Grali Biało-Czerwoni: Piątek wszedł w buty Lewandowskiego, Szczęsny wychodzi na prostą [RAPORT]

2021-10-04, 08:46

Grali Biało-Czerwoni: Piątek wszedł w buty Lewandowskiego, Szczęsny wychodzi na prostą [RAPORT]
Krzysztof Piątek, Robert Lewandowski, Wojciech Szczęsny. Foto: Forum/imago sport/Julius Frick, PAP/EPA, Shutterstock.com/ph.FAB

Ostatnią szansę pokazania się selekcjonerowi Paulo Sousie mieli w ubiegły weekend Polacy grający w ligach zagranicznych. Robert Lewandowski nie strzelił gola w drugim ligowym meczu z rzędu, a Krzysztof Piątek prawie uratował Herthę Berlin. Najbardziej cieszy drugie z rzędu czyste konto Wojciecha Szczęsnego.

Lewandowski nie strzela – Bayern przegrywa

Powiązany Artykuł

Lewandowski 1200.jpg
Bundesliga: Bayern z pierwszą porażką. Lewandowski znowu bez gola

Dwie poprzednie wizyty Eintrachtu Frankfurt w Monachium zakończyły się stratą łącznie 10 goli. Niemal równo rok temu gospodarze wygrali 5:1, a Robert Lewandowski zaliczył hat-tricka. Tym razem jednak to goście wywieźli z Allianz Arena trzy punkty odnosząc drugie z rzędu zwycięstwo nad bardziej utytułowanym rywalem.

Ledwo skończyliśmy liczenie kolejnych ligowych spotkań „Lewego” z golem – stanęło dokładnie na 19 – a już możemy mówić o kolejnej „serii” polskiego napastnika. Wprawdzie nie trafił tylko w dwóch meczach z rzędu, ale ostatni raz zdarzyło mu się to na przełomie listopada i grudnia…2019 roku. Wtedy przydarzyły się nawet aż trzy takie spotkania, a uzależniony od swojego snajpera Bayern przegrał dwa z nich.

Piątek ratownik

Na szczęście w miniony weekend u naszych zachodnich sąsiadów nie obyło się całkiem bez „polskiego” gola. Pierwsze trafienie od maja zaliczył powracający po kontuzji Krzysztof Piątek. Zapowiadaliśmy, że obaj Polacy z Herthy Berlin zapewne rozpoczną mecz z Freiburgiem na ławce rezerwowych, ale zarówno Dennis Jastrzembski, jak „Pio” mogą pojawić się w drugiej połowie. I tak też się stało. Gospodarze przegrywali do przerwy 0:1 i po ratunek zwrócili się do polskiego napastnika. Ten nie zawiódł i wyrównał stan meczu. Wkrótce jednak przyjezdni zdobyli drugą bramkę, podobnie jak pierwszą – po rzucie rożnym.

W innym stołecznym zespole bez zmian – Paweł Wszołek i Tymoteusz Puchacz wciąż nie zagrali ani minuty.

Nie udało się polskiej dwójce z Augsburga zatrzymać Erlinga Haalanda, ale też nie mieli na to szans, bo rewelacyjny Norweg wciąż leczy uraz. Pod jego nieobecność ekipa dwóch Polaków była bliska sprawienia niespodzianki w Dortmundzie. Ostatecznie goście ulegli 1:2, a Rafał Gikiewicz mógł się chyba zachować lepiej przy bramce Juliana Brandta zdobytej sprzed pola karnego.  Robert Gumny zaliczył pełne 90’ minut.

Szczęsny i Skorupski "na zero"

Powiązany Artykuł

Napoli 1200.jpg
Serie A: Napoli lepsze w "polskim" meczu. Zieliński z asystą, Drągowski z urazem?

Piotr Zieliński był jednym z najsłabszych na boisku w pierwszej połowie starcia z Fiorentiną. Drugą pomocnik Napoli rozpoczął od asysty z rzutu wolnego przy bramce Amira Rahmaniego, która ostatecznie dała jego drużynie siódmą z rzędu wygraną w sezonie. Wkrótce potem Polak został zmieniony, a jego występ, choć z mocnym akcentem, można uznać za średnio udany.

W pierwszej połowie Bartłomiej Drągowski obronił rzut karny wykonywany przez Lorenzo Insigne, ale Hirving Lozano zdążył z dobitką. Bardzo niepokojąco wyglądała jednak sytuacja z doliczonego czasu gry, gdy wybijając piłkę bramkarz "Violi" mógł nabawić się urazu biodra. Boisko opuszczał z grymasem bólu i łzami w oczach. Najbliższe zgrupowanie kadry prawdopodobnie będzie musiał odpuścić.

