US Open: Jessica Pegula zszokowała dziennikarzy po porażce ze Świątek. Przyszła na konferencję... z piwem
Amerykanka Jessica Pegula po przegranym 3:6, 6:7 (4-7) ćwierćfinałowym meczu US Open z Igą Świątek pojawiła się na konferencji prasowej z... puszką piwa w ręce. - To ma mi pomóc przy kontroli dopingowej. Ale szczerze mówiąc poprawia mi to nieco mój nastrój po porażce - wyznała.
2022-09-08, 12:10
Kolejna "jedynka" odebrała marzenia. "Jestem naprawdę wk.... i zniechęcona"
28-letnia tenisistka z Boca Raton na Florydzie rozgrywa bardzo przyzwoity sezon i był to dla niej już trzeci ćwierćfinał Wielkiego Szlema w tym roku. Do tego etapu na US Open awansowała jednak po raz pierwszy. Na jej drodze ponownie stanęła rywalka rozstawiona z numerem jeden, co - jak przyznała na pomeczowej konferencji było u niej powodem wielkiej frustracji.
- Jestem naprawdę wk.... i zniechęcona. Być może jutro będę w stanie dostrzec jakieś pozytywy. Przepraszam, ale bardzo chciałam awansować do finału, szczególnie, że miałam okazję zrobić to na własnej ziemi. Ale chciałabym też wreszcie - na poziomie ćwierćfinału - zagrać z kimś innym niż Ash Barty czy Iga - powiedziała Pegula.
Zapytana o to, co było kluczowe dla rozwoju wydarzeń w pierwszym secie, gdzie najpierw przełamała Świątek i prowadziła 3:2, ale potem przegrała cztery gemy z rzędu i ostatecznie przegrała tę partię - odpowiedziała: - Iga w pewnym momencie zmieniła rakietę. Być może chciała zapanować lepiej nad piłkami, na które narzeka. To był dobry ruch z jej strony. Od tamtej pory jej piłki już tak nie latały. Grała lepiej, a ja zaczęłam popełniać głupie błędy i nie trafiałam w kort.
W drugim secie sytuacja była jeszcze bardziej szalona, bo doszło aż do dziesięciu przełamań po obu stronach.
- Cieszę się, że udało mi się powalczyć w drugim secie. Nie potrafię powiedzieć czy tak źle serwowałyśmy czy tak dobrze grałyśmy returnem. Gdybym serwowała pięć procent lepiej to miałabym szansę na wygranie tego seta. Grając przeciwko Idze musisz serwować mądrze i przy tym trafiać, bo inaczej odda ci returnem. Ja dziś nie potrafiłam tego zrobić - oceniła.
"Nasze poprzednie starcia były zupełnie inne"
Oprócz kłopotów z serwisem, który dotyczył także i Świątek, Pegula zdradziła, że największym atutem Polki jest jej poruszanie się po korcie.
- Niby wiesz, że powinno się iść do przodu i próbować dyktować warunki, ale ona swoim poruszaniem się po korcie zmusza cię do popełniania błędów. To wszystko kwestia balansu: potrafić wyczuć moment kiedy zaatakować i kiedy cofnąć się głębiej. Być może kiedy uda mi się wyczuć ten balans to będę w stanie następnym razem z nią wygrać - tłumaczyła.
Pegula powiedziała także, że ten mecz miał swoją własną historię. - Nasze poprzednie starcia były zupełnie inne. W Paryżu grałyśmy na mączce, więc to zupełnie osobna historia. W Miami ona grała jak w transie i dopisywała sobie kolejne zwycięstwa. Dziś myślę, że moja gra returnem wyglądała dobrze, a ona popełniała sporo błędów. Nie twierdzę, że ona zawsze będzie swoją grą "gasić światło", ale nie można było się spodziewać, że da się dziś przełamać aż tyle razy. Wiem, że nie do końca pasują jej tu warunki i piłki, ale jak na nią to i tak trochę nieprawdopodobne - powiedziała.
Co do wyznania, że nie chce już spotykać się z Świątek na poziomie ćwierćfinału Pegula wyjaśniła, iż to wynikało tylko z frustracji, gdyż nie udało się jej dojść do półfinału. Nie ma nic przeciwko graniu z Polką, bo jest ona najlepsza na świecie.
- Nie lubię przegrywać, ale lubię wyzwania i mecze z Igą zawsze są dla mnie wyzwaniami. Są także szansą na to, aby podnieść swoje umiejętności i tego nie można przecenić. Poza tym dzisiejszy mecz był po prostu fajny - zakończyła.
Skrót meczu Iga Świątek - Jessica Pegula:
REKLAMA
US Open. Półfinał z Aryną Sabalenką
Jej kolejną rywalką w Nowym Jorku będzie Aryna Sabalenka. Rozstawiona z numerem szóstym białoruska tenisistka wygrała z Czeszką Karoliną Pliskovą (nr 22.) 6:1, 7:6 (7-4).
Iga Świątek cztery razy grała wcześniej z Aryną Sabalenką. Uległa jej w ubiegłym roku w kończącym sezon turnieju WTA Finals, a w obecnym cyklu trzykrotnie łatwo ją pokonała - w Dausze, Stuttgarcie i Rzymie.
24-letnia Sabalenka po raz drugi z rzędu dotarła do najlepszej czwórki US Open. Nigdy nie grała w finale wielkoszlemowej imprezy. W dorobku ma dziesięć wygranych imprez WTA.
Trzy lata młodsza Świątek jest liderką światowego rankingu. W całej karierze wygrała dziewięć turniejów, z czego sześć w obecnym sezonie - w Dausze, Indian Wells, Miami, Stuttgarcie, Rzymie i wielkoszlemowy French Open w Paryżu.
REKLAMA
Posłuchaj
Po meczu Iga Świątek była zadowolona ze swojego poziomu gry (IAR) 0:49
Dodaj do playlisty
US Open. Kiedy mecz Świątek-Sabalenka?
O finał z Sabalenką Polka powalczy już w nocy z czwartku na piątek. Mecz Świątek-Sabalenka będzie drugim półfinałem.
Pierwszy, w którym zmierzą się Tunezyjka Ons Jabeur i Francuzka Caroline Garcia, rozpocznie się o godzinie 1.00 naszego czasu. Po tym meczu na kort wyjdzie Polka i Białorusinka.
REKLAMA
Wyniki środowych meczów 1/4 finału singla kobiet:
Iga Świątek (Polska, 1) - Jessica Pegula (USA, 8) 6:3, 7:6 (7-4)
Aryna Sabalenka (Białoruś, 6) - Karolina Pliskova (Czechy, 22) 6:1, 7:6 (7-4)
półfinały:
Iga Świątek (Polska, 1) - Aryna Sabalenka (Białoruś, 6)
Ons Jabeur (Tunezja, 5) - Caroline Garcia (Francja, 17)
Iga Świątek podczas US Open:
Czytaj także:
- US Open: Iga Świątek już przebiła Agnieszkę Radwańską. Kogo widać w drodze do finału?
- WTA Ostrawa: Iga Świątek na czele gwiazdorskiej obsady turnieju w Czechach
REKLAMA
REKLAMA