El. ME 2020: Andrzej Iwan grzmi po występie biało-czerwonych: to się w głowie nie mieści
2019-06-08, 21:32
- Prezentowany przez tę drużynę futbol jest kompletnie pozbawiony estetyki. To się w głowie nie mieści. Na razie trenera Jerzego Brzęczka bronią tylko wyniki - mówi Andrzej Iwan po wygranej polskich piłkarzy z Macedonią Północną 1:0 w eliminacjach do mistrzostw Europy 2020.
Posłuchaj
Medalista mistrzostw świata z 1982 roku surowo ocenił występ biało-czerwonych w Skopje. Jego zdaniem Jerzy Brzęczek nie bardzo daje sobie radę z odpowiednim ustawieniem zespołu.
Powiązany Artykuł
El. ME 2020: Macedonia Północna - Polska. Skromne zwycięstwo biało-czerwonych. Mecz do zapomnienia
- Mamy trzech naprawdę dobrych napastników – Roberta Lewandowskiego, Krzysztofa Piątka i Arka Milika, a w wyjściowym składzie jest tylko jeden z nich. To za duże kunktatorstwo. Pierwsza połowa była dramatyczna. Przy takiej grze nie potrzebuję żadnych środków, aby zasnąć, choć może nie do końca, bo człowiek jak jest mocno czymś zdenerwowany, to nie usypia. Lewandowski w pomeczowych wypowiedziach dał do zrozumienia, że co jest nie tak. Także zachowanie Kamila Grosiciego, gdy był zmieniany o tym świadczy. To była jakaś forma dezaprobaty wobec poczynań selekcjonera – uważa Iwan.
Jego zdaniem po przerwie było trochę lepiej, ale tylko dlatego, że już gorzej być nie mogło.
- Nie może być tak, że mając takie ambicje i piłkarzy w tak mocnych klubach, mielibyśmy się cieszyć z tego, że w spotkaniu z Macedonią zrobimy trzy dobre akcje. Bramka, którą zdobyliśmy, była niejako podsumowaniem naszej gry. Piątek nawet nie wiedział, że strzelił gola. Kopniętą przez niego piłkę próbowali jeszcze dobić Lewandowski i Kamil Glik, ale to im się nie udało, to świadczy o nieudolności – podkreśla były reprezentant.
Zdaniem byłego piłkarza Wisły Kraków jednym pozytywem tego meczu, oprócz wywalczonych trzech punktów, była poprawna gra w defensywie.
- Macedonia Północna miała w swoich szeregach zawodników, którzy mogli trochę "namieszać", ale nie pozwoliliśmy sobie na to i w zasadzie Łukasz Fabiański nie miał dużo roboty. Obronił efektownie jeden strzał, ale to była trochę taka parada "na notę" – ocenia.
W poniedziałek Polaków czeka mecz na Stadionie Narodowym w Warszawie z drugim w tabeli grupy G Izraelem, który w piątek pewnie pokonał na wyjeździe Łotwę 3:0. W opinii Iwana biało-czerwonych czeka znacznie trudniejsze zadanie niż w Skopje i według niego należy poprawić grę o sto procent, aby myśleć o wygranej.
- Izrael prezentuje się bardzo przyzwoicie, grają fajną, ofensywną piłkę, z rozmachem i mają świetnego strzelca. Eran Zahavi w tych eliminacjach strzelił już siedem goli i Lewandowski może patrzeć na jego dorobek z zazdrością. A polska reprezentacja kompletnie nie radzi sobie w grze pozycyjnej. Prezentowany przez tę drużynę futbol jest kompletnie pozbawiony estetyki. To się w głownie nie mieści. Na razie trenera Brzęczka bronią tylko wyniki, ale ja chciałbym w końcu zobaczyć dobrze grają reprezentację. Na to się jednak nie znosi – nie ukrywał29-krotny reprezentant Polski.
Biało-czerwoni są liderem grupy G z przewagą dwóch punktów nad Izraelem, z którym podopieczni jerzego Brzęczka zmierzą się w poniedziałek na Stadionie Narodowym w Warszawie. Początek meczu o godzinie 20.45. Na transmisję tego spotkania zapraszamy do radiowej Jedynki.
(ah)