NHL. Fińscy hokeiści muszą udać się do wojska. "Nie mogą ot tak sobie rzucić kijów na lód"
W Finlandii stosuje się już nowe, zaostrzone przepisy obowiązkowej służby wojskowej, która bez wyjątku dotyczy wszystkich obywateli kraju. Nie inaczej jest z fińskimi hokeistami w wieku do 28 lat grających w lidze NHL. Zawodnicy w najbliższych dniach otrzymają powołania do wojska.
2020-01-15, 15:39
- Jak informuje magazyn sportowy „Urheilulehti” wielu Finów, występujących w NHL już w kwietniu może otrzymać powołanie do służby wojskowej
- Każdy Fin w wieku 18-28 lat musi odbyć szkolenie wojskowe
- Uchylanie się karane jest więzieniem
"Nie mogą ot tak sobie rzucić kijów na lód"
Wcześniej fińscy sportowcy uzyskiwali możliwość przełożenia lub odbycia ćwiczeń w skróconej wersji w dwóch specjalnych jednostkach w terminie nie kolidującym z ich obowiązkami zawodowymi.
Teraz każdy fiński sportowiec, tak jak inni obywatele, będzie musiał odbyć co najmniej 3,5-miesięczną obowiązkową służbę wojskową w terminie ustalonym przez ministerstwo, czyli z początkiem w kwietniu i październiku.
Według magazynu sportowego „Urheilulehti” wielu z kilkudziesięciu Finów grających w NHL może być powołanych już w kwietniu br., co poważnie osłabi reprezentację Finlandii podczas mistrzostw świata w dniach 8-23 maja w Szwajcarii i wprowadzi poważne zakłócenia w rozgrywkach NHL, zarówno sportowe jak i finansowe.
Dziennik „Ilta Sanomat” informuje, że wśród pierwszych powołanych są największe obecnie fińskie gwiazdy NHL, jak 22-letni Sebastian Aho z Carolina Hurricanes, 23-letni Mikko Rantanen z Colorado Avalanche, 24-letni Alexander Barkov z Florida Panthers czy 21-letni Patrik Laine z Winnipeg Jets.
Według gazety ministerstwo nie zgadza się na przełożenie służby, ponieważ po zakończeniu karier zawodnicy będą mieli ponad 30 lat i będą za starzy, a szkolenie wojskowe musi odbyć każdy Fin w wieku 18-28 lat. Uchylanie się od niego karane jest więzieniem.
- Sezon zasadniczy NHL kończy się w kwietniu, lecz rozgrywki trwają do czerwca, a kolejne zaczynają się we wrześniu. Ci hokeiści zarabiają miliony dolarów rocznie i mają konkretne zobowiązania w stosunku do pracodawców, których nie interesują ich sprawy prywatne i nieobecność w pracy. Nie mogą ot tak sobie rzucić kijów na lód, przebrać się w mundury i tarzać w arktycznych śniegach zamiast grać w najlepszych drużynach świata za ogromne pieniądze - powiedział na łamach gazety agent hokejowy Tomi Haula.
Kosztowne powołania
Wyjaśnił że dla fińskiego ministerstwa obrony decyzja o ich powoływaniu może okazać się bardzo kosztowna nie tylko z powodu pokrycia kosztów podróży, lecz też ze względu na odszkodowania w przypadku kontuzji podczas ćwiczeń wojskowych. Nawet palec wart jest miliony.
- Co się stanie z obecnymi kontraktami tych zawodników i tymi, które inni młodzi stracą, ponieważ będą znajdować się na śnieżnym pustkowiu ucząc się musztry z drewnianymi karabinami? - zadał pytanie Haula, reprezentujący wielu fińskich hokeistów, na antenie telewizji YLE.
>>> CZYTAJ WIĘCEJ: JKH GKS Jastrzębie z hokejowym Pucharem Polski <<<
Powiedział, że do kwietnia pozostało bardzo mało czasu, więc przedstawił ministerstwu obrony konkretny projekt i zaproponował idealne wyjście dla obu stron.
- Każdy hokeista z NHL objęty obowiązkiem służby wojskowej kupi najnowszy model karabinu szturmowego używanego przez elitarne jednostki za 50 tysięcy euro sztuka i przekaże fińskiej armii w ramach rekompensaty za swoją absencję. To że nie mogą pójść do wojska w tym okresie, który proponuje fińska armia nie znaczy że nie są fińskimi patriotami - dodał.
(mb)
REKLAMA
REKLAMA