Bundesliga: Borussia - Bayern. "Der Klassiker" w cieniu pandemii. Lewandowski pokaże, że zasłużył na "Złotą Piłkę"?
"Der Klassiker" czyli starcie Borussia Dortmund - Bayern Monachium będzie pierwszym meczem Roberta Lewandowskiego od czasu zajęcia drugiego miejsca w plebiscycie "Złotej Piłki". Kapitan reprezentacji Polski ma jednak coś do udowodnienia nie tylko elektorom "France Football".
2021-12-04, 14:55
- W sobotni wieczór Borussia Dortmund podejmie Bayern Monachium w "Der Klassikerze"
- Stawką spotkania wielkich rywali będzie pozycja lidera ligi niemieckiej
- Robert Lewandowski zmierzy się w bezpośrednim starciu z największym rywalem do korony króla strzelców Bundesligi - Erlingiem Braut Haaalandem
- Dla kapitana reprezentacji Polski to pierwszy mecz po zajęciu drugiego miejsca w plebiscycie "Złotej Piłki"
Robert Lewandowski znów przesądzi?
Starcia Borussii Dortmund z Bayernem Monachium to największy ligowy klasyk u naszych zachodnich sąsiadów. Czasy, w których Bawarczycy gromili przeciwnika z Westfalii, jak choćby 11:1 w sezonie 1971/72, odeszły bezpowrotnie. Mimo to Robert Lewandowski i koledzy wciąż świetnie, choć już nie tak efektownie, radzą sobie z odwiecznym rywalem.
Właśnie odejście polskiego snajpera okazało się przełomowym momentem w tej długoletniej rywalizacji. Z Robertem w składzie Borussia dwukrotnie z rzędu zdobywała mistrzostwo w Bundeslidze zdominowanej przez Bayern, przez dwa kolejne sezony zajmując drugie miejsce. Od transferu „Lewego” do Monachium, czyli od roku 2014, jego były klub nie sięgnął już po mistrzowską paterę, których komplet przypadł w tym czasie Bawarczykom.
Co więcej – Lewandowski szybko stał się katem swoich dawnych kolegów, którym w 14 spotkaniach ligi niemieckiej strzelił aż 20 goli. Więcej ma tylko z Augsburgiem i Wolfsburgiem, z którymi jednak mierzył się częściej. Znamienne są także wyniki „Der Klassikera”, które pokazują, że zazwyczaj wygrywała ekipa z polskim napastnikiem w składzie. W latach 2010-2014 na osiem takich spotkań Borussia wygrała pięć, choć Robert swojemu przyszłemu pracodawcy strzelił tylko jednego ligowego gola. Za to po jego odejściu proporcje zupełnie się odwróciły – czternaście meczów, w tym aż jedenaście zwycięstw Bayernu.
REKLAMA
Starcie tytanów
Klub z Dortmundu długo szukał następcy Polaka. I wreszcie znalazł go w osobie Erlinga Braut Haalanda. W obecnym sezonie to jedyny poważny konkurent Roberta w wyścigu po koronę króla strzelców Bundesligi. Norweg po trzynastu kolejkach ma na koncie dziesięć trafień i traci do „Lewego” cztery. Niemal połowę spotkań jednak opuścił z powodu kontuzji. Na swój dorobek zapracował w ledwie siedmiu występach, trafiając w obecnym sezonie częściej niż raz na godzinę – co 56 minut. Tydzień temu powrócił po urazie i od razu udowodnił, że celownik mu się nie rozregulował – na zdobycie gola potrzebował ledwie siedmiu minut od wejścia na boisko.
W tym roku wielcy rywale spotkali się dwukrotnie i za każdym razem górą był Bayern z Lewandowskim w składzie. Wiosną w Bundeslidze świetnie zaczął Haaland, trafiając dwa razy w dziewięć minut. Potem jednak odebrał lekcję od starszego kolegi, bo Robert zaliczył hat-tricka. Następnie w sierpniowym meczu o Superpuchar Niemiec kapitan reprezentacji Polski ponownie poprowadził Bawarczyków do wygranej strzelając dwa gole.
W sobotni wieczór na Signal-Iduna Park dojdzie do kolejnego bezpośredniego starcia wielkich rywali. Dla Lewandowskiego to nie tylko okazja do pokazania wyższości nad Norwegiem. To także szansa, by udowodnić głosującym w plebiscycie „Złotej Piłki” jak bardzo się pomylili umieszczając go dopiero na drugim miejscu:
- „Lewy” nie wygląda na sfrustrowanego. Różnica punktowa była niewielka, dlatego myślę, że to boli trochę bardziej. W moich oczach Robert zasłużył na Złotą Piłkę – ocenił trener Bayernu – Julian Nagelsmann.
