Ekstraklasa: Górnik Zabrze - Legia Warszawa. Nieformalne „derby Polski” zadecydują o tytule?
Górnik Zabrze i Legia Warszawa to dwa najbardziej utytułowane kluby piłkarskie w Polsce, a ich wielka rywalizacja zaczęła się w połowie lat 50. XX wieku. Jaki będzie wynik niedzielnego meczu w Zabrzu?
2019-04-07, 09:22
Posłuchaj
Górnik Zabrze, Ruch Chorzów, Wisła Kraków i Legia Warszawa to cztery najbardziej utytułowane polskie kluby piłkarskie. Dwa pierwsze zdobyły po 14 mistrzostw, ale ich dzisiejszy status daleki jest od czasów potęgi przemysłu wydobywczego, a symbolem upadku dawnej piłkarskiej chwały regionu jest casus „Niebieskich”.
„Biała Gwiazda” i „Wojskowi” mają na koncie po 13 tytułów mistrzowskich, a ich niedawny pojedynek w Krakowie stał się przyczyną do zmian w Warszawie. „Biała Gwiazda” pokonała „Wojskowych” 4:0, prezes Dariusz Mioduski zwolnił trenera Sa Pinto, a jego następcami wyznaczył „Aco” Vukovicia i Marka Saganowskiego.
Duet byłych kolegów z boiska tak zmotywował zespół i przemeblował jego skład, że Legia Warszawa efektownie pokonała Jagiellonię Białystok, a gładkie 3:0 ustawiło stołeczną drużynę w komfortowej sytuacji do obrony mistrzowskiego tytułu. By o tym skutecznie myśleć, Legia musi dalej wygrywać: dzisiaj w Zabrzu i 13 kwietnia z Pogonią na Łazienkowskiej.
Bogata historia pojedynków
Jeśli jakiś mecz w kraju można by umownie nazwać „derby Polski”, to byłyby właśnie pojedynki Górnika z Legią. Na boisku będzie bowiem historia i najwięcej tytułów. Łącznie obydwa kluby zdobyły 27 mistrzostw Polski (14:13 dla zabrzan, ale warszawianie byli też 13 razy na drugim miejscu i 10 na trzecim – co jest absolutnym rekordem w kraju). Obydwa kluby mają też na koncie 25 krajowych pucharów. Tu w stosunku 19:6 absolutnym hegemonem jest Legia Warszawa.
„Derby Polski” jest zatem określeniem nieformalnym, ale zasadnym ze względu na ilość zdobytych trofeów oraz czynnik kulturowy: rywalizacji Górnego Śląska z Warszawą. Co najmniej przez 30 lat (od połowy lat 50.) rywalizacja ta była też naznaczona politycznie jako pojedynek armii z górnictwem, a upatrującym potęgi Legii w układach z wojskiem, należy przypomnieć, że „Wielki Górnik” zbudowano z roku na rok m.in. zabierając z Legii Edmunda Kowala i Ernesta Pohla, próbowano tego samego z Lucjanem Brychczym, ale „Kici” (rodowity Ślązak) pozostał w Warszawie gdzie nadal zachwyca dzisiejszych legionistów techniką.
Legia zdobywała swoje pierwsze tytuły mistrza kraju w 1955 i 56 roku, kiedy Górnik Zabrze dopiero awansował do najwyższej klasy rozgrywek, a w wyniku wyżej opisanych zabiegów powstała drużyna, która pierwszy tytuł na krajowym podwórku zdobyła w 1957 roku, a potem sześć razy z rzędu w latach 1961-67. Wspaniałą kartę zapisywali też przedstawiciele obydwu klubów w reprezentacji. Najbardziej prominentne nazwiska z Górnika to m.in.: wspomniany Ernest Pohl, Włodzimierz Lubański, Andrzej Szarmach, Jerzy Gorgoń czy Hubert Kostka albo uczestnicy MŚ w Meksyku z 1986 roku: Jan Urban, Ryszard Komornicki, Waldemar Matysik. Tomaszowie Hajto i Wałdoch dali się poznać i wyjechali w wielki świat z Zabrza, a zawodnikiem obydwu klubów był srebrny medalista z IO w Barcelonie: Ryszard Staniek.
