Na tę chwilę czekała cała piłkarska Polska, kiedy we wtorkowe popołudnie na PGE Narodowym prezes PZPN przedstawił nowego trenera Biało-Czerwonych.
Wawrzyniak, który ma na koncie epizod w Panathinaikosie Ateny, twierdzi, że były selekcjoner reprezentacji Grecji wcale nie jest tak defensywnym trenerem, jak przedstawiają go niektórzy eksperci.
- Mówimy o trenerze defensywnym, pragmatycznym, ale to zdobywca mistrzostwa Europy i zwycięzca Ligi Narodów. Poukładana gra w obronie przekłada się również na atak - jest doskok, przechwyt, a później można to wykorzystać w ofensywie. Nasza reprezentacja grała bardzo defensywnie, ale nie była w tym elemencie skuteczna i jest tu sporo do poprawy - ocenił w rozmowie z PolskimRadiem24.pl 49-krotny reprezentant Polski.
Były lewy obrońca polskiej kadry apeluje, by dać Santosowi odrobinę czasu na zaznajomienie się z realiami polskiego futbolu. - Trener na razie nie przeprowadził nawet jednego treningu. Oceńmy go po pierwszych spotkaniach - mecze z Czechami i Albanią będą pierwszym momentem weryfikacji naszej reprezentacji. Na razie to wróżenie z fusów - twierdzi Wawrzyniak.
Nowy selekcjoner Biało-Czerwonych na sporą część pytań od dziennikarzy odpowiedział wymijająco i nie podał zbyt wielu konkretów. Zdaniem Wawrzyniaka nie należy go za to krytykować, a takie podejście ma swoje plusy.
- Tajemniczość i brak konkretów to część charakterystyki tego trenera. Nie widzę w tym żadnego problemu i uważam, że selekcjoner część informacji powinien zachować dla siebie i dla sztabu. Na razie dajmy czas trenerowi - poczekajmy na powołania. Zobaczymy, może będzie chciał wprowadzić zmianę pokoleniową? Nie wiemy, jaki jest jego plan - konkluduje były reprezentant Polski.
Jakub Wawrzyniak o zatrudnieniu Fernando Santosa:
Czytaj także:

bg