Norweska biegaczka nie nacieszyła się długo rekordem świata. 12,5 metra zadecydowało
Norweska biegaczka Karoline Bjerkeli Groevdal uzyskała w sobotę w biegu ulicznym na dystansie 5 kilometrów czas lepszy od rekordu świata. Jej radość nie trwała jednak długo, gdyż z powodu błędu organizatorów zawodów trasa okazała się o 12,5 metra za krótka.
2021-05-06, 10:55
Norweżka uzyskała czas 14,39, o cztery sekundy lepszy od rekordzistki świata Kenijki Beatrice Chepkoech i natychmiast ogłosiła swój rekord w mediach społecznościowych.
Just ran a world record at 5km ( 14.39 )!!! 😁
Opublikowany przez Karoline Bjerkeli Grøvdal Sobota, 1 maja 2021
Nie pierwszy taki błąd...
Dopiero w środę organizatorzy przyznali się do błędów. Najpierw nie zgłosili biegu do oficjalnych, międzynarodowych pomiarów, a później - po drugim pomiarze - okazało się, że pokonany przez biegaczkę dystans wyniósł 4,9875 km.
Powiązany Artykuł
Marcin Lewandowski podjął ważną decyzję. Duża zmiana na krótko przed igrzyskami
Przepraszając zawodniczkę przyznano, że trasę ustalano "nieco na oko".
- Nie jest to pierwszy błąd w historii norweskiego sportu. Bywały poważniejsze i bardzo kosztowne, bo np. wymagały przebudowy całych obiektów - tłumaczył Gisle Tjong, inżynier, który od wielu lat przeprowadza pomiary wszystkich obiektów lekkoatletycznych w Norwegii.
W 2014 roku na nowo wybudowanym stadionie Terning Arena w Elverum podczas inauguracyjnych zawodów odnotowano kilkanaście rekordów kraju, kilka Europy i jeden świata oraz życiowe rezultaty we wszystkich grupach wiekowych. Rekordowy mityng spowodował kolejny pomiar bieżni, która okazała się mieć okrążenie nie o długości 400 metrów, lecz 393.
Źródło: YouTube.com/Tri Boost
W 1981 roku bieżnia nowego stadionu w Haugesund okazała się z kolei o siedem centymetrów za krótka, a pływalnia o rozmiarach olimpijskich w Bergen okazała się mieć nie 50, a 49 metrów długości.
REKLAMA
Norwegowie słabo liczą?
Ministerstwo edukacji od wielu lat zwraca uwagę na obniżający się poziom matematyki w szkołach, a media alarmują, że Norwegowie coraz gorzej umieją liczyć i - jak skomentowały - w przypadku Groevdal potwierdziła się ta tendencja.
Tjong zaznaczył, że sytuacje, jaka przydarzyła się Groevdal, są czymś niewiarygodnym, lecz "w Norwegii cały czas się zdarzają z nieprawdopodobną regularnością".
- Norweska federacja lekkoatletyczna zbyt mało poważnie podchodzi do dokładności pomiarów dystansów i zdarza się, że biegacze pokonują krótszą lub dłuższą trasę. Tak było podczas zawodów w Bergen, gdzie w biegu na 3000 metrów z przeszkodami zawodnicy "nadrobili" 11 metrów - przypomniał.
Czytaj także:
- MŚ w sztafetach: osłabione "Aniołki Matusińskiego" nie zawiodły. Pięć medali w Chorzowie
- Dobre otwarcie sezonu w wykonaniu rekordzisty świata. Armand Duplantis skacze wysoko
- Diamentowa Liga: ważna zmiana w kalendarzu cyklu. Sezon nie rozpocznie się w Maroku
Groevdal, która jest jedną z norweskich nadziei na medal w Tokio, wystartuje w sobotę na stadionie Bislett w biegu na 10 000 metrów z celem uzyskania minimum olimpijskiego.
- Na tym stadionie, będącym ikoną norweskiej lekkoatletyki, też przydarzały się błędy, m.in. źle zmierzono dystans bądź pomylono wysokość płotków - wskazał ekspert.
REKLAMA