Peszko nie gryzie się w język. Stokowiec? Tak śliskiego człowieka rzadko się spotyka
– Nie przyjechałem tu, żeby stać i machać do kibiców, tylko żeby grać w piłkę. Będzie to dla mnie przyjemność. I niczego się nie obawiam. Na Legii wyzywało mnie 30 tysięcy ludzi. Więc jak jedna czy dwie osoby w jakiejś małej miejscowości mnie wyzwie, nie będę na to reagował. A jak już, to tylko uśmiechem – zapewnił na konferencji prasowej Sławomir Peszko, który został piłkarzem Wieczystej Kraków.
2020-06-16, 10:18
- Ostatnim klubem Peszki była Lechia, która występuje w Ekstraklasie
- Wcześniej Polak grał w Wiśle Kraków
- Peszko ma za sobą występy za granicą (Niemcy, Włochy i Anglia)
- W poniedziałek 15 czerwca potwierdzono, że Sławomir Peszko będzie kontynuował karierę w... lidze okręgowej w drużynie Wieczystej Kraków. Piłkarz podpisał roczny kontrakt, który automatycznie przedłuży się na następny w przypadku awansu
– Naprawdę cieszę się, że tu trafiłem. W końcu w moim życiu przyszedł czas, że nie jakiś pan Dziekanowski czy Stanowski będzie decydował, gdzie mam grać – gdzie się nadaję, a gdzie nie. Wybieram sam. Żaden menedżer mi nie doradzał – stwierdził na konferencji Peszko, komentując słowa Dariusza Dziekanowskiego, który jest zdania, że transfer piłkarza do Wieczystej to "patologia".
<<< CZYTAJ WIĘCEJ >>> Peszko bohaterem sensacyjnego transferu. Dziekanowski mówi o patologii: poczuje się jak Neymar w PSG
Peszko na spotkaniu z dziennikarzami wyjaśnił, dlaczego zdecydował się na taki ruch.
– Przyszedłem tu dla właściciela klubu. Chcę pomóc w dwóch awansach rok po roku. Wiem, że teraz było blisko i pewnie gdyby dokończono rozgrywki, to by go wywalczono. Ale niestety – trzeba będzie powalczyć w następnym sezonie – stwierdził. – Swoją postawą chcę też pobudzić piłkarzy i pokazać profesjonalizm. Mam nadzieję, że będą czerpać ze mnie energię. Oczywiście, jestem do ich dyspozycji też poza szatnią – zapewnił i dodał.
REKLAMA
– W wieku 35 lat nie zrobiłbym już wielkiej kariery. Może właśnie pół roku w jakimś klubie. Może Widzew, z którym też negocjowałem? Ale włodarze klubu nie do końca wierzyli, że dam radę. W Wiśle też mieli takie obawy, a jednak sprostałem i na koniec duża społeczność prosiła, żebym został. Dostałem sporo sympatycznych wiadomości. Późniejsze pół roku w Lechii też moim zdaniem zagrałem nieźle. Ale przyszły nieporozumienia z włodarzami, nie dogadywałem się z trenerem Stokowcem. Przyjdzie jeszcze czas na niego. Takiego śliskiego człowieka rzadko się spotyka – stwierdził.
Posłuchaj
Nowy zawodnik Wieczystej Kraków zapewnił, ze nie ma żalu do miasta i kibiców, z którymi był związany. - Oni wiedzieli, że nie chcę odchodzić. Ale na pewne traktowanie nie mogłem sobie pozwolić. Rozwiązałem kontrakt z winy klubu, więc wina jest jednoznaczna.
REKLAMA
/ah
REKLAMA