REKLAMA
Rekordy ważne, ale nie najwazniejsze
Przed napastnikiem Bayernu także szansa na kolejne rekordy, choć jak pokazały wyniki plebiscytu France Football – te nie są najważniejsze.
W tym roku zdobył w niemieckiej ekstraklasie łącznie 38 goli. I już tylko czterech brakuje mu do dorównania rekordziście pod tym względem – Gerdowi Muellerowi (42 trafienia w 1972 roku). Dla Bayernu i reprezentacji Lewandowski w 2021 r. trafiał już 64 razy. Cristiano Ronaldo w swoim najlepszym roku zdobył łącznie 69 goli.
Dwóch trafień brakuje Lewandowskiemu do pobicia rekordu wszech czasów Bundesligi w liczbie bramek wyjazdowych. Ten wynosi obecnie 117 i od wielu lat należy do Klausa Fischera.
I jeszcze kończąc wątek statystyczny – kapitan reprezentacji Polski w sobotę w Dortmundzie ma szansę rozegrać swój 350 mecz w Bundeslidze.
REKLAMA
Borussia mocna u siebie, Bayern wszędzie
Po 13 kolejkach ligi niemieckiej Bayern prowadzi o punkt przed Borussią. Reszta konkurencji już na tym etapie została z tyłu – trzeci Bayer Leverkusen ma o sześć „oczek” mniej niż wicelider. Prawdopodobnie zatem sobotnie starcie zadecyduje o tym, kto spędzi krótką przerwę zimową na czele tabeli.
Faworytem, jak zawsze, są Bawarczycy, ale warto zauważyć, że Borussia wygrała w obecnej kampanii wszystkie siedem spotkań rozgrywanych w roli gospodarza. W ostatnich jedenastu domowych meczach strzelała przy tym przynajmniej dwa gole, zwyciężając w każdym.
Co na to Bayern? Może pochwalić się pięcioma z rzędu wygranymi „Der Klassikerami” w lidze i sześcioma w ogóle. W kalendarzowym roku 2021 strzelił 102 bramki, co jest rekordem wszech czasów. Nieco niepokoi jedynie ostatni mecz – przegrany 1:2 na boisku Augsburga.
Przy prawie pustych trybunach
W sobotę na Signal-Iduna Park w drużynie gospodarzy zabraknie kontuzjowanych od dawna Schmelzera, Bauzy, Bellinghama, Reiny i Raphaela Guerreiro. Nowością są urazy Thorgana Hazarda oraz wielkiej nadziei Borussii – Youssoufy Moukoko. W Bayernie na pewno nie zagrają Kimmich, Stanisic, Sabitzer, Sarr i Chuopo-Moting, pod znakiem zapytania stoi także występ Leona Goretzki.
REKLAMA
Najbardziej brakować będzie jednak kibiców. To efekt ograniczeń spowodowanych pandemią. Zgodnie z nimi mecze Bundesligi może oglądać na żywo maksymalnie 15 tys. widzów. Zatem trybuny największego stadionu w Niemczech będą w zasadzie świecić pustkami. Czwarta fala COVID-19 przyniosła w miniony czwartek w Niemczech ponad 73 tys. nowych przypadków infekcji i 388 zgonów.
W tej sytuacji na pierwszy plan wysuwa się kwestia bezpieczeństwa, a wraz z nią zachowanie Kimmicha i Chupo-Motinga, którzy na własną odpowiedzialność postanowili się nie szczepić i skutkiem tego pauzują obecnie z powodu kwarantanny.
Mimo tego „Der Klassiker” powinien tradycyjnie przynieść ogromne emocje, które w Polsce będą tym większe, że Robert Lewandowski ma szansę zagrać na nosie elektorom France Football, pokazując, że zasłużył na „Złota Piłkę” za 2021 rok.
Początek meczu Borussia Dortmund - Bayern Monachium w sobotę, 4 grudnia o godz. 18:30
- Bundesliga: Tymoteusz Puchacz może opuścić Union Berlin. Egzotyczna propozycja dla Polaka
- Kacper Kozłowski dołączy do Jakuba Modera w Brighton?
- Ligue 1: kolejne kłopoty Sergio Ramosa. Kontuzja ponownie wyłączyła go z gry
MK
REKLAMA