El Clasico – gra o ligę. Potknięcie będzie końcem walki o tytuł? Arcyważne starcie Realu i Barcelony
W sobotę o 21:00 rozpoczęło się w Madrycie kolejne El Clasico. Choć bez kibiców i nie na Santiago Bernabeu, to starcie gigantów ma wyjątkowy smak – walki o mistrzostwo Hiszpanii.
2021-04-10, 12:56
Tłok w czołówce
Na dziewięć kolejek przed końcem Barcelona i Real są nadal w grze o tytuł. Co więcej – dzielą ich zaledwie dwa punkty w tabeli – na korzyść Katalończyków. Tym razem w tym wyścigu nie są jednak sami. Pierwsze miejsce zajmuje Atletico Madryt z dorobkiem jednego oczka więcej od „Blaugrany” i trzech od „Królewskich”. Nie wolno tez lekceważyć mającej o 5 punktów mniej niż Real Sevilli.
Powiązany Artykuł

Ekstraklasa: Raków lepszy od Wisły. Trwa dobra passa częstochowian
W takim układzie każde potknięcie może kosztować utratę mistrzostwa, a przecież przynajmniej jeden z wielkich musi dziś stracić punkty.
„Grają o ligę” - pisał sobotni hiszpański „Sport”, nie pozostawiając wątpliwości co do stawki pojedynku.
Messi przełamie się po dwóch latach?
Końcówka ubiegłego roku nie była udana dla piłkarzy z Camp Nou. Patrząc na tabelę, można było nawet mieć wątpliwości czy w zasięgu jest choćby ligowe podium. W ostatnich 19 meczach odnieśli jednak 16 zwycięstw. Oprócz tego trzy remisy, wszystkie u siebie.
Nie tylko ta statystyka wskazuje, że tym razem atut własnego boiska nie będzie się liczył. Brak kibiców w dobie pandemii niemal niweluje tę przewagę. Zwłaszcza, że Real domowe mecze rozgrywa na boisku treningowym im. legendarnego Alfredo di Stefano i dla Barcy wyjątku robić nie zamierza.
Przyjezdni mają też inne atuty, a największy tradycyjnie w osobie Leo Messiego. Argentyńczyk jest w tym roku w wybornej formie, co zaowocowało m.in. wyborem na najlepszego piłkarza pierwszego kwartału 2021 w rankingu CIES.
Przeciw Realowi Madryt ostatni raz trafił jednak w maju 2018 roku. Mimo to w historii konfrontacji obu drużyn jest rekordzistą z 26 bramkami.
Historia prawie na remis
W rundzie jesiennej „Królewscy” wygrali 3:1 na Camp Nou. Bramki strzelali wówczas Valverde, Ramos i Modric dla Realu oraz Fati dla gospodarzy.
Powiązany Artykuł

