Grand Prix Rosji do kalendarza dołączyło w 2014 roku. Organizatorzy F1 oświadczyli, że w powstałych okolicznościach niemożliwe jest przeprowadzenie wyścigu.
"Mistrzostwa świata w Formule 1 odwiedzają wiele różnych krajów, aby jednoczyć ludzi i narody. Obserwujemy wydarzenia na Ukrainie z dużym szokiem i smutkiem. Mamy nadzieję na to, że dojdzie do szybkiego i pokojowego rozwiązania sytuacji" - napisano w oświadczeniu.
"W czwartkowy wieczór władze Formuły 1 i FIA (Międzynarodowa Federacja Samochodowa) dyskutowały o pozycji naszego sportu i o tym, co powinniśmy zrobić. Wniosek jest taki, biorąc pod uwagę opinię wszystkich interesariuszy, że niemożliwe jest zorganizowanie Grand Prix Rosji pod naszym szyldem, uwzględniając powstałe okoliczności" - głosi komunikat Formuły 1.
Kilka dni wcześniej bojkot wyścigu w Rosji zapowiedział czterokrotny mistrz świata Niemiec Sebastian Vettel. Kolejni kierowcy, którzy zadeklarowali, że nie wezmą udziału w wydarzeniu, to Max Verstappen oraz Fernando Alonso. Aktualny mistrz świata i Hiszpan przyznali, że wyścig nie powinien mieć miejsca w państwie bezprawnie atakującym inny kraj.
Wyścigi F1 w nadmorskim kurorcie odbywają się regularnie od 2014 roku, kiedy zorganizowano tam również zimowe igrzyska olimpijskie. W tym roku miało nastąpić pożegnanie z Soczi, gdyż od 2023 organizację GP Rosji miał przejąć Sankt Petersburg.
Czytaj także: