Marian Opania: jestem zwykłym, szarym człowieczkiem

Ostatnia aktualizacja: 22.07.2013 13:00
- Nie lubię publicznego żywotu, unikam festiwali i rautów, jestem nawet troszkę odsunięty od środowiska - mówił w Dwójce wybitny aktor.
Audio
  • Marian Opania: jestem zwykłym, szarym, człowieczkiem (W Dwójce raźniej)
Marian Opania
Marian OpaniaFoto: PAP/Stach Leszczyński

Marian Opania gra obecnie w teatrze "Ateneum" monodram amerykańskiego autora Glena Bergera o intrygującym tytule "W progu czyli tajemnica zaniechanych spodni". Dla doświadczonego aktora jest to pierwszy monodram w karierze teatralnej. - To jedna z najtrudniejszych dziedzin sztuki. Człowiek mierzy się z olbrzymim tekstem. Staje na ringu z publicznością i albo ją kupi, albo nie. Wydaje mi się, że udało mi się, choć wymagało to mnóstwo pracy - mówił w Dwójce Opania.

Aktor z początku nie był przekonany do dzieła Glena Bergera. - Jak yo przeczytałem, nie padłem na kolana, ale wywietrzyłem w tym dużą szansę dla siebie, bo w końcu mam już siedemdziesiąt lat. W pewnym momencie życia człowiek czuje się nieco wypalony, zniechęcony i myśli sobie, że pora już pójść na ryby. Właśnie wtedy napotyka się na tego typu tekst i czuje szansę gonienia łownej zwierzyny - zaznaczył.

Opania mówił w Dwójce, że miał duże problemy z zapamiętaniem tekstu. - Rzecz była bardzo trudna, szczególnie ze względów pamięciowych. To godzina i piętnaście minut mówienia bez przerwy. Oczywiście stykałem się z monologami typu sześć minut, pięć minut, ale nigdy nie mierzyłem się z ponad godzinnym. Do tego zostało to przedziwnie przetłumaczone. Na początku nie wiedziałem, dlaczego nie wchodzi mi do głowy. Ten tekst wygląda, jakby cudzoziemiec tłumaczył z obcego na polski. Ale doszedłem do wniosku, że to zaleta. Jestem człowiekiem dość twardym i w końcu to wykułem - podkreślił.

Gość Jacka Wakara zdradził, że w monodramie zawarł wyznanie starego aktora, starego komedianta, trochę kabotyna, trochę wycirusa, trochę chałturnika. Marian Opania zaznaczył jednak, że rola w sztuce nie ma nic wspólnego z jego życiem prywatnym. - Jestem zwykłym szarym człowieczkiem, niechętnym publicznemu żywotowi, dalekim od festiwali i rautów, jestem nawet troszkę odsunięty od środowiska. Zawsze czułem się człowiekiem z prowincji...

Wybitny aktor mówił także o słynnym zielonym stoliku do gry w kości w Teatrze Ateneum, mistrzach zawodu, o wydobyciu się z ogromnych kompleksów i walce z alkoholizmem. Chcesz dowiedzieć się szczegółów? Posłuchaj całej rozmowy Jacka Wakara z Marianem Opanią.

aj

Czytaj także

Marian Opania: mówią na mnie dzięcioł

Ostatnia aktualizacja: 08.07.2013 17:30
Znany aktor filmowy, radiowy, teatralny i kabaretowy uwielbia rzeźbić w drewnie. Jak mówił w radiowej Jedynce, to jego własny sposób na rozmowę z Bogiem.
rozwiń zwiń