejnym dużym sukcesem. Ale zobaczymy co będzie za kilka tygodni, dopiero wówczas odpowiem, na ile procent zrealizowałam plan na ten sezon. Najważniejsze zawody są jeszcze przede mną. Cieszę się, że są takie oczekiwania, lecz wchodząc na lodowisko zamykam to wszystko, co się dzieje na zewnątrz. Staram się zrobić wszystko, co najlepiej potrafię, a jeśli różne małe czynniki przełożą się na kolejny bardzo dobry wynik, wówczas znów będę się cieszyć – powiedziała panczenistka w rozmowie z dziennikarzami na lotnisku w Warszawie, tuż po powrocie z finałowych zawodów PŚ.
Maliszewska wróciła w poniedziałek do Polski po wielkim wyczynie - historycznym, pierwszym triumfie Polaka w tej dyscyplinie w Pucharze Świata. Niestety zawodniczka nie otrzymała od ISU (Międzynarodowej Unii Łyżwiarskiej) żadnego trofeum, które otrzymują triumfatorzy rywalizacji na tym samym poziomie w innych dyscyplinach sportu. - Międzynarodowa Unia Łyżwiarska nie przyznaje nagród w postaci Kryształowych Kul, nie ma nagród pieniężnych, nie było nawet uroczystej kolacji po zawodach w Turynie. Trudno mi powiedzieć, czemu tak się dzieje. Może po prostu brakuje finansów. Ale sami otworzyliśmy szampana na lodowisku i zrobiliśmy takie własne show po sukcesie. Dedykuję zwycięstwo w PŚ wszystkim tym, którzy mi kibicowali, a wiem, że było mnóstwo takich osób. Nie spodziewałam się tak wielu wiadomości z gratulacjami – przyznała łyżwiarka.
Przed 23-letnią łyżwiarką Puchar Świata w sportach zimowych zdobyli m.in. skoczkowie narciarscy Adam Małysz i Kamil Stoch, biegaczka narciarska Justyna Kowalczyk oraz panczenista Zbigniew Bródka, który karierę zaczynał od występów w short-tracku.
REKLAMA
- Wszystkich tych wspaniałych sportowców oglądałam i podziwiałam w telewizji, np. Adama Małysza, któremu siedząc w domu dmuchałam pod narty. Oni mają taki bagaż doświadczeń, byli lub są na takim poziomie, że zawsze będą patrzeć na nich, jako tych najlepszych. Nie dociera do mnie, że jestem w tym gronie – dodała.
W tym sezonie łyżwiarka Juvenii, poza złotym medalem ME, wygrywała PŚ w Calgary i Salt Lake City, była druga w Turynie, trzecia w Ałmatach i Dreźnie. W drugim występie w Kanadzie zajęła czwartą pozycję.
- Cieszę się, że ciężką pracą udało się wypracować wszystkie rezultaty i utrzymać formę na tym poziomie do zawodów finałowych. Teraz trzy dni wolnego i wracam do treningów. Jeszcze jeden spory sukces mogę zdobyć dla Polski. I chciałabym, aby nasz sport stał się jeszcze bardziej rozpoznawalny – dodała.
REKLAMA
Podsumowując dotychczasowe starty, Maliszewska dziękowała i chwaliła Urszulę Kamińską. - Jest niesamowitą trenerką i niesamowitym człowiekiem, wie co znaczy ogromny wysiłek.
W Pucharze Świata, po odliczeniu najsłabszych wyników (według zasad PŚ w short tracku w ostatecznym rozliczeniu odejmuje się dwa najsłabsze wyniki), zdobyła 40 800 punktów i wyprzedziła Włoszkę Martinę Valcepinę 39 216 i Holenderkę Larę van Ruijven 35 216.
MŚ odbędą się od 8 do 10 marca w Sofii.
Aneta Hołówek, PolskieRadio24.pl
REKLAMA
REKLAMA