Puchar CEV: kłopoty PGE Skry. Do Bułgarii wyleciało ośmiu siatkarzy
PGE Skra Bełchatów we wtorek ma rozegrać wyjazdowy mecz 1/8 finału Pucharu CEV z Neftochimikiem Burgas. Siatkarze z Bełchatowa napotkali na spore problemy z wylotem - do Bułgarii ruszyli dzień później niż planowali i w okrojonym składzie.
2022-01-10, 14:42
- Aż sześciu siatkarzy PGE Skry musiało zostać w Polsce
- Klub wydał w tej sprawie obszerny komunikat, w którym wyjaśniono wątpliwości odnośnie wylotu do Bułgarii
Podopieczni Slobodana Kovaca planowali wylot do Burgas w niedzielę, ale od początku napotkali na spore problemy proceduralne związane z regułami epidemiologicznymi. W pierwotnym terminie nie udało im się wylecieć z lotniska im. Chopina w Warszawie.
Przyczyną było zaliczenie przez Bułgarię Polski do krajów tzw. czerwonej listy, co oznaczało zaostrzenie procedur przy wjeździe do tego kraju z Polski. Oprócz szczepień, potrzebny jest m.in. negatywny wynik testu PCR.
Nowe przepisy sprawiły spore problemu trzeciej drużynie poprzedniego sezonu PlusLigi. W poniedziałek klub z Bełchatowa wydał komunikat wyjaśniający zamieszanie.
Okazało się, że bełchatowianie poznali wyniku testów PCR dopiero w niedzielę wieczorem, co uniemożliwiło im wylot do Bułgarii w pierwotnym terminie. Nie było to jednak koniec problemów PGE Skry.
REKLAMA
Aż sześciu z czternastu siatkarzy bełchatowskiego klubu otrzymało niejednoznaczne wyniki, przez co nie mogli lecieć do Burgas. Do samolotu wsiadło tylko ośmiu zawodników. Klub przeprowadził jednak konsultację z europejską federacją (CEV), która stwierdziła, że zespół może przystąpić do rywalizacji w tak okrojonym składzie.
Mecz w Burgas ma odbyć się zgodnie z planem - 11 stycznia. Początek spotkania o godzinie 18 czasu polskiego.
Pełna treść komunikatu PGE Skry:
Po sobotnim spotkaniu z Indykpolem AZS, które zostało rozegrane w Iławie, drużyna wyjechała do Warszawy, skąd miała w niedzielę wylecieć na mecz Pucharu CEV przez Sofię do Burgas. Na lotnisku okazało się, że rząd Bułgarii wprowadził zmiany odnośnie wjazdu do kraju. Według informacji bułgarskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych, od 7 stycznia zaszczepione przeciwko COVID-19 osoby, a do takich należą wszyscy zawodnicy i sztab PGE Skry, zobligowane są również wykonać test RT-PCR na obecność koronawirusa, a wynik negatywny umożliwi przekroczenie granicy.
Przygotowując się do wyjazdu, klub zdawał sobie sprawę, że Polska jest umieszczona przez Bułgarię w na tzw. czerwonej liście i korzystał z oficjalnej informacji polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Nie otrzymaliśmy również sygnału ze strony linii lotniczych. W związku z tym drużyna wyjechała na lotnisko, a o konieczności wykonania testów drużyna została poinformowana dopiero przy odprawie, a bułgarska strona, mimo posiadania oficjalnego dokumentu z Polskiego Związku Piłki Siatkowej, że PGE Skra Bełchatów jest profesjonalną drużyną sportową, reprezentującą Polskę na arenie międzynarodowej, odmówiła wpuszczenia siatkarzy na pokład samolotu. Warto zaznaczyć, że nie było też zgody na wykonanie testów RT-PCR po przylocie.
Co ciekawe, jedna osoba z naszego klubu została omyłkowo odprawiona na lot, co potwierdza brak przepływu informacji również wśród służb i pracowników lotniskowych. Według tłumaczenia pracowników na lotnisku, informacja o konieczności wykonania obowiązkowych testów RT-PCR została im przekazana dopiero kilka godzin przed wylotem.
REKLAMA
Klub natychmiast zorganizował w Warszawie testy RT-PCR dla wszystkich osób, które miały lecieć do Bułgarii. Ich wyniki zostały przesłane dopiero w niedzielę wieczorem, co uniemożliwiło wejście na pokład w niedzielę, a data lotu drużyny została zmieniona na poniedziałek.
Po otrzymaniu rezultatów testów, okazało się, że sześciu zawodników ma wynik niejednoznaczny, a to uniemożliwia im wyjazd do Bułgarii. Oznacza to, że do samolotu wsiadło jedynie ośmiu graczy PGE Skry. Po konsultacji z Europejską Konfederacją Siatkówki tylu zawodników może przystąpić do wtorkowego meczu i wyjdzie na boisko przeciwko Neftochimikowi.
Siatkarze, których testy dały wynik niejednoznaczny, wrócili do Bełchatowa, a zgodnie z wytycznymi, ponownie przejdą testy po 48 godzinach od pierwszego badania.
- Projekt zmaga się z koronawirusem. Mecz warszawian w Lidze Mistrzów przełożony
- Rok pod znakiem utraconej szansy. Co działo się w polskiej siatkówce?
/empe
REKLAMA