MŚ U20: turniej rozczarowaniem w wykonaniu Polaków? "Jesteśmy niepocieszeni i źli"

Młodzi piłkarze Jacka Magiery nie popisali się na mistrzostwach świata do lat 20. Biało-czerwoni w swoich czterech spotkaniach zdołali pokonać tylko Tahiti.

2019-06-03, 11:31

MŚ U20: turniej rozczarowaniem w wykonaniu Polaków? "Jesteśmy niepocieszeni i źli"

Posłuchaj

Tomasz Kowalczyk rozmawia z obrońcą Jakubem Bednarczykiem (IAR)
+
Dodaj do playlisty

W grupowych meczach biało-czerwoni ulegli 0:2 Kolumbii, wygrali 5:0 z Tahiti oraz zremisowali 0:0 z Senegalem. W tym ostatnim spotkaniu w pełni zadowalał ich bezbramkowy remis, który był zarazem przepustką do fazy pucharowej. 

W 1/8 finału biało-czerwoni, którzy zajęli w grupie A trzecie miejsce, zmierzyli się z triumfatorem grupy B. Było jasne, że tutaj miejsca na błędy już nie będzie, a zawodnicy będą musieli wspiąć się na wyżyny swoich możliwości. Niestety, mimo lepszej postawy niż w poprzednich meczach, było to za mało na mocnych rywali.

Włosi wygrali po rzucie karnym wykorzystanym w 38. minucie przez Andreę Pinamontiego.

- Karny był przypadkowy, bo nasz zawodnik dostał w rękę po zagraniu głową jednego z rywali. W drugiej połowie, a zwłaszcza w końcówce, Włosi się bronili, bo chcieli tylko utrzymać korzystny wynik. Mieliśmy sytuacje, ale nie udało się ich wykorzystać. Uważam jednak, że w przekroju całego spotkania nie byliśmy od rywali słabsi - ocenił grający w Lechii Gdańsk Tomasz Makowski.

REKLAMA

Trzeba przyznać, że ten mecz mógł ułożyć się dla biało-czerwonych lepiej, jednak na pewno zabrakło kilku elementów, które do sukcesu były tu niezbędne.

- Można powiedzieć, że spotkanie z Włochami było najlepsze w naszym wykonaniu. Poprawiliśmy się zwłaszcza w ofensywie, bo mieliśmy dużo sytuacji, a we wcześniejszych meczach nie stwarzaliśmy sobie ich za wiele. Problem był natomiast z ich wykończeniem. Szkoda, że nasza przygoda już się skończyła. Po meczu w szatni za wesoło nie było, dominowało wręcz przygnębienie. Czuliśmy wsparcie kibiców, próbowaliśmy, ale się nie udało. Wiadomo, że teraz pojawią się różne komentarze, dlatego musimy zająć się sobą i robić swoje - zauważył piłkarz.

Pomocnik Lechii Gdańsk, z którą wywalczył w minionym sezonie Puchar Polski oraz zajął trzecie miejsce w Ekstraklasie, nie ukrywa rozgoryczenia po odpadnięciu w 1/8 finału mistrzostw, podobnie zresztą jak wielu kibiców. Może nie spodziewali się oni tutaj medalu, jednak na pewno liczono na lepszą grę. Gdyby spojrzeć tylko na liczby, widać wyraźnie, że nasi piłkarze byli w stanie zdobywać bramki tylko w starciu z Tahiti, które trudno nazwać wymagającym rywalem. 

REKLAMA

W meczu otwarcia razili nieporadnością, byli jedynie tłem dla Kolumbijczyków, którzy potrafili rozgrywać piłkę, mieli na ten mecz koncepcję i wygrali w pełni zasłużenie. Starcie z Tahiti to formalność, tam po prostu nie było innej opcji niż zwycięstwo. Pojedynek z Senegalem skończył się wygodnym remisem, w którym być może trzeba było wyjść na boisko z nożem na gardle, jednak przeciwnicy pozwolili odpoczywać najważniejszym piłkarzom, co udało się wykorzystać. Nie było to jednak wyjątkowe spotkanie w naszym wykonaniu, choć mieliśmy dobry wynik. 

Przed meczem z Włochami nie było większych powodów do optymizmu, jednak wynik niedzielnego meczu ujmy nie przynosi.

REKLAMA

Komentarze piłkarzy, że są zadowoleni z tego turnieju i swojej gry, mogą za to budzić sporo emocji. Nie pokazaliśmy jako gospodarz niczego, co byłoby warte zapamiętania, w boiskowe poczynania często wkradał się chaos, brakowało spokoju w rozegraniu, składnych akcji, taktycznej konsekwencji. 

Co będzie dalej z naszymi piłkarzami? Dla wielu był to ostatni mecz z orzełkiem na piersi, ale trzeba pamiętać, że dla tych zawodników to dopiero (być może) początek ich karier i wielkiej piłki. I ten turniej świetnie udowodnił im, jak wiele pracy czeka ich, jeśli za kilka lat chcą pojechać z dorosłą reprezentacją na turniej podobnej rangi.

Po zakończonym mundialu można mówić o niedosycie. Na pewno jednak nie ma sensu przesądzać o przyszłości reprezentantów.

REKLAMA

- Teraz każdy z nas pojedzie w swoje miejsce, czas na nowe wyzwania. Jestem jednak przekonany, że będzie nas łączyło wiele rzeczy. Ten rok spowoduje, że zawsze będziemy czuć do siebie sentyment, wierzymy też, że spędzone razem chwile nie pójdą na marne. Ci chłopcy są lepsi w każdym aspekcie, zarówno jako piłkarze, pod względem technicznym, taktycznym, motorycznym i mentalnym, oraz jako ludzie. Tak samo jest z naszym sztabem. Jesteśmy lepsi o te doświadczenia, które zdobyliśmy podczas pracy z tymi młodymi piłkarzami - powiedział Jacek Magiera.

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej