Paweł Ziemilski o takim trendzie dowiedział się jeszcze w szkole filmowej, kiedy kręcił dokument w innej wsi koło Ełku. Przyznał, że długo zastanawiał się, co powinno być motywem przewodnim filmu, gdyż sam fakt emigracji jest co prawda "ciekawy, ale płytki".
- Poprosiłem kilka osób, żebym mógł posłuchać ich rozmów skype’owych z najbliższymi z Islandii. Miałem uczucie podobne do tego, które sam mam podczas rozmów na Skype, że jest fajnie, że widzę tę osobę, że mogę przekazać informacje z dnia codziennego, ale po zakończeniu rozmowy niewiele czuję - wyjaśniał gość Dwójki. Jak przyznał, odniósł wrażenie, że po takiej rozmowie każdy ma pewną potrzebę bliskości, która nie jest spełniona. - Pomyślałem sobie, że to jest jakiś temat, który mógłbym eksplorować w moim filmie - mówił reżyser.
Pojechał więc na Islandię i nakręcił film o życiu osób, które tam wyjechały. Pierwsza fala to były głównie kobiety, które pracowały w przetwórstwie rybnym, i mężczyźni, którzy pływali na kutrach łowiących ryby. Ale z czasem, kiedy społeczność zaczęła się rozrastać, można było znaleźć Polaka w każdej dziedzinie życia. Paweł Ziemilski film o życiu na Islandii połączył z życiem tych, którzy zostali w Starych Juchach.
Jak zaczęła się emigracja na Islandię? Jak mieszkańcy Starych Juch przyjmowali propozycję reżysera, by wyświetlać im opowieści bliskich w nietypowych miejscach, np. na drzwiach szopy, blaszanego garażu lub na ścianie? Jak emigranci oceniają decyzję o wyjeździe z kraju?
Posłuchaj całej rozmowy.
***
Prowadzi: Bartosz Panek
Gość: Paweł Ziemilski (reżyser)
Data emisji: 10.04.2019
Godzina emisji: 16.00
Materiał został wyemitowany w audycji "Wybieram Dwójkę".