La Liga: kontuzja przed El Clasico. Sędzia Mateu Lahoz nie poprowadzi zawodów
Ten triumf pozwolił piłkarzom ze stolicy na zachowanie status quo jeśli chodzi o bilans wszech czasów. W 244 meczach mają 97 zwycięstw przy 2 mniej Barcelony i 55 remisach. Może zatem jakąś wskazówkę co do dzisiejszego faworyta da statystyka uwzględniająca tylko spotkania w La Liga? Nic z tych rzeczy – na 182 starcia Real również ma o 2 więcej wygrane od „Blaugrany”.
A przy tym stosunek bramek w tej niemal stuletniej rywalizacji wynosi 291:289 dla stołecznych. I niewiele wskazuje by kolejne sto lat miało jakoś znacząco zmienić proporcje. Grają dwie wielkie, wyrównane drużyny.
Problemy w defensywie
Oba zespoły mają kłopot z zestawieniem formacji obronnej, choć zdecydowanie większe Real.
Z powodu urazów nie zagrają Raphael Varane, Sergio Ramos i Dani Carvajal. To ¾ podstawowego bloku defensywnego. Wykurować za to zdążył się Toni Kroos.
Wobec tych absencji nie było pewne, na jaki system zdecyduje się wieczorem Zinedine Zidane.
Ostatecznie w 4-3-3 atak tworzą zapewne Karim Benzema, Marco Asensio i Vinicius Junior.
Beznzema i Vinicius to ostatnio największe ofensywne atuty „Królewskich”. Francuz przejął w tym sezonie wreszcie obowiązki lidera drużyny i jest jej najlepszym strzelcem. Zawodzący dotąd Brazylijczyk wyraźnie nabrał wiatru w żagle i został uznany najlepszym graczem wtorkowego meczu w Lidze Mistrzów z Liverpoolem. Dla niego konfrontacja z Barceloną to prawdziwy test obecnych możliwości.
Z kolei w ekipie Ronalda Koemana zabrakło Gerarda Pique. Urazy leczą także Philippe Coutinho i Ansu Fati. Ich występ jest wykluczony.
Szansa na dwa trofea
Madrycka „Marca” sugestywnie informuje „Nie możemy się Was doczekać”. Wielki baner tej treści z wizerunkiem Benzemy i Messiego zawisł nawet na jednym ze stołecznych budynków.
Ta sama gazeta pisze o „Śnie o dwóch trofeach”.
Wyeliminowana z Ligi Mistrzów Barcelona wciąż ma szansę nie tylko na mistrzostwo Hiszpanii ale i Puchar. W jego finale za tydzień zmierzy się z Athletic Bilbao. To tylko jeden mecz, potem zostanie tylko liga. Odpadnięcie z Champions League z pewnością pomaga w skupieniu się na innych celach.
Powiązany Artykuł

Serie A: Juventus Turyn w tarapatach finansowych. "Stara Dama" poświęci gwiazdę by ratować budżet?
W grze o półfinał tych rozgrywek wciąż jest Real, który w tygodniu ograł w pierwszym meczu Liverpool. „Królewscy” zostali już za to wyeliminowani z „Pucharu Króla”.
Nieoczekiwana zmiana sędziego
Zawody pierwotnie poprowadzić miał pan Antonio Mateu Lahoz. On też, podobnie jak Pique czy Ramos wypadł z powodu kontuzji. I podobnie jak za defensorów reprezentacji Hiszpanii tu również konieczne będzie zastępstwo.
Nowym rozjemcą El Clasico został Jesus Gil Manzano. 37- latek prowadził w tym sezonie 13 meczów Primera Division. Pokazał w nich 59 żółtych kartek, ani jednej czerwonej i podyktował aż jedenaście rzutów karnych. Trzy z nich w listopadzie 2020 przeciw Realowi w pamiętnym spotkaniu z Valencią. Czy to studzi zapały odwiecznych rywali do ostrej gry?
Barca faworytem
Znakomita ostatnio ligowa passa Barcelony oraz niemal neutralny teren konfrontacji sprawia, że to przyjezdni są bukmacherskimi faworytami. Kursy na nich wahają się w okolicach 2.35 przy 2.8 – 2.9 na „Królewskich”.
Trzeci skorzysta?
Ewentualne potknięcie któregoś z wielkich rywali będzie próbowało wykorzystać Atletico Madryt, które zmierzy się jednak w Sevilli z mierzącym w europejskie puchary Betisem. Tam łatwo o stratę punktów, może się zatem okazać, że zwycięzca polowania będzie jeden – ten, kto wygra w Madrycie. Chyba, że zamiast tego będziemy mieli remis i dwóch rannych.
Powiązany Artykuł

Bundesliga: Karl-Heinz Rummenigge próbuje gasić pożar w Bayernie. "Musimy trzymać się razem"
Jedno jest pewne – dzisiejszy mecz nie przyniesie ostatecznego rozstrzygnięcia jeśli chodzi o tytuł w La Liga, ale bardzo przybliży do niego jednego z rywali.
MK
Czytaj także:
- Liga Mistrzów: Robert Lewandowski zagra w rewanżu z PSG? Polak zabrał głos
- Euro 2020: reprezentacja Polski może zmienić miejsce zakwaterowania. Wszystko zależy od decyzji UEFA
- Euro 2020: Hiszpania - Polska. Co z kibicami w Bilbao? Warunki "niemożliwe do spełnienia"