El. MŚ 2022: Polska "ulubionym rywalem" San Marino. Co się stało z defensywą Biało-Czerwonych?

2021-09-06, 09:50

El. MŚ 2022: Polska "ulubionym rywalem" San Marino. Co się stało z defensywą Biało-Czerwonych?
Radość reprezentantów San Marino. Foto: PAP/Leszek Szymański

W dziesięciu meczach za kadencji Paulo Sousy reprezentacja Polski straciła aż 16 goli, tylko raz zachowując czyste konto. Bramka, którą Biało-Czerwonym strzeliło San Marino pokazała dobitnie, że w polskiej defensywie nie wszystko funkcjonuje jak należy.

W niedzielnym meczu Polacy stracili gola z zespołem półamatorów i prawdopodobnie najgorszą reprezentacyjną drużyną świata, na co wskazuje ranking FIFA. Futbol to gra błędów i pojedyncze "zaćmienie" może przytrafić się nawet najlepszym, jednak problem w tym, że nasi obrońcy z pojedynczych wpadek uczynili niemal "stały fragment gry".

Powiązany Artykuł

Adam Buksa, Damian Szymański i Karol Linetty 1200.jpg
El MŚ 2022: Sousa zachwycony, Kulesza bardziej wstrzemięźliwy, a Buksa pobił swój rekord [OPINIE]

Obrona, która była znakiem firmowym kadry Adama Nawałki, a nawet odsądzanego od czci i wiary Jerzego Brzęczka, u Paulo Sousy, delikatnie mówiąc, nie funkcjonuje jak należy. Sprawy na pewno nie ułatwia nowe ustawienie z trójką stoperów, bardziej ofensywny styl gry, a także ciągłe rotacje na środku defensywy. 

Preferowany przez portugalskiego szkoleniowca system wymaga od defensorów umiejętności gry piłką i wyprowadzania akcji sprzed własnego pola karnego. O ile pomyłkę Piątkowskiego z San Marino można złożyć na karb roztargnienia wynikającego z wyniku i klasy rywala, o tyle fatalną postawę z Albanią można wytłumaczyć jedynie brakiem umiejętności i pomysłu na przeciwstawienie się grającemu wysokim pressingiem rywalowi.

W starciu na PGE Narodowym defensywie brakowało również wsparcia ze strony wahadłowych (przede wszystkim Kamila Jóźwiaka) i defensywnego pomocnika (Grzegorza Krychowiaka). "Hybrydowe" ustawienie autorstwa Sousy, które zakłada przejście na 4 obrońców gdy piłkę mają rywale, wyraźnie nie funkcjonuje, czego najlepszym dowodem są prowadzące do utraty kolejnych goli nieporozumienia.

REKLAMA

Oczywiście fatalna seria 8 kolejnych meczów bez czystego konta nie obciąża wyłącznie selekcjonera. Swoją cegiełkę dołożyli zarówno rutynowani obrońcy (w meczu z Albanią głównie Kamil Glik i Jan Bednarek), jak i zbierający reprezentacyjne doświadczenie Piątkowski. Niepokoi zwłaszcza kiepska postawa dwóch "filarów" bloku obronnego - Glik najlepsze lata ma już za sobą, a postępujący brak zwrotności odciska piętno na jego grze, z kolei Bednarek coraz częściej przegrywa rywalizację o miejsce w podstawowym składzie Southampton i bywa niepewny.

Reprezentacja Polski źle funkcjonuje w obronie również jako kolektyw, a problemy rozpoczynają się już po stracie piłki. Łączący grę w piłkę ze "zwyczajnymi" profesjami Sanmaryńczycy zdołali oddać aż 5 strzałów na bramkę Biało-Czerwonych. Z kolei Albańczycy, czyli przedstawiciele europejskiej "niższej klasy średniej", uderzali aż 9 razy, nie dając Wojciechowi Szczęsnemu chwili wytchnienia. Z kolei Polacy w meczu z Albanią uderzali tylko pięciokrotnie, jednak z tą różnicą, że 4 razy trafili do siatki.

Kolejną wstydliwą dla Biało-Czerwonych statystykę "wyłowili" ich niedzielni rywale. Twitterowy profil prowadzony przez fanów reprezentacji San Marino zauważył, że gol zdobyty przez Nicolę Nanniego był pierwszym trafieniem ich ulubieńców w el. MŚ od... 8 lat. Co ciekawe, poprzednia bramka też padła w spotkaniu z Polską. "Jesteście naszym ulubionym rywalem" - skwitowali Sanmaryńczycy.

Paulo Sousa bagatelizuje sprawę. - Pomyłki są częścią futbolu. Musimy być skupieni. Musimy nauczyć się przeciwstawiać presji, a ich pressing po przerwie był większy i my w tym momencie nie spodziewaliśmy się tego - oświadczył Portugalczyk po meczu.

REKLAMA

Miejmy nadzieję, że Sousa spodziewa się pressingu ze strony Anglików, których Polacy podejmą w najbliższą środę. Sęk w tym, że w starciu z wicemistrzami Europy sama znajomość ich taktyki raczej nie wystarczy... 

Czytaj także:

bg

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej