Adam Nawałka najlepszym kandydatem, czyli małżeństwo z rozsądku [OPINIA]

2022-01-23, 07:10

Adam Nawałka najlepszym kandydatem, czyli małżeństwo z rozsądku [OPINIA]
Adam Nawałka, czyli stary-nowy selekcjoner. Czy jego reprezentację stać będzie na powtórzenie sukcesu z Euro 2016?. Foto: Andrzej Hulimka / Forum

Jeśli prawdą jest, że w życiu suma szczęścia wychodzi na zero – Adam Nawalka musiał mieć w przeszłości bardzo dużo pecha. Tylko splot bardzo szczęśliwych okoliczności sprawił, że będąc na sportowej emeryturze, stał się najpoważniejszym i najbardziej racjonalnym kandydatem na stanowisko selekcjonera.

Zawsze jakiś był

Nawałka osiągnął największy w polskiej piłce reprezentacyjnej sukces od czterdziestu lat. Od zdobycia brązowego medalu na mistrzostwach świata w Hiszpanii, Polacy nie wyszli z grupy na wielkim turnieju. Między latami 1982 a 2016 ta sztuka nie udała się kilku generacjom polskich zawodników.

Pokolenie przełomu lat 80-tych i 90-tych z Dziekanowskim, Tarasiewiczem, Wdowczykiem czy Urbanem, następnie seria przegranych kwalifikacji z niespełnionymi talentami, srebrnymi medalistami z Barcelony, wreszcie kadrowicze nowego tysiąclecia dość regularnie kwalifikujący się na wielkie imprezy, ale podczas turniejów kompletnie zawodzący – z tej perspektywy jeszcze mocniej docenia się to, co osiągnął Nawałka.

- Jaki był, taki był, ale… - to popularny zwrot, rozpoczynający nostalgiczne wspomnienia. A im więcej czasu minęło od danych wydarzeń, tym częściej lubimy je idealizować. Po katastrofie pod wodzą Sousy ze Słowacją dało się słyszeć, że za Brzęczka aż tak źle by nie było. Gdy teraz nie uda się Nawałce lub kolejnemu selekcjonerowi, będzie się wspominało, że za kadencji Portugalczyka graliśmy jak równi z równymi z Anglią i Hiszpanią.

Minęło 3,5 roku od dymisji Nawałki i okazało się, że – podobnie jak często bywa w relacjach międzyludzkich – późniejsze wybory nie okazały się jednak zmianami na lepsze. Jerzy Brzęczek osiągnął zasadniczy cel, czyli awans na Euro 2020, lecz poza wykonaniem planu minimum, widoczny był regres w grze kadry, zwłaszcza z silniejszymi przeciwnikami i konflikt z Robertem Lewandowskim. 

Odwrotnie było zaś z Paulo Sousą, gdy przecieraliśmy oczy ze zdumienia podczas starć z Anglikami i Hiszpanami, jednocześnie przeżywając upokarzające porażki ze Słowacją czy Węgrami. Na tle kolejnych selekcjonerów polscy kibice coraz częściej dochodzili do wniosku, że Nawałka... jaki był, taki był, mundial w Rosji zawalił, ale co do zasady punktował zgodnie z oczekiwaniami, a do tego potrafił nawet pokonać Niemców.

Wielka gra

Marzeniem każdego trenera jest zostanie selekcjonerem reprezentacji swojego kraju. Taka szansa trafia się przeważnie raz w karierze i stanowi najważniejszy wpis w CV. Emocje, gdy na stadionie grany jest hymn, wsparcie kibiców w narodowych barwach, specjalne programy w największych mediach - to rzeczy, których nie można kupić. Obieżyświat Paulo Sousa nie miał cienia wątpliwości, że woli w kluczowym momencie zostawić polską kadrę, gdy pojawiła się szansa trenowania wielkiego Flamengo

Portugalczyk już jako piłkarz wygrywał finały Ligi Mistrzów, często zmieniał kluby - również jako trener - więc z jego perspektywy baraż Rosja - Polska nie jest niczym szczególnym. Inaczej patrzy na sprawę Adam Nawałka. Jak wspominali w programie "FootTruck" Łukasz Wiśniowski i Jakub Polkowski, ludzie pracujący w PZPN za czasów Nawałki i utrzymujący z nim kontakt do dziś, doświadczony trener przez cały czas pozostawania bez pracy śledził dokonania kadrowiczów, kontaktował się z nimi, do tego godzinami oglądał najróżniejsze mecze.

Niezależnie od tego, jak potoczą się losy baraży, będą one kolejnym dużym rozdziałem w historii polskiej piłki, a wszystkie kamery ponownie skierowane będą na Nawałkę. Jeśli jego misja się powiedzie i "wchodząc z marszu" doprowadzi naszą kadrę do Kataru, choćby w listopadzie miał skończyć bez punktów, umocni się na pierwszym miejscu w rankingu selekcjonerów XXI wieku. 

Ostatni taniec?

Właśnie ciągłe "bycie pod prądem" jest drugim z ważnych argumentów za tą kandydaturą. Przez dezercję Sousy, prezes Cezary Kulesza znalazł się w arcytrudnej sytuacji. Wybór osoby pod kątem budowania kadry na kolejne eliminacje i wkalkulowanie porażki z Rosją nie wchodzi w grę - jest to impreza zbyt dużej rangi, do tego wielu kluczowych piłkarzy po raz ostatni może zagrać w światowym czempionacie. 

Glik, Krychowiak, Lewandowski, Rybus, Klich czy Szczęsny to gracze, którzy skończyli już trzydzieści lat i niezależnie od ich formy sportowej i dyspozycji, nie oszukają czasu - oni dobrze wiedzą, że przed nimi coraz mniej wielkich imprez. Nic więc dziwnego, że według doniesień medialnych, reprezentacyjna starszyzna pozytywnie zareagowała na pomysł powrotu byłego selekcjonera. Z kim stworzyć polską wersję popularnego serialu dokumentalnego "Ostatni taniec", jak nie z tym, z którym piękna historia już raz się udała?

Porażka na mistrzostwach świata w Rosji, niepowodzenie w Lechu Poznań, przywary i przesądy ciężkie do zniesienia - minusów przy tej kandydaturze jest bardzo wiele. Okoliczności są jednak takie, że do meczu z Rosją zostało bardzo mało czasu, a całe przygotowania muszą skupić się na właściwym przekazaniu posiadanej wiedzy - bo na naukę jest już za późno. 

Chcąc zmaksymalizować szansę na awans do Kataru, Cezary Kulesza może teoretycznie powołać nawet zespół złożony z Juergena Kloppa, Thomasa Tuchela, Pepa Guardioli, Juliana Nagelsmanna, Carlo Ancelottiego i innych. Lecz - parafrazując słynny wiersz - choćby przyszło tysiąc trenerów i każdy zjadłby tysiąc kotletów, do marca nie przyswoją oni takiej dawki informacji, która jest dziś w głowie Nawałki. 

Do meczu w Moskwie zostały dwa miesiące, jedyne co realnie może zrobić selekcjoner, to ułożyć optymalny plan na podstawie przyswojonych przez siebie danych zastanych. Jeśli piłkarze znają filozofię trenera, do tego sprawnie się z nim komunikują - tym większy jest rachunek prawdopodobieństwa, że misja nie jest skazana na porażkę. Nawet, jeśli Nawałka jest, jaki jest.

Jakub Pogorzelski, PolskieRadio24.pl

Czytaj także:

kp

Polecane

Wróć do strony głównej