Zenit Sankt Petersburg wydał komunikat. Mateusz Ponitka opuścił klub
Kapitan koszykarskiej reprezentacji Polski Mateusz Ponitka nie jest już zawodnikiem rosyjskiego klubu Zenit Sankt Petersburg - poinformował zespół w oficjalnym komunikacie.
2022-03-18, 13:55
>>> Rosyjska inwazja na Ukrainę [RELACJA]
Inwazja Rosji na Ukrainę trwa od 24 lutego. Agresorzy próbują zdobyć stolicę kraju - Kijów.
Mateusz Ponitka nadal gra w Rosji. Marcin Gortat krytykuje koszykarza: nie jestem w szoku
Zenit, którego sponsorem jest Gazprom, poinformował na swoim Twitterze, że pięciu zagranicznych koszykarzy, w tym Polak, wróciło do drużyny. Rosyjski klub nie zgodził się więc na zakończenie umów zagranicznych koszykarzy i nakazał przyjazd. Jedynym, który nie powrócił jest Litwin Mindaugas Kuzminskas. Mateusz Ponitka był związany z Zenitem kontraktem do 2024 roku.
Ponitka wystąpił w ostatnim meczu ligi VTB, po czym spadła na niego duża fala krytyki. Ostrych słów w kierunku kapitana reprezentacji Polski nie szczędził Marcin Gortat. - Mateusz zawsze był indywidualistą. Chodził swoimi ścieżkami (czasami to dobre, czasami złe). Podjął decyzję, jakiej można było się po nim spodziewać. Pomyślał jedynie o sobie. Nie ma tu dla mnie większego szoku ani zdziwienia. Każdy ma do tego prawo - napisał na Twitterze Gortat [pisownia oryginalna].
REKLAMA
- Przykre jest to, że pełni on rolę kapitana naszej kadry. Wydaje mi się, że wiele osób oczekiwało innej decyzji. Trzeba pamiętać, że opaska kapitana była mu dana przez prezesa. Teraz zbiera podwójną krytykę za pełnienie takiej roli. Pomijając wszystkie te aspekty… Pytanie jest inne. Gdzie jest charakter? Ludzkie Emocje? Jedność? Wsparcie? - dodał były środkowy m.in. Orlando Magic i Phoenix Suns.
Mateusz Ponitka zdążył się już odnieść do sprawy i skomentował medialną burzę wokół swojej osoby. - Rozumiem krytykę, która na mnie spada, ale podobnie jak innych sportowców grających w Rosji obowiązuje mnie kontrakt - powiedział na łamach "Przeglądu Sportowego".
W piątek jednak Zenit Petersburg poinformował oficjalnie, że rozwiązano kontrakt za porozumieniem stron i Mateusz Ponitka nie jest już zawodnikiem rosyjskiego klubu.
FIBA zawiesiła rosyjskie kluby
Międzynarodowa Federacja Koszykówki (FIBA) 1 marca zawiesiła do odwołania udział drużyn z Rosji we wszystkich międzynarodowych zawodach rozgrywanych pod jej egidą. Taką samą decyzję podjęła Euroliga, w której występowały Zenit, CSKA i Uniks Kazań, zaś w Pucharze Europy Lokomotiw Kubań Krasnodar.
REKLAMA
Te czasowe zawieszania klubów z Rosji oznaczają, że kontrakty koszykarzy z rosyjskimi zespołami są nadal ważne (chyba że zespoły z Rosji zadecydują inaczej), a zawodnicy, którzy zerwą umowy jednostronnie, stracą nie tylko zazwyczaj bardzo wysokie kontrakty. Grozi im również zawieszenie.
W przypadku decyzji FIBA o wykluczeniu rosyjskiej federacji koszykówki z międzynarodowych struktur sytuacja prawna zagranicznych koszykarzy powinna się zmienić na ich korzyść. Kolejne decyzje FIBA w związku z wojną na Ukrainie mają zostać podjęte podczas posiedzenia Zarządu Centralnego, które zaplanowano na 25 marca.
Wojna na Ukrainie. Obcokrajowcy opuścili rosyjskie zespoły, Marcel Ponitka zerwał kontrakt
Po agresji Rosji na Ukrainę większość zagranicznych koszykarzy, a także część trenerów-obcokrajowców opuściła rosyjskie zespoły. Tak uczynił m.in. Ponitka, jego młodszy brat Marcel, występujący w Parmie Perm, który zerwał kontrakt, oraz Duńczyk Gabriel Iffe Lundberg z CSKA.
Ten ostatni do połowy minionego sezonu grał w Enea Zastalu BC Zielona Góra i był jego liderem. W sobotę światowe agencje poinformowały, że Lundberg podpisał kontrakt z Phoenix Suns - obecnie najlepszą drużyną w lidze NBA. Jeden z jej liderów - rozgrywający Chris Paul będzie pauzował przez kilka tygodni z powodu złamanego kciuka.
REKLAMA
Ukraina walczy z rosyjską inwazją:
Czytaj także:
- Mateusz Ponitka wrócił do Rosji. Polak ponownie zagrał w barwach Zenita
- Marcel Ponitka zerwał kontrakt z rosyjskim klubem. Jego brat, Mateusz dalej gra w Moskwie
- Mateusz Ponitka gra w Rosji, mimo wojny na Ukrainie. Marcin Gortat nie szczędził gorzkich słów
REKLAMA