Adam Kownacki obawia się koronawirusa. "Choroba nie omija bokserskiego środowiska"
Adam Kownacki przyznał, że w czasie pandemii koronawirusa obawia się o swoją rodzinę. Powiedział też, że w ostatnim czasie zmarło dwóch ludzi, z którymi współpracował.
2020-05-06, 13:35
- Ta straszna choroba niestety nie omija też bokserskiego środowiska. Niedawno zmarł mój znajomy, właściciel bokserskiego klubu z Nowego Jorku, Francisco Mendez. Był hospitalizowany w stabilnym stanie, ale miał niespodziewane komplikacje, które doprowadziły do jego śmierci - powiedział w rozmowie z "Super Expressem".
Koronawirus był też przyczyną śmierci cutmana Nelsona Cuevasa, który stał w narożniku polskiego pięściarza podczas walk z Calbertem Lewisem i Excellem Holmesem.
Od początku pandemii w Stanach Zjednoczonych zmarło ponad 71 tys. osób zakażonych koronawirusem. W ciągu ostatnich 24 godzin liczba ta zwiększyła się o 2333 - wynika z bilansu Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa w Baltimore.
REKLAMA
To ponad dwukrotny wzrost w porównaniu z poprzednim dobowym bilansem, w którym odnotowano 1015 zgonów. Był to najniższy 24-godzinny przyrost od miesiąca.
Adam Kownacki przyznał też, że obawia się o swoją rodzinę - jego brat jest policjantem, a zawodnik ma także ciotkę, która pracuje jako pielęgniarka w rodzinnej Łomży.
Ostatni raz Polak wyszedł do ringu w marcu i niespodziewanie przegrał z Robertem Heleniusem. Sędzia przerwał walkę w czwartej rundzie po tym jak zamroczony Kownacki nie był w stanie podjąć walki. W tej samej odsłonie Polak dwukrotnie lądował na deskach ringu.
REKLAMA
Pojedynek w Nowym Jorku był oficjalnym eliminatorem do walki o mistrzostwo świata federacji WBA w wadze ciężkiej. Tytuł ten, podobnie jak pasy IBF i WBO, należy do Brytyjczyka Anthony’ego Joshui, który 20 czerwca zmierzy się z Bułgarem Kubratem Pulewem na stadionie londyńskiego Tottenhamu.
ps
REKLAMA