[WYWIAD] Iga Świątek zakończyła sezon: szukam kompromisu z trenerami (...) jakość, a nie ilość
- Im było bliżej do mety, tym ciężej było o mobilizację (...) To był sezon wzlotów i upadków - powiedziała Iga Swiątek po swoim ostatnim meczu w Guadalajarze. Polka pożegnała się z WTA Finals z honorem, w poniedziałek pokonała Paulę Badosę z Hiszpanii 7:5 6:4. Teraz czas na krótki rozbrat z tenisem.
2021-11-16, 10:27
Debiut Świątek w prestiżowym Akron WTA Finals zakończył się na fazie grupowej. Polka straciła szanse na półfinał po przegranych meczach z Marią Sakkari (0:2) i Aryną Sabalenką (1:2). W ostatnim pojedynku grała więc o honor i pozytywny akcent na zakończenie sezonu.
Powiązany Artykuł
Oskarżyła byłego chińskiego przywódcę o gwałt i nie daje oznak życia. Świat tenisa drży o Shuai Peng
- Przez ostatnie kilka dni pracowaliśmy z Darią dosyć ciężko nad moją psychiką, bo po pierwszym meczu mój stan pod tym względem nie był zbyt dobry. Ale po starciu z Sabalenką już było z tym lepiej i w meczu z Paulą zamierzałam przede wszystkim mieć dobrą zabawę i nie skupiać się ani na wygranej, ani na wyniku. Pomogła mi w tym obecność mojego taty, który kiedyś jeździł ze mną na turnieje juniorskie, ale od kiedy podróżuję z trenerami on mógł ze mną być dopiero drugi raz. Cieszę się, że mógł tu być, doświadczyć czego ja doświadczam i zobaczyć moją inną stronę - powiedziała tenisistka.
Dodatkową motywację mógł jeszcze wyzwolić bonus finansowy za wygranie meczu w grupie (110 tys. dol.) oraz okazja na utarcie nosa dobrej koleżance z touru, bo to właśnie Badosa latem wyrzuciła Igę za burtę igrzysk olimpijskich w Tokio. I rewanż się udał, bo Świątek ograła niepokonaną do tej pory w Meksyku rywalkę 7:5 6:4.
- To był solidny mecz. Cieszę się, że mogłam wreszcie przezwyciężyć czynniki zewnętrzne i pokazać swój tenis. Dobrze się dziś na korcie bawiłam, co dla mnie zawsze jest ważne - przyznała 20-latka.
Polka może bukować bilety powrotne do Polski, ale zanim wsiądzie do samolotu zostanie jeszcze przez chwilę w Meksyku, aby obserwować resztę rywalizacji najlepszych tenisistek tego roku na świecie.
- Będę kibicować Pauli. Mam nadzieję, że porażka ze mną nie wpłynie negatywnie na jej pewność siebie i formę i osiągnie tu najlepszy rezultat - zaznaczyła Świątek.
Powiązany Artykuł
WTA Finals: Iga Świątek - Paula Badosa. Efektowny koniec turnieju w wykonaniu Polki
Jak ogłosiła na konferencji po meczu, teraz czeka ją kilka dni przerwy. Wspomniała o czterodniowym całkowitym rozbracie z tenisem, gdzie będzie mogła się po prostu totalnie zresetować.
- Chcę robić w domu różne rzeczy, które wpłyną kojąco na mój umysł. Bo przerwa nie będzie długa i zaraz będzie trzeba porozmawiać z teamem o planach na kolejny rok i pakować się do Australii - wyznała.
Guadalajarę i debiut w tego rodzaju imprezie będzie wspominać miło. Cieszy ją to, że znalazła się w gronie tak doborowych zawodniczek, które mimo długiego sezonu wciąż mają motywację do wygrywania i stworzyły fajną atmosferę. Najmłodszą wśród finalistek tenisistkę cieszył fakt, że dotrwała do końca, bo przez ostatni tydzień im bliżej było mety, tym ciężej się było jej zmobilizować.
- To było dla mnie zupełnie nowe doświadczenie - dodała.
Zapytana o plany na przyszły sezon i intensywność swoich startów powiedziała, że trzeba będzie wypośrodkować oczekiwania trenerów, którzy chcieliby, żeby Iga grała jak najwięcej, oraz jej własne upodobania: czyli jakość, a nie ilość.
- Chcę znaleźć kompromis, który sprawi, że się będę dobrze czuła i dotrwam do końca sezonu, który jest bardzo długi. Praktycznie od stycznia do listopada jestem cały czas w napięciu, w pełnej rywalizacji. W tym roku dwie przerwy: po Adelajdzie, gdy nie poleciałam do Dauhy i po olimpiadzie, gdy odpuściłam Montreal, dały mi bardzo dużo świeżości. Co jest ważne, bo ja każdy start w turnieju traktuję równo: bez względu czy to jest WTA 500, czy Wielki Szlem - powiedziała.
W przyszłym roku podopieczna Piotra Sierzputowskiego chce popracować nad tym, aby czuć się luźno na korcie, bardziej sobie ufać i pogodzić się z obecnością stresu. Wolałaby mieć receptę na unikanie huśtawek nastrojów i zamierza pamiętać o tym, że tenis to nie wszystko.
- Długoterminowym celem jest to, aby przez wiele lat udawało się grać jak w tym sezonie, albo lepiej. Sama nie znam swoich granic. Nadal się badam i zbieram o sobie doświadczenia - podkreśliła tenisistka z Raszyna.
Podsumowując mijający sezon powiedziała, że był on pełen wzlotów i upadków. Mimo iż w kilku starciach mogła zrobić coś lepiej, to nie ma wyrzutów sumienia.
- Zawsze za każdym razem wychodząc na kort byłam gotowa na mecz i dawałam z siebie wszystko. Mogę stanąć przed lustrem wiedząc, że mimo tego, że sezon był ciężki i w pewnym sensie wymagający, zrobiłam wszystko, co mogłam. Dlatego cały rok oceniam pozytywnie - zakończyła Polka.
REKLAMA
Iga Świątek najlepszy w swojej karierze sezon 2021 zakończyła na 9. miejscu w rankingu WTA. Polka podkreśla, że nie należał on jednak do najłatwiejszych.
- To był sezon wzlotów i upadków - powiedziała Polka w rozmowie z Polskim Radiem.
Posłuchaj
Wyniki meczów grupy Chichen Itza i końcowa tabela:
Iga Świątek (Polska, 5) - Paula Badosa (Hiszpania, 7) 7:5, 6:4
Maria Sakkari (Grecja, 4) - Aryna Sabalenka (Białoruś, 1) 7:6 (7-1), 6:7 (6-8), 6:3
M Z-P sety
1. Paul Badosa 3 2-1 4:2
2. Maria Sakkari 3 2-1 4:3
3. Aryna Sabalenka 3 1-2 3:5
4. Iga Świątek 3 1-2 3:4
- ATP Finals: dramat rywala Huberta Hurkacza. Berrettini poddał mecz ze Zverevem
- WTA Finals: Iga Świątek - Paula Badosa. Efektowny koniec turnieju w wykonaniu Polki
/red
REKLAMA