Sportowcy ruszają w pogoń za straconym czasem. "Tego nie da się nadrobić"
Wiceprzewodniczący Komisji Medycznej PKOl Jarosław Krzywański nie martwi się tym, że sportowcy po długiej przerwie od treningów będą mieć kłopot w postaci dodatkowych kilogramów. - Obawiam się bardziej kontuzji, których się nie ustrzeżemy - powiedział lekarz.
2020-05-04, 08:53
Posłuchaj
- W połowie marca z powodu pandemii koronawirusa wstrzymana została rywalizacja sportowa niemal w każdej dyscyplinie i na całym świecie
- Zawodnicy w większości stracili dostęp do bazy treningowej. Niektórzy, jak m.in. francuski pływak Florent Manaudou i walijski piłkarz Aaron Ramsey, przyznali niedawno, że ograniczenie ruchu przy dostępie do domowych smakołyków i ich wysokokalorycznej diecie sprawia, że może skutkować problemami z wagą po powrocie do pełnego treningu oraz zaburzeniem proporcji między tkanką mięśniową i tłuszczową
- Doktor Jarosław Krzywański uważa, że nie powinno to dotyczyć sportowców wyczynowych, z którymi pracuje
- Oni na boisku, bieżni, siłowni i w kuchni są profesjonalistami. To są tak wysokiego poziomu zawodnicy, że... jeśli ktoś nie potrafi sobie poradzić z dietą w czasie izolacji, to sobie nie poradzi na zawodach i w innej sytuacji - zaznaczył.
>>> CZYTAJ WIĘCEJ >>>
Przyznał, że problemem jest to, iż podaż kalorii jest nieco inna niż w normalnych warunkach. Zwrócił jednak uwagę, że większość sportowców stara się od kilku tygodni utrzymywać podstawową sprawność we własnym zakresie, co jest bardzo istotne.
- Ćwiczą w odosobnieniu, wykonują trening zastępczy. Robią jedną lub dwie jednostki treningowe dziennie, to spory wysiłek. Nie jest to trening specjalistyczny, ale podstawowe parametry - wytrzymałość, siła i szybkość - są utrzymywane - zaznaczył.
Jarosław Krzywański Odbyłem jednak kilkadziesiąt rozmów z zawodnikami przygotowującymi się do igrzysk w Tokio - mają wysoki poziom świadomości. Ta sytuacja ich nie przerosła
Według niego nie można zatem powiedzieć, że zapotrzebowanie kaloryczne zostało drastycznie zmniejszone.
- Oczywiście, w izolacji nie da się robić takiego kilometrażu, jaki mają biegacze średnio- czy długodystansowi, o ile ktoś nie ma bieżni w domu i na tyle samozaparcia, by spędzić na niej kilka godzin dziennie. Odbyłem jednak kilkadziesiąt rozmów z zawodnikami przygotowującymi się do igrzysk w Tokio - mają wysoki poziom świadomości. Ta sytuacja ich nie przerosła - zapewnił lekarz Polskiego Związku Lekkiej Atletyki.
Potwierdził, że w związku ze wstrzymaniem nie tylko rywalizacji, ale i treningu pojawiło się u sportowców zwiększone zapotrzebowanie na konsultacje psychologiczne.
- I są one realizowane w polskich związkach sportowych, w Centralnym Ośrodku Medycyny Sportowej działa zespół psychologów, którzy są do dyspozycji, planowane są specjalne "webinaria" z zawodnikami. Siła mentalna jest bardzo istotnym elementem przygotowania sportowego, także w obecnej sytuacji - zauważył.
Wiceprzewodniczący Komisji Medycznej PKOl przyznał, że tym, co go martwi, jest zwiększone prawdopodobieństwo kontuzji u zawodników, którzy wznowią przygotowania po przymusowej przerwie.
- Sportowcy, którzy nie mieli dostępu do sprzętu specjalistycznego i dobrych warunków treningu, a pracowali nad siłą, szybkością i utrzymali te parametry, teraz mogą chcieć jak najszybciej nadrobić stracony czas. To taki moment, którego my - lekarze sportowi - zawsze się boimy - podkreślił.
Jak dodał, sytuacja ta przypomina nieco powrót po urazie, gdy zawodnik też chce jak najszybciej wrócić i łapie następną kontuzję.
Powiązany Artykuł
Podwórkowe starcie mistrzów. Nietypowy konkurs tyczkarzy
- Bo organizm jest w miarę wypoczęty, generuje duże prędkości oraz napięcia, a nie zawsze mięśnie to wytrzymują. Na pewno trenerzy muszą na to zwracać uwagę, ale wydaje mi się, że oni to już wiedzą i będą tego pilnować. Na pewno jednak takich urazów się nie ustrzeżemy - zastrzegł Krzywański.
Jego zdaniem zawodnicy muszą teraz przede wszystkim zachować rozsądek i uzbroić się w cierpliwość.
- Nie nadrobimy straconego czasu, ale ciśnienie spadnie, bo nie ma takiej presji, że w tym roku koniecznie trzeba pokazać formę w kontekście igrzysk. Jest dość duży spokój, chyba już nikt nie wierzy, że w tym roku odbędą się jeszcze jakieś zawody dużej rangi, które będą ważne przy kwalifikacjach olimpijskich - powiedział.
Jego zdaniem podejmując jakiekolwiek decyzje dotyczące imprez sportowych czy treningów, na uwadze trzeba mieć także ochronę trenerów.
- To często są osoby starsze, nieraz obciążone np. w związku z chorobami układu krążenia. O nich też trzeba dbać, nie tylko o zawodników - zaapelował.
W poniedziałek - zgodnie z rządowym planem "odmrażania" sportu - otwarte zostaną boiska i inne obiekty na otwartej przestrzeni, ale zajęcia będą musiały się odbywać w małych grupach. Pięć dni później pierwsi sportowcy będą mogli się zameldować w Centralnych Ośrodka Sportu w Spale i Wałczu.
/PAP
REKLAMA
REKLAMA