Czas harmonii. O zmianach w polskiej muzyce tradycyjnej

Ostatnia aktualizacja: 24.09.2020 17:15
Rzeczywiście, zaczęły zmieniać się muzyka i obrzędy. Zamówienie skrzypka z basami na wesele stało się „obciachem”. Czy można mówić o degradacji polskiej muzyki tradycyjnej przez harmonię i akordeon? O zmianach w muzyce wsi na skutek włączenia do niej tych instrumentów z prof. Andrzejem Bieńkowskim rozmawiał Adam Strug.
Audio
  • Źródła, Adam Strug, Andrzej Bieńkowski, harmonia
nz Andrzej Bieńkowski, malarz, etnograf, pisarz oraz dziennikarz PR2 Adam Strug
n/z Andrzej Bieńkowski, malarz, etnograf, pisarz oraz dziennikarz PR2 Adam StrugFoto: PR24/tb

Według prof. Bieńkowskiego o ile XIX w. w kulturze europejskiej skończył się wraz z wybuchem I wojny światowej, to w polskiej kulturze wiejskiej nastąpiło to w latach 30. XX w., wraz z pojawieniem się harmonii trzyrzędowej. W audycji mogliśmy usłyszeć m.in. Kapelę braci Metów.

- Kapela Metów to był fenomen! Miałem wrażenie, że oni urodzili się 100 lat za późno. Grali tak stylowo dziewiętnastowiecznie, że nie mogli znaleźć akceptacji w wiejskim środowisku. Zaczęli grać tuż przed II wojną światową i kontynuowali po niej. Ale wtedy pokazały się na wsi saksofon, akordeon i muzyka Metów musiała brzmieć już bardzo anachronicznie.

>> Posłuchaj Kapeli Metów: źródło: Andrzej Bieńkowski/Muzyka Odnaleziona

Okres panowania harmonii

Tradycja wsi jest budowana m.in. na opadach kulturowych z miejsc „bardziej rozwiniętych”. Widać to i w przypadku harmonii. To, co nazywamy teraz „harmonią polską” jest de facto modelem na bazie niemieckiego Hoehnera z lat 80. XIX wieku. Także melodie wygrywane na tym instrumencie po pewnym czasie przestały być melodiami autorskimi muzykantów, a zaczęły napływać z miast. Andrzej Bieńkowski widzi okres „królowania harmonii” w okresie 1935-1960. Te dwadzieścia pięć lat to czasy, gdy harmonia stworzyła swój odrębny repertuar. Później nie tworzono już nowych mazurków. Zaczęto powielać oberki z miasta, komponowane dla Mazowsza czy przez Syrena Records.

Fenomen Jana Michalskiego - pierwszego harmonisty radomskiej wsi - polegał m.in. na tym, że melodie skrzypiec przeniósł na język harmonii, nie znając nut! - Andrzej Bieńkowski

Prof. Bieńkowski wspominał Jana Michalskiego – pierwszego harmonistę z radomskiej wsi. Jego wyjątkowość polega m.in. na tym, że melodie skrzypiec musiał przenieść na język harmonii.

- To była wielka robota transkrypcyjna, zwłaszcza że pan Michalski nie znał nut. On wymyślał na nowo te oberki! – mówił z zachwytem Bieńkowski

>> Jan Michalski z kapelą gra Oberek od Bogusza: źródło: Andrzej Bieńkowski/Muzyka Odnaleziona

Czy harmonia zniszczyła muzykę polskiej wsi?

Andrzej Bieńkowski nie chce mówić o wkroczeniu harmonii i akordeonów jako o degeneracji polskiej kultury tradycyjnej, a raczej jako o jej zmianie. Na co więc miało wpływ pojawienie się tych instrumentów na wsiach? Zmienił się skład kapeli. Z początku zrezygnowano z basów. Później mały bębenek zastąpił baraban – był głośniejszy, odpowiedni dla donośniej harmonii. Trzeci krok to degradacja skrzypka.

- Wcześniej to on nadawał ton, on prowadził melodię. Później stał się tylko kwiatkiem do kożucha dla harmonisty - tłumaczył gość Adama Struga.

Wcześniej to on nadawał ton, on prowadził melodię. Później stał się tylko kwiatkiem do kożucha dla harmonisty. - Andrzej Bieńkowski

Rzeczywiście, zaczęły zmieniać się muzyka i obrzędy. Zamówienie skrzypka z basami na wesele stało się „obciachem”. Ale na weselu były też śpiewy! Okazało się, że harmonista nie jest w stanie wygrać do śpiewu, bo harmonia nie jest tak „elastyczna” jak skrzypce! W oczepinach – które są kluczem wesela, trwającym nawet po kilka godzin – harmonista nie brał więc udziału, wkraczał skrzypek. Ale taka sytuacja nie mogła długo trwać – była niepraktyczna i nieopłacalna. Wówczas to śpiewy uległy modyfikacji, zostały uproszczone, pozbawiono je melizmatów, zaczęto śpiewać dur-molowo tak, by harmonista mógł nadążyć za śpiewem.

Przeminął piękny głos harmonii

Niejako w opozycji do opinii Adama Struga, że akordeon jest „vulgarusem” wśród instrumentów, a pojawienie się klawiszy zubożyło polską muzykę, Andrzej Bieńkowski wysunął opinię na temat ręcznie tworzonych harmonii:

- Ta muzyka jest inna, ale też piękna. Jest ogromna różnica między fabrycznie, seryjnie wytworzonym akordeonem a ręcznie robioną harmonią! Żeby stworzyć taki instrument, trzeba poświęcić, bagatela, 1800 godzin! Każda z tych harmonii miała indywidualny głos, inne współbrzmienia. Więc, o ile akordeon nie brzmi wyjątkowo, tak harmonia ma piękny głos… Ale nasza rozmowa jest trochę po czasie. Przecież harmonii już nie ma! Ci młodzi harmoniści są z miasta, nie ze wsi. Może jeszcze w Radomskiem znalazłoby się 2 młodych. Ten instrument przeminął. Nikt nie wyprodukował harmonii od… 50 lat!

>> Tomasz Stachura spod Potworowa gra na harmonii trzyrzędowej:
źródło: Piotr Baczewski/Muzyka Zakorzeniona


***

Tytuł audycji: Źródła

Prowadzi: Adam Strug

Gość: Andrzej Bieńkowski

Data emisji: 24.09.2020

Godzina emisji: 15.15

mg

Czytaj także

Pierwszy harmonista

Ostatnia aktualizacja: 24.07.2019 13:50
Kiedy wiosną 1930 roku 14-letni chłopiec z Klwowa, Jan Michalski, pojechał do pracy jako pomocnik murarza, nie przypuszczał nawet, że to zmieni jego życie. Ba, zmieni muzykę weselną w Radomskiem.
rozwiń zwiń