UFC: kolejna walka Mateusza Gamrota już w lipcu. Rywalem sprawiający kłopoty weteran

2021-05-13, 19:26

UFC: kolejna walka Mateusza Gamrota już w lipcu. Rywalem sprawiający kłopoty weteran
Mateusz Gamrot. Foto: Printscreen z Twitter

"Gamer" nie zwalnia tempa. UFC ogłosiło właśnie dodanie jego pojedynku do gali UFC Fight Night 191, która odbędzie się 17 lipca. Dla Kudowianina to piąta walka w ciągu roku.

Piąta walka w ciągu roku

10 lipca 2020 roku Gamrot na KSW 53 rozbił Normana Parke’a dopełniając trylogii z Irlandczykiem z Północy. Na kolejnej gali, już w sierpniu, obronił pas wagi lekkiej w starciu z Marianem Ziółkowskim, tym samym wypełniając kontrakt z polską organizacją.

Niespełna dwa miesiące potem był już po debiucie w UFC, gdzie kontrowersyjną decyzją sędziowską przegrał z Guramem Kutateladze. Za ten spektakl zawodnicy zostali uhonorowani tytułem najlepszej walki miesiąca.

Jeszcze większy szum "Gamer" wywołał nokautując  kwietniu br. Scotta Holtzmana w swoim drugim starcie w oktagonie. Zgarnął nagrodę za nokaut wieczoru i zapowiadał szybki powrót.

Rywal z dobrym nazwiskiem i złą passą

- Rywal ma bardzo dobre nazwisko. On walczył z samymi kozakami, w pewnym momencie kariery był bardzo wysoko notowany. Wygrana z nim sprawi, że moje nazwisko wystrzeli w górę pod względem rozpoznawalności w Stanach – ogłosił kilka dni temu Gamrot.

Cenną wskazówką co do osoby przeciwnika był filmik, jaki na swoim Instagramie zamieścił przyjaciel i sparingpartner byłego mistrza dwóch kategorii wagowych KSW – Borys Mańkowski. Kilkusekundowy urywek walki przedstawia kończące sekundy z walki Jose Aldo z Jeremym Stephensem. Fani wiedzieli już, że to ten drugi będzie kolejną przeszkodą na drodze „Gamera”. I nie mylili się.

Słowa "weteran" używa się odnośnie do wielu zawodników MMA, ale w kontekście „Lil Heathena” jest jak najbardziej na miejscu. W UFC debiutował w wieku 23 w 2007 roku. Do tej pory stoczył tam aż 33 walki, 15 wygrywając. Na koncie ma aż 17 porażek, ale trzeba mu oddać, że w oktagonie mierzył się już z absolutnymi legendami tego sportu – po za Aldo, jeszcze m.in. z Frankie Edgarem, Maxem Hollowayem, Anthony Pettisem. Najcenniejszy „skalp” w karierze Stephensa to pokonanie byłego mistrza Rafaela dos Anjosa, ale było to już ponad dwanaście lat temu.

Obecnie Jeremy ma fatalną passę. Od efektownego zwycięstwa przez nokaut z Joshem Emmetem jesienią 2018 r. przegrał cztery pojedynki, a jeden zakończył się wynikiem no-contest. W dodatku jego ostatnia walka została odwołana przez kontuzję, której rywal doznał...na ważeniu. Stephens tak mocno odepchnął wówczas Drakkara Klose, że ten musiał wycofać się z pojedynku.

Skorzystają wszyscy?

Dla Gamrota pojedynek z rozpoznawalnym, ale będącym już dawno po za szczytem formy Amerykaninem, to szansa na wypromowanie nazwiska i, miejmy nadzieję, łatwe zwycięstwo. Na takim układzie skorzystałoby też UFC, które kolejnej porażce mogłoby pozbyć się sprawiającego kłopoty weterana. Zestawienie typu "win – win" może popsuć tylko niesforny Jeremy. W oktagonie wszystkie atrybuty sportowe powinny być jednak po stronie Polaka.

MK

Czytaj także:

Polecane

Wróć do strony głównej