UFC 246: McGregor - Cerrone. "Notorious" zaliczy wielki powrót? Irlandczyk pewny siebie
Conor McGregor pojawi się w oktagonie po raz pierwszy od 6 października 2018 roku, kiedy to został pokonany przez Khabiba Nurmagomiedowa. Rywalem "Notoriousa" będzie doświadczony Donald Cerrone. Irlandzki skandalista wraca po ponad roku przerwy - czy uda mu się wyciągnąć wnioski z największej porażki w karierze?
2020-01-18, 19:10
- Po raz ostatni McGregor (21 wygranych - 4 porażki) walczył w październiku 2018 roku podczas UFC 229
- Zawodnik w ostatnim czasie dostarczał tematów brukowcom
- Rywalem McGregora będzie Donald Cerrone
W swojej ostatniej walce Irlandczyk został brutalnie strącony z piedestału. Niepokonany w UFC "Orzeł" z Dagestanu nie pozostawił McGregorowi (21 wygranych - 4 porażki - 0 remisów) żadnych złudzeń co do tego, komu należy się pas, a sama walka zakończyła się skandalem i bójką między członkami zespołów obu zawodników.
Od tego momentu o zawodniku głośniej było z powodu incydentów z jego udziałem, zaczepek i promowania swojej marki whisky. Irlandczyk nie szukał możliwości powrotu do oktagonu, ale nie pozwalał o sobie zapomnieć - przede wszystkim brukowej prasie i łowcom sensacji.
W marcu 2019 został aresztowany na Florydzie za kradzież i zniszczenie telefonu osobie, która próbowała zrobić mu zdjęcie. Wcześniej McGregor zakończył czyn społeczny po napaści na autobus z zawodnikami MMA w 2018 roku. Do ataku doszło w Nowym Jorku, sportowiec rzucał przedmiotami w stronę pojazdu, a wózkiem do ciężkich przedmiotów wybił jedną z szyb. W autobusie znajdowała się między innymi polska zawodniczka Karolina Kowalkiewicz). Wszystko to było częścią prowokacyjnych ataków na Nurmagomiedowa. Przygotowania także były dalekie od optymalnych. Niedawno Irlandczyk przyznał, że przed pojedynkiem prowadził mocno rozrywkowy tryb życia.
REKLAMA
Trudno jednak odmówić McGregorowi tego, że jego zachowanie w parze ze sportowymi osiągnięciami dobrze zrobiło zyskującej na popularności dyscyplinie, jaką jest MMA, znacznie zwiększając jej popularność. Irlandczyk mógł liczyć na doskonałe zarobki, stał się medialną postacią, można było spotkać się z opiniami, że przerósł całą organizację. Jednocześnie nie brakowało głosów, że "Notorious" dostaje stosunkowo łatwe walki, razem z Daną White'em starannie kalkuluje nad potencjalnymi scenariuszami i nie buduje swojego rekordu w sposób godny mistrza.
Jeśli McGregor chce jeszcze odbudować swoją opinię i wrócić po to, by potwierdzić sportową klasę, a nie jedynie zarabiać pieniądze, w walce z Donaldem Cerrone (36-13-0 remisów) nie może pozwolić sobie na porażkę.
"Kowboj" w sobotę wyjdzie do oktagonu po dwóch porażkach z rzędu, musiał uznać wyższość Tony'ego Fergusona i Justina Gaethje. 36 lat na karku także robi swoje i sprawia, że notowania Amerykanina nie stoją najwyżej. Cerrone to zawodnik uznany, który od ostatniego pojedynku rywala pokazywał się publiczności aż 11 razy. Nigdy jednak nie zdołał wejść na poziom McGregora, który gwarantowałby mu ogromne pieniądze i splendor, którym cieszy się gwiazda. Może o tym świadczyć choćby wypłata, na którą może liczyć bardziej znany zawodnik.
REKLAMA
"Notorious" ma zarobić 5 milionów dolarów, jednak jest to zaledwie część kwoty, ponieważ trzeba do tego doliczyć wpływy z pay-per-view, które prawdopodobnie będą gigantyczne. Sam zainteresowany powiedział, że będzie to jego największa dotychczasowa wypłata i jej wysokość może dojść do astronomicznych 80 milionów.
Khabib Nurmagomiedow zapowiadał, że nauczy Conora McGregora pokory. Trudno stwierdzić, czy to, co zafundował mu w klatce, podziałało, ale Irlandczyk nie stworzył przed nadchodzącym starciem wielkiego show, nie uświadczyliśmy słynnego już "trash talku".
Irlandczyk zdążył co prawda zapowiedzieć, że przeczyta Amerykanina, po raz kolejny podkreślał swoją pewność siebie i przekonanie o tym, że to on wyjdzie z tego pojedynku zwycięsko. Obyło się jednak bez personalnych wycieczek, prób wyprowadzania przeciwnika z równowagi, brudnych zagrywek.
REKLAMA
To po prostu kolejna psychologiczna gra, na którą zresztą Cerrone powinien być już od dawna uodporniony. Jakby McGregor doskonale wiedział, że nie musi robić zbyt wiele, by jego powrót do UFC spotkał się z ogromnym zainteresowaniem, a wszystko zweryfikują ciosy, chwyty i przygotowanie.
Fani MMA mogą go kochać albo nienawidzić, jednak dla takich zawodników wykupuje się bilety i pay-per-view. A publiczność spodziewa się dokładnie tego, co zapowiedział "Notorious" - że zostanie przelana krew. Czyja? Na odpowiedź czekają miliony ludzi na całym świecie. Jedni z nich chcą zobaczyć dawnego Conora, który będzie bawił się w ringu z rywalem, by w końcu uderzyć swoją lewą ręką. Inni liczą na to, że Cerrone pogrzebie McGregora i zakończy jego karierę.
Pojedynek w wadze półśredniej będzie walką wieczoru na gali UFC 246, która odbędzie się już w sobotę w Paradise w Nevadzie.
ps
REKLAMA
REKLAMA