Liga Mistrzów. Real Madryt - Manchester City. Giganci nie zawiedli - spektakl w Madrycie zakończony remisem

Starcie gigantów, przedwczesny finał, pojedynek dwóch świetnych trenerów i cała plejada gwiazd na Santiago Bernabeu. Wtorkowy hit Ligi Mistrzów nie zawiódł, a Real Madryt i Manchester City stworzyły widowisko, którego nie zapomnimy przez długi czas.

2024-04-09, 22:50

Liga Mistrzów. Real Madryt - Manchester City. Giganci nie zawiedli - spektakl w Madrycie zakończony remisem
Mecz Real Madryt - Manchester City od pierwszych minut dostarczył kibicom masy emocji. Foto: PAP/EPA/Kiko Huesca

Liga Mistrzów. Real Madryt - Manchester City. Kapitalne starcie w Madrycie

Ten mecz nie mógł zacząć się lepiej dla Manchesteru City. Już w pierwszej akcji meczu angielski zespół wyprowadził na prowadzenie Bernardo Silva. Real chciał szybko odpowiedzieć, ale szarżującego Viniciusa dobrze zatrzymał Gvardiol. "The Citizens" ruszyli z kontrą, po której zakotłowało się w polu karnym gospodarzy, a przed dobrą szansą stanął Haaland.

Rollercoaster - tak można było określić pierwszy kwadrans, w którym akcje przenosiły się z jednej połowy na drugą, a obie strony grały w tempie, które było naprawdę zawrotne. A, jak się miało okazać, był to dopiero początek emocji.

Podrażniony Real odpowiedział błyskawicznie i bezlitośnie, choć szczęśliwie. Dwa gole w dwie minuty - najpierw Camavinga uderzył z dystansu, piłka odbiła się od Diasa i zaskoczyła bramkarza, później Rodrygo ruszył lewą stroną boiska, wpadł w pole karne, strzelił niezbyt dobrze, ale piłka po kolejnym rykoszecie wtoczyła się do bramki Manchesteru City.

"The Citizens" mogli być podłamani sposobem, w jaki stracili bramki, ale nie zamierzali się poddawać. Do przerwy nie zdołali wyrównać, ale nie można odmówić im starań. Prowadzili grę, zdominowali posiadanie piłki, jednak narażali się na groźne kontry. Do szatni oba zespoły schodziły w zupełnie odmiennych nastrojach.

REKLAMA

Wszystko zmieniło się w 66. minucie, kiedy wysiłki gości przyniosły skutek. Przed polem karnym piłkę dostał Foden, wykorzystał trochę przestrzeni i przepięknie uderzył lewą nogą w samo okienko.
Pięć minut później Manchester był już na prowadzeniu. Grealish wycofał piłkę do Gvardiola, ten ustawił piłkę na prawej nodze i najwyraźniej pozazdrościł koledze z drużyny, ponieważ uderzył absolutnie nie do obrony. Zawodnicy Realu nie dowierzali, mogli tylko kręcić głowami w zdumieniu, w jaki sposób wypuścili z rąk korzystny wynik.

Jeśli chodzi o piękne gole, nie był to koniec. W 79. minucie Modrić rozpoczął akcję Realu, znalazł Viniciusa, ten dośrodkował do wbiegającego w pole karne Valverde. Urugwajczyk nie zastanawiał się, tylko potężnym wolejem posłał piłkę w długi róg.

W końcówce to gospodarze mocniej walczyli o to, by zakończyć to spotkanie zwycięstwem, ostatecznie jednak obie strony musiały uznać klasę rywali i zadowolić się remisem. Wszystko rozstrzygnie się więc 17 kwietnia i nawet jeśli zobaczymy w połowie tak dobry mecz jak ten wtorkowy, to nie będziemy mogli narzekać.

W drugim wtorkowym ćwierćfinale Arsenal podejmował Bayern Monachium. Londyński Arsenal zagrał we wtorek po raz pierwszy od czternastu lat w ćwierćfinale piłkarskiej Ligi Mistrzów. 

REKLAMA

Real Madryt - Manchester City 3:3

Bramki: 0:1 Bernardo Silva (2), 1:1 Dias (sam. - 12), 2:1 Rodrygo (14), 2:2 Foden (66), 2:3 Gvardiol (71), 3:3 Valverde (79)

Składy:

Real Madryt: Łunin, Carvajal, Tchouameni, Rudiger, Mendy, Camavinga, Kroos (Modrić 71'), Valverde, Bellingham, Vinicius (Joselu 86'), Rodrygo (Brahim 71')

Ławka: Kepa, Fran Gonzalez; Militão, Nacho, Lucas, Fran García, Modrić, Ceballos, Arda Guler, Brahim, Joselu.

REKLAMA

Manchester City: Ortega, Akanji, Stones, Dias, Gvardiol, Rodri, Kovacić; Bernardo, Grealish, Foden (Alvarez 87'), Haaland 

Ławka: Ederson i Carson; Gómez, Lewis, De Bruyne, Doku, Nunes, Bobb, Susoho oraz Alvarez

W środę starcie PSG - Barcelona

W środę szlagierem będzie mecz Paris Saint-Germain z Barceloną Roberta Lewandowskiego.

PSG marzy o pierwszym w historii triumfie w LM. Był blisko w 2020 roku, w edycji mocno zakłóconej i ograniczonej przez pandemię, lecz w finale przegrał 0:1 z Bayernem Monachium, w którym występował wówczas Lewandowski.

Jednym ze smaczków tej rywalizacji jest fakt, że prowadzący paryżan Luis Enrique to były piłkarz (1996-2004) i trener "Dumy Katalonii", którą prowadził w latach 2014-17.

W 2015 roku triumfował z hiszpańskim zespołem w Lidze Mistrzów. Jednym z jego podopiecznych był wtedy Xavi Hernandez, który obecnie trenuje Barcelonę (odejdzie z niej po zakończeniu sezonu).

W innym środowym ćwierćfinale Atletico Madryt podejmie Borussię Dortmund. Rewanże w tych parach - 16 kwietnia.

Już wcześniej wylosowano również potencjalny zestaw półfinałowy. W tej fazie trafią na siebie lepsi z par rozgrywających mecze tego samego dnia.

Finał planowany jest na 1 czerwca w Londynie.

Ćwierćfinały Ligi Mistrzów:

Arsenal Londyn - Bayern Monachium 2:2
Real Madryt - Manchester City 3:3

REKLAMA

10 kwietnia, środa

Atletico Madryt - Borussia Dortmund
Paris Saint-Germain - FC Barcelona

Czytaj także:

ps

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej