Andrzej Mierzejewski - ostatni mohikanin kolarstwa przesiadł się z roweru na Harleya

2020-12-07, 06:00

Andrzej Mierzejewski - ostatni mohikanin kolarstwa przesiadł się z roweru na Harleya
40. Wyścig Pokoju (8.05-23.05.1987). Wwiadu udziela kolarz Andrzej Mierzejewski obok stoi były reprezentant Polski w kolarstwie szosowym i trener kadry reprezentacyjnej Ryszard Szurkowski . Foto: PAP/Jan Morek

Jeden z najwszechstronniejszych kolarzy w historii tej dyscypliny. Andrzej Mierzejewski 7 grudnia kończy 60 lat. Żyje w Stanach Zjednoczonych. Jest malarzem. Uwielbia czuć się wolnym, dlatego wsiada na Harleya i zwiedza Amerykę.

  • Po rozpoczęciu kariery w Agromelu Toruń od razu zaczął odnosić sukcesy
  • Jest jednym z trzech kolarzy, którzy trzykrotnie wygrywali Tour de Pologne 
  • Zwycięzca jednego z najsłynniejszych etapów "Wyścigu Pokoju", na dawnym wysypisku śmieci, znanym torze Kryłatskoje w Moskwie
  • Mistrzostwo świata przeszło mu koło nosa 

Amator

Powiązany Artykuł

Lance Armstrong 1200.jpg
Jaką prawdę ujawni "Lance"? Armstrong: nie będę was okłamywał

Karierę rozpoczynał w małej miejscowość Chełmża, kilkanaście kilometrów na północ od Torunia. W wieku 21 lat zadebiutował w klubie Agromel Toruń. W nim jeździł aż do przejścia na zawodowstwo. Był kolarskim omnibusem. Umiał znaleźć się na każdej trasie, także w jeździe na czas. Taka wszechstronność obecnie rzadko spotykana. Teraz mamy specjalistów od kolarstwa w górach, ściganiu po płaskim, jeszcze inni to eksperci od drużynówki czy jazdy w parach. Nie ma już takich jakim był Mierzejewski. Mógł wygrać w każdej z tych „odmian” kolarstwa. Ale on nigdy nie przywiązywał wagi do zwycięstw. Po prostu bawił się ściganiem, bo kolarstwo uwielbiał. 

Sukcesy przyszły bardzo szybko

Pierwszy raz wygrał w debiutanckim sezonie w Agromelu. Dzięki swojej wszechstronności zdobył tytuł mistrza Polski w wyścigu górskim. Potem sukcesy potoczyły się wartkim strumieniem. Wywalczył sześć tytułów. Poza sukcesami w górach był championem w jeździe indywidualnej oraz w wyścigach parami. W 1984 został wicemistrzem Polski w jeździe na czas.

Rekordzista Tour de Pologne

W roku 1982 wygrał swój pierwszy Tour de Pologne. Praktycznie zwycięstwo zapewnił sobie zwyciężając w dwóch etapach jazdy indywidualnej na czas. Pierwszy odbył się na trzecim odcinku. Na chwilę stracił przodownictwo po szóstym. Odzyskał je na siódmym i nie oddał już do końca. Podobnie było dwa lata później. Na piątym etapie odbyła się czasówka, w terenie górzystym. Mierzejewski wypracował przewagę, która dała mu zwycięstwo w całym wyścigu.

W 1988 roku odbył się najciekawszy Tour w jego wykonaniu. Nie wygrał żadnego etapu, a mimo to zakończył zawody jako lider. Na ostatnim odcinku, jeździe indywidualnej na czas, musiał odrabiać straty. Nie tylko nadrobił, a nawet wypracował przewagę nad liderem Rosjaninem Arvidem Tammesalu, i zajął pierwsze miejsce w klasyfikacji generalnej. Jest do dnia dzisiejszego rekordzistą Tour de Pologne - polski klasyk wygrywał trzy razy. Podobnym osiągnięcie ma nieżyjący już Marian Więckowski, który ścigał się w latach pięćdziesiątych i Dariusz Baranowski w latach dziewięćdziesiątych.

Wyścigu Pokoju nie wygrał, ale zwyciężał w jednym z jego najsławniejszych etapów

W roku 1985 odbył się XXXVIII Wyścig Pokoju. To były „polskie” zawody. W klasyfikacji generalnej zwyciężył Lech Piasecki. Mierzejewski błysnął niesamowitą ucieczką na drugim, bardzo trudnym etapie, na słynnym torze Kryłatskoje. Na "schodach Kapitonowa" razem z Mierzejewskim uciekał Lech Piasecki, który zajął drugie miejsce, ale od tej pory aż do końca był liderem imprezy.

„Atak Andrzeja i Leszka był niesamowity. Cały ZSRR ich gonił na krętej trasie, zbudowanej na wysypisku śmieci. To był jeden z najbardziej spektakularnych i widowiskowych rajdów. To było coś niesamowitego, spokojnie można to porównać do zwycięstw Rafała Majki podczas etapów Tour de France, czy Michała Kwiatkowskiego zostającego mistrzem świata. Sukces z gatunku tych największych w polskim kolarstwie” - wspominał dziennikarz Eurosportu Tomasz Jaroński w rozmowie z Krzysztofem Kuzakiem z Polskiego Radia.

Powiązany Artykuł

Szurkowski 1200 East News.jpg
Zamach na WTC. Ryszard Szurkowski stracił wówczas syna

Mógł zostać mistrzem świata w Villach 1987

Uciekał praktycznie przez całą trasę. Dopiero na końcowych kilometrach został doścignięty przez kilku kolarzy. Jako pierwszy rozpoczął sprint do mety, ale dał się wyprzedzić. Zajął ostatecznie czwarte miejsce.

„Zepsułem wówczas wszystko. Za bardzo w pewnym momencie poczułem się już mistrzem świata. Trochę przegiąłem. Sądziłem, że trójka kolarzy, jaka z tyłu jechała, nie dojdzie mnie (…) W momencie, kiedy dojechali, wtedy powinienem znowu zaatakować. Wtedy już nikt by mnie nie dogonił. Teraz to już można tylko gdybać. Gdybym jednak został mistrzem świata, moja kariera pewnie potoczyłaby się zupełnie inaczej” - wspominał nieudany start w mistrzostwach na sportonet.pl.

Dwa lata później przeszedł do grupy zawodowej EXBUD Kielce

W 1989 wyjechał, z zespołem, na cykl zawodów po Stanach Zjednoczonych. Zakochał się w USA i postanowił tam pozostać. Nie informując kierownictwa grupy odłączył się od niej. W USA przebywał pięć lat, ścigał się w różnych wyścigach. Później wrócił jednak do Polski. Po zakończeniu kariery w 2000 roku zatęsknił za wielką Ameryką - spakował się i wrócił do swojego miejsca na Ziemi. 

Sto lat Panie Andrzeju

„W życiu jak to w kolarstwie. Raz pod górkę, raz z górki. Ale jakoś leci, choć bez kolarstwa i z tego powodu jest mi smutno, a przecież w tym roku skończę 60 lat. Cały czas jednak wracam wspomnieniami do lat, kiedy startowałem, bo to był piękny czas i wspaniałe sportowe życie” - mówił Mierzejewski w wywiadzie udzielonym sport.onet.pl.

Raz do roku wraz z grupą przyjaciół zakochanych w dwóch kółkach, ale z silnikiem, rusza w trasy po całym USA. Na stałe mieszka w Chikago.

100 lat Panie Andrzeju. Zrealizowania wszystkich marzeń.

AK

Czytaj także:

Polecane

Wróć do strony głównej