Puchar Polski: 20 zatrzymanych po finale Lech - Raków, rannych dwóch policjantów

2022-05-03, 07:24

Puchar Polski: 20 zatrzymanych po finale Lech - Raków, rannych dwóch policjantów
Kibice Lecha Poznań podczas finałowego meczu piłkarskiego Pucharu Polski z Rakowem Częstochowa. Foto: PAP/Leszek Szymański

Ponad 20 osób zostało zatrzymanych po meczu finałowym Pucharu Polski w piłce nożnej, rannych zostało dwóch policjantów i policyjny koń - powiedział rzecznik prasowy KSP nadkom. Sylwester Marczak. Oddano salwę w powietrze z broni gładkolufowej - podał.

Lech Poznań - Raków Częstochowa. Zamieszanie przed Pucharem Polski na PGE Narodowym

W meczu finałowym Pucharu Polski na PGE Narodowym w Warszawie Raków Częstochowa pokonał Lecha Poznań 3:1. Część kibiców Lecha Poznań nie weszła na Stadion Narodowy, ponieważ chcieli wnieść duże flagi, tzw. sektorówki.

Marczak powiedział dziennikarzom po poniedziałkowym meczu, że niestety cześć osób, zamiast dopingować swoją drużynę, postanowiła zaatakować policjantów, którzy użyli środków przymusu bezpośredniego. Ponad 20 zatrzymanych osób miało m.in. atakować policjantów. Dwaj rani funkcjonariusze nie zostali hospitalizowani, poszkodowanym koniem ma zająć się weterynarz - relacjonował rzecznik na konferencji po meczu.

"

Cezary Kulesza, prezes PZPN Zmieniono zasady obowiązujące od lat. Jeżeli w przyszłości Państwowa Straż Pożarna nie zmieni swojego stanowiska, finał Pucharu Polski nie będzie organizowany w Warszawie

Doszło do dwóch starć ze zgromadzonymi przed stadionem osobami - kibice poznańskiego klubu nie weszli na stadion, ponieważ zabroniono im wnieść duże flagi tzw. sektorówki.

Wskazał, że do pierwszego incydentu doszło przed zakończeniem pierwszej połowy finałowego meczu, kiedy to grupa pseudokibiców postanowiła wtargnąć na stadion od strony parkingów pomiędzy bramami nr 10 i 11. Policjanci użyli środków przymusu bezpośredniego m.in. w postaci granatów hukowych oraz siły fizycznej.

"Policja nie odpowiada za to, kto może wejść, a kto nie wchodzi na stadion"

Zaprzeczył, by policja używała tam gazu, natomiast żeby ostudzić emocje podczas drugiego starcia, funkcjonariusze oddali salwę w powietrze z broni gładkolufowej. Doszło do tego już po zakończeniu meczu, gdy grupa ok. 2 tys. osób chciała się zetrzeć z policjantami.

Marczak pytany wcześniej, dlaczego kibice Lecha Poznań nie weszli na stadion, odpowiedział, że to nie policja odpowiada za to, kto może wejść na trybuny.

- Pojawiła się w przestrzeni medialnej informacja nieprawdziwa, że kibice nie mogą wejść na stadion, że policja ich nie wpuszcza. Podkreślam, policja nie odpowiada za to, kto może wejść, a kto nie wchodzi na stadion. Po drugie jest różnica między tymi, którzy nie mogą, a nie chcą. W końcu wielu kibiców na stadionie stosowało się do jasno określonych zasad - wyjaśnił rzecznik KSP.

Puchar Polski zmieni lokalizację? Prezes PZPN i minister sportu reagują

Prezes PZPN Cezary Kulesza na Twitterze napisał, że stanowisko Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej o zakazie wnoszenia większych flag uderza w piękno sportu, jest niezrozumiałe i powoduje więcej szkód niż pożytku.

- Zmieniono zasady obowiązujące od lat. Jeżeli w przyszłości Państwowa Straż Pożarna nie zmieni swojego stanowiska, finał Pucharu Polski nie będzie organizowany w Warszawie - napisał na Twitterze prezes PZPN Cezary Kulesza.

Posłuchaj

Z piłkarzem Lecha - Dawidem Kownackim o serii przegranych finałów na Stadionie Narodowym rozmawiał Tomasz Kowalczyk (IAR) 1:41
+
Dodaj do playlisty

Posłuchaj

Z piłkarzami Rakowa rozmawiał Tomasz Kowalczyk (IAR) 1:35
+
Dodaj do playlisty

Do sprawy odniósł się również minister sportu i turystyki Kamil Bortniczuk. - To powinno być święto piłki i kibiców. Elementem kibicowania są też oprawy - bardzo często patriotyczne. Nieodpowiedzialne decyzje mogą to święto zepsuć, a dodatkowo sprowadzić zagrożenie dla bezpieczeństwa publicznego. Trzeba z tej sytuacji wyciągnąć wnioski na przyszłość - skomentował na Twitterze.


Czytaj także:

Polecane

Wróć do strony głównej