Ślązacy w reprezentacji Polski spotykali wybitnych legionistów – m.in.: wspomnianego Lucjana Brychczego, Kazimierza Deynę, Roberta Gadochę, Dariuszów Kubickiego i Wdowczyka oraz Dziekanowskiego czy Andrzeja Buncola. To naprawdę piękna i barwna rywalizacja, do której obydwie drużyny będą chciały nawiązać. Temperatura tych spotkań zawsze jest wysoka, a na obiekcie przy ulicy Roosevelta „Wojskowym” nigdy nie jest łatwo, o czym przekonali się w ostatnich latach nie raz, kiedy o dobre wyniki w Zabrzu było legionistom niezwykle trudno.
Zabrze trudnym terenem
W ostatnich czterech sezonach Legia w Zabrzu zdobyła tylko dwa punkty: bramkowy remis w zeszłym sezonie, porażka 1:3 w 2017 roku (pamiętny mecz Igora Angulo), porażka 2:3 w 2016 roku i remis 2:2 w roku 2015. To nie są powody do optymizmu dla warszawskich kibiców, tym bardziej, że ostatnia ligowa wygrana Legii w Zabrzu miała miejsce w 2014 roku. Warszawska drużyna wygrała wówczas 4:0, a mecz ten powinni pamiętać m.in. zawodnicy obecnego składu „Wojskowych”: Kucharczyk, Radović, Astiz... oraz Marek Saganowski, asystent Vukovicia.
Media donoszą o wielkim entuzjazmie jaki zapanował wśród legionistów po zwolnieniu trenera Sa Pinto. Wybuch tej radości zobaczyliśmy w poprzednim meczu ligowym, ale konia z rzędem temu kto zaryzykuje stwierdzenie, że Legia jest faworytem spotkania z zabrzanami, którzy są wprawdzie nisko w tabeli – zajmują 13 miejsce i mają dwa razy mniej punktów od Legii – ale pomni historii rywalizacji oraz świadomi umiejętności będą chcieli wyrwać punkty drużynie mistrza Polski. Czy im się to uda? Zabrzanie w czterech ostatnich meczach grali „w kratkę”: przegrane z Cracovią i Koroną oraz remisy z Zagłębiem Lubin oraz Śląskiem Wrocław mogą wskazywać, że rozpędzona Legia – dysponująca większym potencjałem sportowym – może być dla gospodarzy rywalem zbyt trudnym.
20 kwietnia rozpocznie się runda mistrzowska rozgrywek Ekstraklasy – drużyny rozegrają wtedy po siedem spotkań w miesiąc. We wczorajszym meczu Lechia pokonała 1:0 Lecha Poznań, więc Legii potrzebne są trzy punkty w Zabrzu, a potem tyle samo na własnym obiekcie przeciwko szczecińskiej Pogoni – tym bardziej, że lider tabeli w ostatnim meczu rundy zasadniczej pojedzie do Krakowa i może z „Pasami” stracić punkty, a Legia tylko na to czeka, by do rundy mistrzowskiej przystąpić z jak najmniejszą stratą. Tytuły wygrywane w ostatnich kolejkach sezonu stały się bowiem jej specjalnością w ostatnich latach. Kwestia tytułu może się zatem rozstrzygnąć w dwóch najbliższych kolejkach.
29. kolejka piłkarskiej Ekstraklasy
Górnik Zabrze – Legia Warszawa, niedziela godzina 18.00
Wisła Płock - Śląsk Wrocław, poniedziałek godz. 18.00
Hubert Borucki, PolskieRadio24.pl