Bayern pożegnał się z Ligą Mistrzów. Robert Lewandowski: zagraliśmy asekuracyjnie i niestety wyszło nam to bokiem
- Ciężko było grać przeciwko takim obrońcom, jacy są w Liverpoolu. Trzeba czasem zaryzykować. Może zabrakło nam pewności siebie. Grając z takimi drużynami, jak Liverpool, nie możesz się bać, a my chyba za bardzo się baliśmy - powiedział Robert Lewandowski po przegranym meczu Bayernu Monachium z Liverpoolem i odpadnięciu z Ligi Mistrzów.
2019-03-14, 08:40
Posłuchaj
Po przegranej z Liverpoolem 1:3 i odpadnięciu w 1/8 finału Ligi Mistrzów piłkarz Bayernu Monachium Robert Lewandowski nie krył rozczarowania po wydarzeniach na Allianz Arena.
- To nie był nasz mecz. I w pierwszym spotkaniu, i w rewanżu graliśmy za bardzo defensywnie. Zabrakło ryzyka, podejścia większą liczbą zawodników, założenia pressingu - tak jak w Bundeslidze. Dziś zagraliśmy asekuracyjnie i niestety wyszło nam to bokiem - mówił na antenie Polsatu Sport .
- Nie stwarzaliśmy sytuacji, co wynikało z tego, że za mało nas było w ofensywie. Ciężko było grać przeciwko takim obrońcom, jacy są w Liverpoolu. Trzeba czasem zaryzykować. Może zabrakło nam pewności siebie. Grając z takimi drużynami, jak Liverpool, nie możesz się bać, a my chyba za bardzo się baliśmy - dodawał.
- Sezon cały czas trwa. W Lidze Mistrzów czegoś nam zabrakło i myślę, że będzie analiza, czego dokładnie. Mamy jeszcze ligę, mamy Puchar i na tym trzeba będzie się skupić. Takie jest życie piłkarza, trzeba będzie się otrząsnąć. Jeśli długo będziemy myśleć o tym, że odpadliśmy z Ligi Mistrzów, to na pewno nie będzie działać na naszą korzyść. W niedzielę mamy kolejny mecz w Bundeslidze i mam nadzieję, że - choć ta porażka będzie bolała - przełożymy tę złość i dzisiejszą niemoc na coś pozytywnego w kolejnych spotkaniach - zakończył kapitan reprezentacji Polski.
"The Reds" objęli prowadzenie w 26. minucie, kiedy to Sadio Mane przyjął piłkę na granicy pola karnego, obrócił się z nią, radząc sobie jednocześnie z Manuelem Neuerem i strzelił do bramki.
Gospodarze wyrównali w 39. minucie. Serge Gnabry dośrodkował z prawej strony boiska, a piłkę do własnej bramki skierował Joel Matip. Gdyby on tego nie zrobił, do piłki dopadłby Lewandowski, który wbiegał tuż za rywalem.
Reprezentant Polski toczył zacięte boje z Virgilem van Dijkem. Holender nie dość, że dobrze radził z napastnikiem Bayernu, to w 69. minucie strzelił ważną bramkę w tym meczu, pokonując Neuera strzałem głową. Po tym golu mistrz Niemiec znalazł się w bardzo trudnej sytuacji.
W 84. minucie podopieczni Juergena Kloppa dobili rywali. Mohamed Salah dośrodkował zewnętrzną częścią stopy, a Mats Hummels nie upilnował Mane, który strzałem głową z bliskiej odległości trafił do bramki gospodarzy. Po tym golu kibice Bayernu zaczęli opuszczać swoje miejsca na Allianz Arena. Zdawali sobie sprawę, że Bayern nie będzie w stanie odrobić takich strat.
REKLAMA
W drugim środowym meczu rewanżowym 1/8 finału Barcelona rozbiła u siebie Olympique Lyon 5:1.
We wtorek awans do ćwierćfinału wywalczył Juventus Turyn z Wojciechem Szczęsnym w bramce. Zespół "Starej Damy" pokonał Atletico Madryt 3:0, a wszystkie gole strzelił Cristiano Ronaldo. Juventus odrobił straty z pierwszego meczu, przegranego na wyjeździe 0:2.
W drugim wtorkowym spotkaniu popis skuteczności dał Manchester City, który pokonał u siebie Schalke 04 Gelsenkirchen 7:0. Mistrz Anglii wypracował sobie przewagę już na wyjeździe pokonując niemiecki zespół 3:2.
W poprzednim tygodniu awans wywalczyli FC Porto, Ajax Amsterdam, Manchester United i Tottenham Hotspur.
W piątek odbędzie 15 marca - losowanie par ćwierćfinałowych i półfinałowych. Na 9/10 i 16/17 kwietnia zaplanowano mecze ćwierćfinałowe. 30 kwietnia/1 maja i 7/8 maja zostaną rozegrane półfinały.
Finał zaplanowano na 1 czerwca na madryckim Estadio Metropolitano, gdzie na co dzień swoje mecze rozgrywa Atletico.
REKLAMA
ah, PAP, IAR, PolskieRadio24.pl
REKLAMA