Liga Europy: Legia się przełamała. Vuković nie ma wątpliwości: presja nie zniknie

2019-08-15, 10:28

Liga Europy: Legia się przełamała. Vuković nie ma wątpliwości: presja nie zniknie

- Jestem bardzo zadowolony. Uważam, że przejście do kolejnej rundy po wygranej w Grecji w takich warunkach nie jest łatwym zadaniem. Przeszliśmy do kolejnej rundy z dużą kontrolą i pewnością. Jestem z tego powodu bardzo zadowolony - powiedział trener Legii Aleksandar Vuković po wygranej 2:0 z Atromitosem FC.

Posłuchaj

Paweł Stolarski cieszył się ze zdobytej bramki (IAR)
+
Dodaj do playlisty
  • Wicemistrzowie Polski są ostatnią polską drużyną, która reprezentuje Ekstraklasę w europejskich pucharach
  • W środowe popołudnie podopieczni Aleksandara Vukovicia wygrali na wyjeździe z Atromitosem Ateny 2:0 (1:0) po bramkach Pawła Stolarskiego i Waleriana Gwilii
  • W kolejnym spotkaniu Legia zmierzy się z wygranym dwumeczu Midtjylland - Rangers FC

Legioniści już w pierwszym meczu, w ubiegły czwartek na Łazienkowskiej, sprawiali znacznie lepsze wrażenie od rywali. Stworzyli wówczas sporo sytuacji, m.in. dwukrotnie trafili w poprzeczkę, jednak nie zdołali zdobyć bramki.

W rewanżu, toczonym w dokuczliwym upale - temperatura sięgała ponad 33 stopnie Celsjusza (piłkarze korzystali z przerw na uzupełnienie płynów), obraz gry nie uległ zmianie. Legia znów była stroną dominującą. Podczas meczu skupiony szkoleniowiec Legii nie zdradzał jednak swojego zadowolenia i próżno było szukać na jego twarzy radosnego uśmiechu i satysfakcji z gry piłkarzy z Łazienkowskiej. Po spotkaniu chwalił jednak swoich podopiecznych. 

- Duże uznanie dla Cafu, ponieważ nie jest to łatwe wrócić po kontuzji i w pierwszym meczu zaprezentować się z dobrej strony. Cafu wyrażał dużą ochotę do gry. W sobotę udało nam się sprawdzić jego formę w meczu sparingowym, co potwierdziło, że Cafu jest gotowy. Dziś to potwierdził. Teraz jego zadaniem jest tę formę polepszać - mówił trener.

Postawienie na Cafu przed wyjazdem do Aten nie było takie oczywiste. Trenerowi Aleksandarowi Vukoviciowi w decyzji pomógł jednak zbieg okoliczności, a konkretnie kontuzja Domagoja Antolicia. Los bywa czasem dobrym suflerem, bo Cafu stanął na wysokości zadania. 

Vuković był także zadowolony z postawy Sandro Kulenovicia. - Jestem bardzo zadowolony z jego występu. Dał nam to, czego potrzebowaliśmy - czy to w budowaniu ataku, czy też przy stałych fragmentach gry. Sandro pracował dla drużyny i był bliski strzelenia gola. Raz czy dwa bardzo dobrze podawał do partnerów. Stać go na jeszcze więcej, jak całą drużynę i czekamy na lepszą formę - podkreślił szkoleniowiec.

Na polskim podwórku podopieczni Vukovicia - przynajmniej na razie - nie błyszczą, a sam szkoleniowiec w ostatnim czasie nie miał zbyt dobrej prasy. Eksperci wytykali mu błędy, zarzucali złą politykę kadrową. 

Podśmietwano się z warszawskiej ekipy, że zremisowała na Gibraltarze, że nie strzeliła gola w Kuopio, że na farcie dotarła do trzeciej rundy kwalifikacyjnej Ligi Europy. Wicemistrzowie Polski są jednak jedyną polską drużyną, która reprezentuje Ekstraklasę w europejskich pucharach, a dwa ostatnie mecze w tych rozgrywkach może uznać za dobre, choć w euforię nie ma co wpadać, bo rywal z Aten to czwarta drużyna Grecji, która niczym Legii zaskoczyć nie mogła.

- Nie zgodzę się, że znika z nas teraz presja lub oczekiwania zmaleją. Natomiast do tej pory graliśmy pod wiatr. Dużo więcej mieliśmy do stracenia niż do zyskania. Nie mieliśmy marginesu błędu. Nie jest przez to łatwo przejść, o czym wiedzą wszystkie drużyny w Polsce oraz my. Słowa uznania dla drużyny, że bardzo skutecznie sobie radzi - podkreślił Vuković.

Legia z powodu meczu w Atenach wystąpiła z prośbą o przesunięcie jej meczu 4. kolejki Ekstraklasy w Wisłą Płock (mecz zaplanowany jest na 16 września). 

- Moim zdaniem nie trzeba być geniuszem, świętej pamięci profesorem Religą, żeby wiedzieć, że dla organizmu jest to bardzo istotne, gdy ma się dodatkową dobę na przygotowania do wysiłku. Wiem, że dużo nam to dało. Jesteśmy teraz świadomi i mam nadzieję, że czeka nas jeszcze wiele meczów w rytmie czwartek - niedziela. W tym momencie, przed meczem rewanżowym z Atromitosem, na pewno przerwa dużo nam dała. Myślę też, że dużo dała polskiej piłce i mam nadzieję, że wszyscy to rozumieją - wyjaśnił Vuković.


Atromitos FC - Legia Warszawa 0:2 (0:1)

Gole: Stolarski (29’), Gvilia (51’)

Legia Warszawa: Majecki, Stolarski, Jędrzejczyk, Lewczuk, Rocha (Wieteska 62’) - Martins, Cafu - Vesović (Nagy 68’), Gvilia, Luquinhas (77’) - Kulenović
Rezerwowi: Cierzniak, Wieteska, Carlitos, Niezgoda, Nagy, Kante, Jodłowiec

Atromitos FC: Megyeri - Natsos, Risvanis, Goutas, Katranis - Madson (Umbides 69’), Khila (Ugrai 58’) - Farley, Charisis, Manoussos - Vellios (Nsikulu 83’)
Rezerwowi: Theodorakis, Umbides, Nsikulu, Ugrai, Giakoumakis, Stroungis, João Silva

Żółte kartki: Risvanis (44’), Katranis (85’) - Rocha (27’)
Sędzia główny: Bas Nijhuis (Holandia)


(ah)

Polecane

Wróć do strony głównej