Jedno spotkanie przerwy mobilizująco wpłynęło na Wojciecha Szczęsnego. W środę zachował on czyste konto w starciu z obrońcą Pucharu Mistrzów – Chelsea Londyn – a w niedzielę również nie wpuścił gola w derbach Turynu. Oba spotkania Juventus wygrał po 1:0 i podobnie jak polski bramkarz zdaje się wychodzić z kryzysu.

Karol Linetty w barwach Torino pojawił się na boisku w 65‘ minucie.

Tylko trzy celne strzały oddała Bologna w meczu z Lazio, ale wszystkie znalazły drogę do bramki Pepe Reiny. Z drugiej strony Łukasz Skorupski obronił cztery celne uderzenia Rzymian i zachował czyste konto.

Szymon Żurkowski został zmieniony w przerwie, a Nicola Zalewski wszedł na ostatnie sekundy w Rzymie, gdzie Roma pokonała Empoli. Pełne 90’ minut zaliczyli Paweł Dawidowicz z Hellas Werona i Bartosz Bereszyński w Sampdorii Genua.

Pierwsza wygrana Klicha

Prawdziwą huśtawkę nastrojów przeżywają ostatnio kibice West Hamu United. „Młoty” po niedawnym pokonaniu Manchesteru United na Old Trafford teraz niespodziewanie uległy 1:2 u siebie Brentford. Obie bramki dla przyjezdnych padły z dobitek uderzeń obronionych przez Fabiańskiego. Za ich utratę ciężko jednak winić polskiego bramkarza, który robił co mógł, by zatrzymać beniaminka. Nie udało się, w czym główna „zasługa” obrońców gospodarzy, a także systemu „goal-line technology”, który zadecydował o uznaniu pierwszego gola dla gości. Gdyby nie to, poprzedzającą go podwójną paradę „Fabiana” można by śmiało nazwać interwencją kolejki.

Leeds United pokonując 1:0 innego beniaminka – Watford – odniosło pierwszą wygraną w sezonie i opuściło strefę spadkową. Niżej od „Pawi” są już tylko cztery drużyny, które nie zaznały jeszcze smaku zwycięstwa. Wśród nich Southampton, ale ostatnią porażkę 1:3 na Stamford Bridge z Chelsea można uznać za „planową”.

Mateusz Klich w Leeds został zmieniony w doliczonym czasie, zaś Jan Bednarek w ekipie „Świętych” kolejny raz zagrał pełne 90’ minut.

Arsenal mozolnie odrabia straty z początku rozgrywek. Po trzech kolejnych wygranych „Kanonierzy” zostali zatrzymani w Brighton, w czym udział miał Jakub Moder. Polski pomocnik rozegrał 78 minut, za które zebrał pochlebne recenzje.

Pół meczu Milika

Powiązany Artykuł

Laborde Messi 1200 forum.jpg
PolskieRadio24.pl Sport Piłka nożna Ligue 1: Rennes sprawiło sensację. PSG z pierwszą porażką w sezonie

Ubiegły tydzień stał pod znakiem powrotu Arkadiusz Milika na boisko. Najpierw w Lidze Europy polski napastnik zaliczył poł godziny przeciwko Galatasaray Stambuł, zaś w weekend pojawił się w przerwie by ratować sytuację w starciu z aktualnym mistrzem Francji – OSC Lille. W przeciwieństwie do Krzysztofa Piątka, Milik tym razem nie wywiązał się z roli „strażaka” i gola nie zdobył. Ciężko jednak nie zauważyć podobieństw w aktualnej sytuacji obu Biało-Czerwonych – wracają po długich kontuzjach, a w ostatnich ligowych grach swoich zespołów weszli z ławki rezerwowych by odmienić losy przegranych spotkań. To oznacza, że mimo długich przerw trenerzy wciąż w nich wierzą.

Zasadniczą różnica polega na tym, że tylko „Pio” został powołany przez Paulo Sousę na październikowe mecze  reprezentacji.

Przemysław Frankowski przebywał na murawie do 84’ minuty wygranego 2:0 starcia RC Lens ze Stade Reims. Tym razem do swojego konta nie dopisał gola ani asysty, ale kolejny udany występ już tak. Jego drużyna jest wiceliderem Ligue 1 za PSG, które doznało pierwszej porażki w sezonie.

 

MK

Polecane

Wróć do strony głównej